Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Ziaja kosmetyki kokos i pomarańcza

Lek wielkiej wagi. Mafia fałszuje tabletki, aptekarze utajniają dostawy

Świat, w tym także Polskę, ogarnęło ozempicowe szaleństwo. Farmaceutyk leczący cukrzycę i powodujący równocześnie obniżenie wagi, zażywają aktorzy, celebryci i miliarderzy, z Elonem Muskiem na czele. Problem w tym, że dla cukrzyków już nie starcza.
Ozempic, lek na cukrzycę

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

Apteka przy ul. Grunwaldzkiej w Gdańsku-Wrzeszczu.

- Nie ma ozempicu, bo nie ma dostaw - rozkłada ręce farmaceutka.- Części dawek w ogóle w czerwcu nie było, a dostawy są mocno ograniczone. Najgorsze, że ozempic nie ma zamiennika. A pacjenci szukają mocno.

Ozempicu brakuje w aptekach

Dostępność ozempicu można sprawdzić na portalu Gdzie Po Lek. Tu informacje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Pojedyncze apteki, kilka sztuk opakowań albo ostatnia sztuka. Poświętne, Warszawa, Łódź, Budzyń. Budzyń znika, pojawia się apteka w Radomiu. Z Trójmiasta raczej nikt nie zdąży dojechać.

Mijają trzy godziny. W  czwartek,   4 lipca wieczorem, ozempiku nie ma w żadnej polskiej aptece. W piątek, 12 lipca jest tylko we Wrocławiu, Krakowie i Białej.

- Brak ozempicu wynika z tego, że kupują go osoby, które nie chorują na cukrzycę.  Zdobywają go przez apteki internetowe, od lekarzy, którzy go wypisują recepty -  wyjaśnia Ewa Dygasiewicz, członek zarządu Polskiego Stowarzyszeni Diabetyków,  dietetyk, edukator diabetologiczny z Gdańska.

Ewa Dygasiewicz podkreśla: -Powinni go używać jedynie diabetycy. Są leki, stosowane do leczenia otyłości, ale ozempic jest dedykowany tylko chorującym na cukrzycę. Producent przez ogromną liczbę kupujących nie może nadążyć, by zapewnić ten lek dla osób chorych. Ile by nie wrzucono na rynek, wszystko z rynku znika.

Cukrzyca typu 2 jest przewlekłą chorobą, która może prowadzić do kalectwa z powodu powikłań, a nawet do przedwczesnej śmierci. W  Polsce na typ drugi cukrzycy choruje ponad 1,2 mln osób.  Od kilku lat obserwuje się gwałtowny wzrost przypadków tej choroby u osób przed 40.rokiem życia.

Off-label, czyli nie patrz na etykietę

Najpierw trochę teorii. Substancją czynną preparatu ozempic, wprowadzonego na rynek przed siedmioma laty, jest semaglutyd, obniżający stężenie glukozy we krwi. Ponadto zwiększa on uczucie sytości, zmniejsza łaknienie, obniża apetyt na produkty wysokotłuszczowe i reedukuje objętość tkanki tłuszczowej. I  chociaż ma działania uboczne (od wywoływania biegunek, przez  bóle brzucha, zapalenie żołądka, chorobę refluksową po - w rzadkich przypadkach - ostre zapalenie trzustki), to nic dziwnego, że wywołał ogromne zainteresowanie tych, którzy muszą i chcą schudnąć.

Off-label ( z ang. - poza etykietą) jest określeniem oznaczającym stosowanie leku poza wskazaniami. W Polsce jedynym wskazaniem do zażywania ozempicu jest leczenie nieuregulowanej cukrzycy typu 2 u pacjentów stosujących odpowiednią dietę i wysiłek fizyczny.

- Braki leku są przede wszystkim skutkiem większego popytu niż podaży - mówi Michał Pietrzykowski, prezes Gdańskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. - Pacjenci wręcz wyłudzają od lekarzy recepty. Ze 100-procentową odpłatnością, bo żaden lekarz nie wypisze ozempicu osobie, która nie ma cukrzycy. NFZ bardzo mocno w to wkroczył.

ZOBACZ TEŻ: Darmowe leki dla seniorów. Które? Sprawdź listę preparatów

W połowie kwietnia na stronach Narodowego Funduszu Zdrowia pojawił się komunikat, odnoszący do braków leku dla cukrzyków (ozempic i trulicity)  w aptekach. Czytamy w nim:  "Pacjenci, którzy mają wskazania do terapii tymi lekami, kupują je z refundacją na NFZ. Jednak często leki te są przepisywane ze zniżką dla osób bez wskazań refundacyjnych, jako preparaty na odchudzanie. Efekt? Leków brakuje, a Narodowy Fundusz Zdrowia ma mniej środków na refundację terapii dla pacjentów, którym jest ona niezbędna.Oba preparaty trafiły już na listę antywywozową, a NFZ kontroluje, czy są przepisywane z refundacją dla pacjentów z cukrzycą."

To zresztą nie tylko polski problem. Braki leków zawierających semaglutyd występują w krajach unijnych pod dwóch lat. W ubiegłym roku za "poprawę dostaw" wzięli się...przestępcy. W łańcuchu dystrybucji pojawiły się fałszywe opakowania ozempicu.

Wykonawcza Grupa Sterująca ds. Niedoborów i Bezpieczeństwa Produktów Leczniczych UE zaleciła m.in. przepisywanie tych leków wyłącznie zgodnie z zatwierdzonymi wskazaniami, niestosowanie ich w celu redukcji wagi u osób bez otyłości lub u osób z nadwagą, które nie mają problemów zdrowotnych związanych z wagą oraz  sprzedaż  wyłącznie w aptece i stosowanie pod kontrolą lekarza.

Lepiej być młodszym i grubszym, czy chudszym i starszym?

Czy to coś da? Zważywszy na powszechną, światową modę na szczupłą sylwetkę i farmakologiczną szansę na jej utrzymanie bez katowania się dietą i ćwiczeniami - raczej trzeba być pesymistą. Zwłaszcza, że przykład idzie z góry. Coraz więcej celebrytów przyznaje się do stosowania ozempicu. Kilogramy dzięki lekowi stracili Elon Musk, Robbie Williams,  Sharon Osbourne, Tori Spelling, Scott Disick, Jessica Simpson i wielu, wielu innych.

W Polsce 8 kilogramów dzięki Ozempicowi miał zrzucić popularny lekarz medycyny estetycznej, Krzysztof Gojdź. O farmaceutycznym odchudzaniu przebąkiwały także osoby nieco mniejszej celebryckiej rangi. Plotki jednak wymieniają bardziej "gorące" nazwiska.

Ci, którzy się nie przyznają, zapewne i tak zostają rozpoznani. Okazało się, że kolejnym skutkiem ubocznym brania leku jest tzw. ozempicowa twarz. To skutek sytuacji, w której tkanka tłuszczowa znika nie tylko z brzucha i bioder, ale także z oblicza. Osoba, zażywająca lek starzeje się w oczach. Zanika objętość skroni, policzków, pojawiają się głębokie fałdy nosowo-wargowe. Wiotka skóra opada.

Oczywiście, można z tym walczyć. Specjaliści proponują np. modelowanie twarzy tkanką tłuszczową lub kwasem hialuronowym.Czy przynosi to spodziewane efekty? No cóż, nie u każdego. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę frazę "ozempic face", by obejrzeć dziesiątki fotografii postarzałych w kilka miesięcy ludzi.

Jak w Wielkiej Brytanii?

Z drugiej strony lekarze mówią o grożącej bogatszej części świata epidemii otyłości. I wskazują, że tak czy inaczej zbyt duża waga do otwarta furtka do wielu groźnych chorób, w tym cukrzycy.Więc kółko się zamyka.

W niektórych krajach anglosaskich ostatecznie zarejestrowano lek zawierający semaglutyd  w leczeniu otyłości. Z jedną istotną różnicą - przy leczeniu cukrzycy stosuje się dawki 0,25 mg, 0,5 mg i 1 mg, a przy odchudzaniu znacznie większe.

- Sama otyłość jest praprzyczyną wielu schorzeń - podkreśla mgr farm. Michał Pietrzykowski. - Musi być jednak zarejestrowana dawka 2,4 mg, która nie jest jeszcze dostępna w Polsce. Pozostaje pytanie, ile lek będzie kosztować. I czy będzie refundowany, bo może to być duża bariera finansowa.

Obecnie ozempic w tabletkach, bez refundacji, kosztuje 350 zł, a do iniekcji - ponad 400 zł. A mówimy o dawkach nawet 10-krotnie mniejszych, niż te stosowane w leczeniu otyłości.

Jak tłumaczy prezes GOIA, Wielka Brytania rozwiązała to w następujący sposób - refundacja leku trwa półtora roku, pod warunkiem regularnych wizyt pacjenta u dietetyka i animatora sportowego. Chodzi o to, by zmienić styl życia.  Jeśli tego nie zrobimy, wystarczy pół roku, by wrócić do poprzedniej wagi.

Aptekarze są etyczni

Pani Alina zmaga się z cukrzycą typu 2 i musi brać ozempic. - Lekarz powiedział, że to dla mnie lek z wyboru - podkreśla. - Dlatego staję na głowie, by go zdobyć.

I zdobywa dzięki zaprzyjaźnionej pani magister z  pobliskiej apteki, która do niej dzwoni, kiedy tylko pojawi się lek. Jeśli nie dzwoni zbyt długo, pani Alina idzie do apteki, by osobiście o sobie przypomnieć.

- Aptekarze są etyczni. Trzymają lek dla diabetyków, nie informując o jego dostawach - potwierdza szef Izby Aptekarskiej.

- To prawda - mówi Ewa Dygasiewicz. - Pracuję w Poradni Diabetologicznej i od pacjentów słyszę, że są zapisy w aptekach. Doskonale wiem, że apteki czasem nie informują Gdzie Po Lek, by nie pokazywać, że przyszła dostawa. Jeśli tylko to ujawnią, zaraz przyjdzie grupa osób, które nie chorują na cukrzycę  i wszystko wykupi.

Dlatego pani Alina prosi, by nie podawać, gdzie mieszka.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama