Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Stefan Szelestowski – jeden z pierwszych reprezentantów Polski na igrzyskach olimpijskich

Pamiętacie historię rywalizacji i przyjaźni biegaczy Erica Liddella i Harolda Abrahamsa w filmie „Rydwany ognia”? Ich prawdziwa historia zaczyna się w 1924 roku na igrzyskach w Paryżu. Startował w nich także Stefan Szelestowski, który połowę życia spędził w Sopocie.
Stefan Szelestowski – jeden z pierwszych reprezentantów Polski na igrzyskach olimpijskich
Stefan Szelestowski, zwycięzca pierwszego polskiego maratonu w 1924 roku

Autor: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Szelestowski sto lat temu wystartował w barwach reprezentacji Polski na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Na tych wcześniejszych, w 1920 roku w Antwerpii, jeszcze jej nie było, bo toczyła się wojna z bolszewikami. 

Janusz Rybicki, były prezes Akademickiego Związku Sportowego w Gdańsku, mówi o Stefanie Szelestowskim, że to był „dobry, przedwojenny materiał". Szelestowski, jak sam o sobie pisze w życiorysie udostępnionym przez Muzeum Sopotu, urodził się 11 listopada w 1900 roku w Warszawie. Był pięć razy żonaty. Z tych związków miał łącznie pięcioro dzieci. „W pierwszym małżeństwie było 2 dzieci: córka Halina ur. 30.04.1921 r. w Warszawie i syn Eugeniusz ur. 30.12.1922 r. w Warszawie. W drugim małżeństwie 1 dziecko: córka Krystyna ur. 10.06.1936 r. w Ożarowie koło Warszawy. W trzecim małżeństwie 2 dzieci: córka Danuta ur. 10.06.1950 r. w Gdyni i syn Janusz ur. 28.04.1955 w Sopocie" – pisze Stefan Szelestowski. 

Z zasłużonej rodziny dobrych Polaków

Pochodził z polskiej szlachty, herbu Szeliga, a jego dziadek za udział w Powstaniu Styczniowym stracił majątek w Popowie nad Bugiem i przeniósł się do Warszawy. Tam jego rodzina związała się z PPS. Jak pisał w życiorysie „to była bardzo patriotyczna, zasłużona rodzina dobrych Polaków”.

Dworek w Sopocie, w którym kiedyś mieszkał Stefan Szelestowski  Fot. awf.gda.pl

Syn Stefana Szelestowskiego – Eugeniusz, lekkoatleta Polonii Warszawa, zginął w wieku 22 lat podczas Powstania Warszawskiego. Szelestowski wspomina też, że jego teść był więziony przez Niemców w Orianienburgu, Dachau, Mauthausen, a zięć został rozstrzelany w egzekucji ulicznej w Warszawie w roku 1944 za akcje przeciwko okupantowi. Bratanek Stefana Mirosław Szelestowski był pilotem w Dywizjonie 303. 

„Ja sam już od 14-go roku życia biorę udział w akcjach wyzwoleńczych jako harcerz i uczestnik Tajnej Wojskowe Szkoły im. Henryka Dąbrowskiego w Warszawie” – pisze o sobie Szelestowski.

Już jako dorosły człowiek bierze udział w kampanii wrześniowej. „Nie opuszczam kraju pomimo sprzyjających warunków przedostania się na zachód. Biorę udział w ruchu oporu. Początkowo w Związku Walki Zbrojnej, a następnie w Armii Krajowej. W Powstaniu Warszawskim nie biorę udziału, wyeliminowany w 1-szym dniu powstania przez otoczenie Niemcami. Przedostaję się do Milanówka, w którym zostaję aresztowany przez gestapo w wyniku denuncjacji i skazany na śmierć przez rozstrzelanie. Ratuje mnie przypadek: spotkanie z oficerem gestapo, który niegdyś ćwiczył ze mną szermierkę”. 

Chodziło o Gerharda Stabenowa, byłego pracownika niemieckiej służby bezpieczeństwa w okupowanej Warszawie w stopniu SS-Untersturmführera. To on zaproponował Szelestowskiemu szkolenie niemieckich szermierzy. Ten przyjął propozycję, prowadząc w Warszawie kilka interesów. To w dużej mierze skierowało na niego podejrzenia o kolaborację. Jak się potem okazało Szelestowski ukrywał poszukiwanych przez gestapo Polaków i wykorzystywał znajomości do wyciągnięcia rodaków z więzienia. Szelestowski – jak pisze Jakub Wojczyński w „Przeglądzie Sportowym" – współpracował m.in. z publicystą i kompozytorem Stefanem Kisielewskim. 

Stefan Szelestowski, rok 1924

„Jest koniec roku 1944 okres gwałtownej ofensywy radzieckiej. Pozostaję w kraju. Nieznajomość mojej zakonspirowanej działalności w okresie okupacji, powoduje aresztowanie mnie przez władze polskie, ale po przeprowadzeniu dochodzenia i sprawdzeniu rzeczywistości przez NKWD i Ministerstwo Bezpieczeństwa, urzędujące wówczas na Pradze, zostaję zwolniony i oczyszczony z zarzutów. Prowadzenie szermierki z niemiecką grupą olimpijczyków w gmachu gestapo w Warszawie przy ul. Al. Szucha było nakazem organizacji AK, byłem wtyczką obserwującą wydarzenia w tamtejszym środowisku, dzięki której wiele planowanych akcji gestapo nie udało się" – wspomina w życiorysie Stefan Szelestowski.

Prekursor pięcioboju

Był niebywale silnym fizycznie i psychicznie człowiekiem. Uwielbiał biegać. W 1924 roku zakwalifikował się do reprezentacji Polski i wystartował w igrzyskach olimpijskich w Paryżu w biegu na 5000 metrów i drużynowym na 3000, ale bez powodzenia. To były pierwsze letnie igrzyska olimpijskie, w których brała udział reprezentacja Polski.

Pierwsze mistrzostwa Polski w maratonie rozegrano w 1924 na trasie Rembertów-Wawer-Zegrze-Nieporęt-Rembertów. Do zawodów przystąpiło ośmiu zawodników, a do mety dotarło tylko trzech. Mistrzem został zawodnik Polonii Warszawa Stefan Szelestowski, który trasę pokonał w czasie 3 godziny, 13 minut i 10 sekund. Należał wtedy do najlepszych polskich biegaczy, był mistrzem i rekordzistą Polski na 10 km i 20 km. Był jednym z polskich prekursorów pięcioboju nowoczesnego. W tej dyscyplinie trzykrotnie zdobywał mistrzostwo Polski w 1926, 27 i 28 roku. W igrzyskach olimpijskich 1928 roku w Amsterdamie Szelestowski wystartował w pięcioboju zajmując 26. miejsce (na 37). 

– Z opowieści ojca pamiętam, że organizatorzy nie zaliczyli mu chyba szermierki, bo dowiedzieli się, że prowadzi w Warszawie prywatną szkołę i uznali to za zawodowstwo – mówi syn Janusz Szelestowski. Prowadził ją na rogu Hożej i Poznańskiej. Organizował też życie sportowe poza stolicą, np. w Juracie wynajmując tratwy, na których pływali turyści. Pisze o tym m.in. Anna Tomiak w książce „Jurata. Cały ten szpas”. 

„Nauczę pływać w trzy godziny"

Po wojnie, w 1945 roku Stefan Szelestowski przyjechał na Wybrzeże, gdzie de facto był współtwórcą powojennego sportu w regionie. Najmocniej angażował się w boks, szermierkę, lekkoatletykę i pływanie. Działał społecznie w okręgowych związkach sportowych tych dyscyplin w Gdańsku. Był trenerem lekkoatletyki, szermierki i pływania w AZS Gdańsk. Jego wychowankiem był m.in. Jerzy Hausleber, trzykrotny mistrz Polski w chodzi na 10 km. Szelestowski w latach 1956-1958 był trenerem kadry narodowej w pięcioboju nowoczesnym i był w pierwszym zarządzie Polskiego Związku Pięcioboju Nowoczesnego.

Szelestowski, jako instruktor szermierki, rok 1929   Fot. NAC

Nigdy jednak nie odpuścił sobie pływania, wiedząc jakie niesie za sobą wartości i namawiając ludzi do jego uprawiania.

– Pamiętam, że na jego domu w Sopocie był napis „Nauczę pływać w trzy godziny" – wspomina Janusz Rybicki. Szelestowski mieszkał w domu z basenem i – jak wspomina syn Janusz – od końca lat 50., w sezonie letnim, prowadził naukę pływania przy ul. Powstańców Warszawy 80 (dziś mieści się tu restauracja „U Pana Boga w ogródku”) i 83. Syn Janusz na początku lat 70. pomagał w tych lekcjach ojcu. Przy dworku był kiedyś basen, korty, boisko do koszykówki i siatkówki. To pozostałość po wybudowanej po I wojnie światowej Szkole Gimnastycznej Sióstr Katterfeld. 

– Tata zajmował się też rehabilitacją inwalidów, prowadząc codziennie w kilku zakładach pracy, zatrudniających osoby niepełnosprawne, gimnastykę, tzw. „dziesięciominutówki” i zajęcia sportowe z niemal wszystkich dyscyplin. Organizował ogólnopolskie spartakiady inwalidów. Pomimo wielu żon i dzieci, a także podeszłego wieku, bo dojrzewałem jak miał 60-70 lat, wspominam go jako bardzo mądrego, pracowitego, wszechstronnie uzdolnionego człowieka. Na pierwszym miejscu był sport, ale bardzo lubił też teatr i podróże. Na mecze i do teatru chodziliśmy często we dwójkę.

Janusz Szelestowski

Stefan Szelestowki zmarł 7 października 1987 roku w Gniewie. Jest pochowany na Cmentarzu Komunalnym w Sopocie.

Dziś w Paryżu zaczynają się igrzyska olimpijskie 2024 roku. Może to czas i miejsce narodzin kolejnej sportowej legendy?

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama