Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kandyduje na wójta, promuje się za pieniądze spółki? Posłanka ujawnia

Zdaniem posłanki Platformy Obywatelskiej Agnieszki Pomaskiej, szef spółki Renk mógł finansować swoją wyborczą prekampanię z pieniędzy Pomorskiego Hurtowego Centrum Rolno-Spożywczego S.A. Paweł Dołkowski po rozmowie z naszym portalem zaprzecza tym informacjom i straszy nas sądem, a wcześniej odmówił autoryzacji swojej wypowiedzi.
Kandyduje na wójta, promuje się za pieniądze spółki? Posłanka ujawnia

Autor: Agnieszka Pomaska

Kandyduje na wójta, promuje się za pieniądze spółki

Paweł Dołkowski, szef Pomorskiego Centrum Hurtowego Renk kandyduje na wójta gminy Szemud. Posłanka Agnieszka Pomaska zarzuca mu, że za pieniądze kontrolowanego przez Skarb Państwa spółki Renk rozmieścił na terenie gminy kilkanaście billboardów ze swoim wizerunkiem. Dołkowski twierdzi, że billboardy są od kilku miesięcy i reklamują spółkę, a nie jego.

Posłanka zajęła się ta sprawą w trybie kontroli poselskiej, z której jak wynika, ustaliła że w okresie od 1 września 2023 do 29 stycznia br. spółka Renk sfinansowała 51 takich billboardów, rozmieszczonych w 16 lokalizacjach, co kosztowało w sumie 58 120 zł.

Posłanka zaznaczyła też, że prezes Paweł Dołkowski 12 lutego zarejestrował na terenie Gminy Szemud komitet wyborczy KWW Pawła Dołkowskiego CZAS NA ZMIANĘ!". „Trudno zatem nie odnieść wrażenia, że Pan Dołkowski finansował swoją wyborczą prekampanię z pieniędzy Pomorskiego Hurtowego Centrum Rolno-Spożywczego S.A.” - napisała.

Komentarz do tej sprawy zamieściła na Twitterze: „Paweł Dołkowski na wyjeździe z Szemud zaprasza Was na należący do skarbu państwa hurtowy rynek Renk. Dołkowski jest prezesem Renk z nadania PiS i od września wydał na takie mobile 58 tys. zł. 4 dni temu zarejestrował swój komitet wyborczy w gminie Szemud”.Prezes Renku straszy nas sądem. "A pani dalej męczy koty w piwnicy?"

W rozmowie z naszym portalem, posłanka potwierdziła jeszcze raz te dane, dodając: - Po mojej interwencji te reklamy zaczęto ściągać, a sprawą powinna zająć się prokuratura.

Zwróciliśmy się do prezesa z prośbą o przedstawienie własnego komentarza w tej sprawie. Zgodził się na nagrywanie rozmowy, o czym wiedział. Rozmowa trwała 12 minut. Prezes nie odpowiadał wprost na pytanie, czy te billboardy z jego wizerunkiem służyły do prekampanii, czy nie. Sugerował, że powinnam jego odpowiedź na interpelację posłanki przeczytać ze zrozumieniem. Na jedno z pytań odpowiedział, że to tak, jakby on mnie zapytał, czy dalej męczę koty w piwnicy, czy nie.

Odmówił autoryzacji wypowiedzi

Po wysłaniu do autoryzacji kilku jego wypowiedzi (większość rozmowy nie dotyczyła tej sprawy, bo prezes wolał mówić o czymś innym), otrzymałam odpowiedź, że nie autoryzuje takiej formy i opisu wypowiedzi.

- Tak jak podkreślałem w naszej rozmowie, bardzo źle Panią słyszałem i dlatego prosiłem o pytania na piśmie, na które niezwłoczne odpowiem – napisał. Ale nie czekając na pytania, sam rozpisał w trzech punktach, co myśli o sprawie.

Oto jego stanowisko:

„Co do posta z wypowiedzą i sugestiami pani Pomaska Agnieszka to moja odpowiedź jest następująca:

1. Funkcję Prezesa Zarządu PHCRS S.A. „RENK" objąłem w wyniku trwającego blisko pół roku konkursu, a nie nadania PIS jak to sugeruje w swojej wypowiedzi AP. Taki tryb wyłaniania członków zarządu w spółkach Skarbu Państwa funkcjonuje od lat.

2. Nie jest również prawdą, że podana kwota 58 tys. wydana została na mobile ustawione na „na wyjeździe z Szemud", co wydaje się sugerować pani posłanka AP. Jest to łączny koszt kilku kampanii reklamowych trwających od sierpnia 2023r , obejmujących ekspozycje reklam promujących rynek hurtowy, a w szczególności organizowane na jego terenie targi i kiermasze, które zainstalowane były i są w wielu miejscach na terenie województwa pomorskiego a nie tylko „na wyjeździe z Szemud".

3. Nie prawdą jest (pisownia oryginalna), że promuję swój start w wyborach samorządowych za pieniądze Spółki. Jeżeli pani Pomaska mówi, że za pieniądze spółki promuję swój start w wyborach to niech to udowodni. Ponieważ nigdzie w przestrzeni publicznej nie zauważyłem swoich materiałów wyborczych".

Nie prawdą jest (pisownia oryginalna), że promuję swój start w wyborach samorządowych za pieniądze Spółki. Jeżeli pani Pomaska mówi, że za pieniądze spółki promuję swój start w wyborach to niech to udowodni. Ponieważ nigdzie w przestrzeni publicznej nie zauważyłem swoich materiałów wyborczych".

Paweł Dołkowski / prezes Renku

Przyjęłam odpowiedzi prezesa, dopisując, że mam prawo w formie nieautoryzowanej opisać to, jak wyglądała nasza rozmowa. I na to prezes Dołkowski zareagował tak:

Odnosząc się do Pani maila uprzejmie informuję, że zgodnie z art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe, tj. z dnia 14 września 2018 r. (Dz.U. z 2018 r. poz. 1914), publikowanie lub rozpowszechnianie w inny sposób informacji utrwalonych za pomocą zapisów fonicznych i wizualnych wymaga zgody osób udzielających informacji. Zgody takiej nie udzielałem i odmowę udzielania zgody w pełni podtrzymuję.

Również nie wyrażałem i w dalszym ciągu nie wyrażam zgody na publikację materiału bez mojej autoryzacji. Nadmieniam, że naruszenie zarówno przepisu art. 14 ust 1 jak i art. 14a) prawa prasowego stanowi przestępstwo. Zgodnie z art. 49 prawa prasowego kto narusza przepisy art. 3, 11 ust. 2, art. 14, 15 ust. 2 i art. 27 - podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.

Zgodnie z kolei z art. 49b prawa prasowego, kto publikuje dosłownie cytowaną wypowiedź bez umożliwienia osobie udzielającej informacji dokonania autoryzacji na zasadach określonych w art. 14a - podlega karze grzywny. Zaznaczam jednocześnie, że zgodnie z art. 12 ust. 1 pkt 1 Prawa prasowego, dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych.

Jak wcześniej podkreślałem, w tracie rozmowy bardzo słabo Panią słyszałem z uwagi na zakłócenia transmisji, na co kilka razy zwracałem Pani uwagę. Nie można wobec tego uznać przeprowadzonej przez Panią rozmowy w trudnych warunkach transmisji za materiał pozyskany z zachowaniem szczególnej staranności i rzetelności, co oznacza, że materiał został pozyskany przez Panią z naruszeniem prawa. W razie publikacji materiałów, podjęte zostaną przewidziane prawem kroki". 

Od autorki

Rozmowa była nagrywana, o czym pan prezes wiedział (daje zresztą temu wyraz w swojej odpowiedzi pisemnej). Nie mówił, żeby nie nagrywać i dopiero pod koniec rozmowy zauważył, że mnie gorzej słyszy. Tę formę zastraszania traktuję jako próbę wiązania mediom rąk przy rzetelnym pokazywaniu sprawy.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama