W Człuchowie punkt szczepień przeciwko COVID-19 utworzono przy szpitalu powiatowym. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że kilkadziesiąt lat temu dokładnie w tym samym budynku znajdowała się kostnica. Część mieszkańców, w tym jasnowidz Krzysztof Jackowski, uznała to za fatalny pomysł. Jednak wielu osobom ten fakt w ogóle nie przeszkadza.
W sąsiedztwie dzisiejszego punktu szczepień, a dawnej kostnicy, która funkcjonowała w tym miejscu do lat 80-tych, mieszkał Krzysztof Jackowski, dziś jasnowidz i chyba najsłynniejszy człuchowianin. I ten fakt, że jako dzieciak był codziennie świadkiem nawet kilku pogrzebów, wpłynął na jego zdecydowany sprzeciw, by dziś „zapraszać” do tego miejsca mieszkańców. I nie ważne nawet, że na szczepienia, bo jego zdaniem to miejsce powinno być miejscem zadumy i refleksji, a nie żadnych „usług”, nawet medycznych.
- W świadomości nie tylko mojej pozostało, że w tym miejscu była kostnica i przez te wszystkie lata znajdowały się w niej tysiące zmarłych osób. Przywożono tu bowiem ciała również z okolicy, niejednokrotnie po wypadkach. Każdy mieszkaniec Człuchowa, a już na pewno po 40-stce, żegnał tu kogoś bliskiego, a teraz każe mu się iść w to samo miejsce na szczepienie przeciwko koronawirusowi – mówi Krzysztof Jackowski. I dodaje: - Jeden z mieszkańców, z którym o tym rozmawiałem, powiedział mi wprost, że idzie do trupiarni się zaszczepić.
Zdaniem Krzysztof Jackowskiego urzędnicy powinni na to wszystko spojrzeć również z punktu widzenia mieszkańców i faktu, że większość z nich ma jeszcze w świadomości, co to było za miejsce. - Może za sto lat, gdy ta pamięć nie będzie już tak żywa jak dziś i nikt nie będzie myślał o tym, że żegnał tu bliskich, to zmiana funkcji takiego budynku byłaby w porządku – dodaje Jackowski. - Bardzo cenię pana starostę, zrobił dużo dobrego dla Człuchowa, ale ta decyzja kłóci się z moim myśleniem. Przecież w szpitalu jest mnóstwo innych pomieszczeń po likwidowanych oddziałach.
W świadomości nie tylko mojej pozostało, że w tym miejscu była kostnica i przez te wszystkie lata znajdowały się w niej tysiące zmarłych osób. Przywożono tu bowiem ciała również z okolicy, niejednokrotnie po wypadkach. Każdy mieszkaniec Człuchowa, a już na pewno po 40-stce, żegnał tu kogoś bliskiego, a teraz każe mu się iść w to samo miejsce na szczepienie przeciwko koronawirusowi.
Krzysztof Jackowski / jasnowidz z Człuchowa
Krzysztof Jackowski sam dwukrotnie był zakażony. Zwłaszcza za pierwszym razem bardzo odczuł siłę koronawirusa. Drugi przypadek był już łagodniejszy. Nie chce jednak wprost odpowiedzieć, czy się zaszczepił. - Nie odpowiem dlatego, abyśmy nie klasyfikowali ludzi na szczepionych i nieszczepionych. Nie może być w tej kwestii żadnej segregacji. Każdy obywatel ma prawo do swojego wyboru i nie można nikomu niczego nakazywać, ani też zakazywać. Osobiście jednak na szczepienie na pewno nie poszedłbym w takie miejsce, wiązałoby się to u mnie ze zbyt dużą traumą – wyjaśnia Krzysztof Jackowski.
Jackowski żałuje też, że architektoniczny zabytek z czerwonej cegły obłożono teraz pianką i styropianem. - A jak urzędnicy pójdą krok dalej i wpadną na pomysł, żeby opiankować czy położyć styropian na innym zabytku w Człuchowie, również z czerwonej cegły, czyli zamku? - dodaje Jackowski.
Starosta powiatu człuchowskiego Aleksander Gappa, który odpowiada za człuchowski szpital prosi, by nie przesadzać w tej kwestii. - W tym miejscu przez 40 lat nic się nie działo, wcześniej budynek ten nie był na co dzień użytkowany, były tam po prostu składowane różne mało potrzebne rzeczy. Postanowiliśmy więc to miejsce wykorzystać. Teraz jest tu punkt szczepień, a w przyszłości będzie to miejsce na inne potrzeby szpitala. Nie możemy przesadzać, że kilkadziesiąt lat temu było tu to czy tamto. Gdybyśmy w ten sposób patrzeli, to w szpitalu na wielu oddziałach umierali ludzie, a w Chojnicach, w miejscu, gdzie był stary szpital, pogotowie i sale operacyjne, znajdują się teraz różne instytucje – mówi starosta Aleksander Gappa.
Zdaniem starosty budynek szpitala nie jest dobrym miejscem na punkt szczepień. - Po pierwsze nie ma za bardzo miejsca na taki punkt, a po drugie nie chcemy przeszkadzać tym, którzy leczą i tym, którzy przychodzą do szpitala się leczyć – wyjaśnia.
W tym miejscu przez 40 lat nic się nie działo, wcześniej budynek ten nie był na co dzień użytkowany, były tam po prostu składowane różne mało potrzebne rzeczy. Postanowiliśmy więc to miejsce wykorzystać. Teraz jest tu punkt szczepień, a w przyszłości będzie to miejsce na inne potrzeby szpitala
Aleksander Gappa / starosta człuchowski
Starosta zastanawia się, po co szukać sensacji w takiej sprawie. - Może ktoś chce się pokazać na pierwszych stronach gazet? - mówi i dodaje, że mimo takich głosów przeciwnych, punkt działa bardzo dobrze, czynny jest od poniedziałku do piątku, a jak będzie taka potrzeba, może też funkcjonować w weekendy.
Faktycznie, we wtorek w południe chętnych na szczepienie nie brakowało. Z kilku zapytanych przez nas osób, które wchodziły lub wychodziły z budynku, wszystkie wiedziały o tym, że dawniej była tu kostnica. Żadna z osób nie była jednak tym faktem ani oburzona, ani zdziwiona. - Nie przeszkadza mi to zupełnie, ważne, że jest gdzie się zaszczepić – mówi jedna z człuchowianek.
Wcześniej człuchowskie starostwo chciało w tym miejscu urządzić poradnię psychologiczną i psychiatryczną, ale od pomysłu ostatecznie odstąpiło.
Napisz komentarz
Komentarze