Znów nadeszła kolejna fala covidu. Czy wzrost liczby zakażeń wpłynie na chęć Polaków do zaplanowanych od środy, 6 grudnia szczepień?
Wirus mutuje, zatem i szczepionki dostosowuje się do profilu antygenowego nowych odmian.Od 6 grudnia ma być dostępna szczepionka adekwatna do najczęściej występującego wariantu, ochrzczonego groźnie brzmiącym, mitycznym imieniem Kraken. Niestety, tym razem działanie jest organizacyjnie opóźnione w stosunku do potrzeb i fazy obecnej fali zakażeń. Mamy ich zdecydowanie (prawdopodobnie o rząd wielkości) więcej niż podają oficjalne raporty. Niemniej szczepienie powinno być rekomendowane osobom z obniżoną odpornością czy cierpiącym na choroby przewlekłe. Aktywne uodpornienie musi także obejmować przedstawicieli zawodów narażonych na częste kontakty z innymi.
Nie odrabiamy lekcji z pandemii?
Trzeba przyznać, że sama organizacja szczepień w Polsce w trakcie pandemii została zorganizowana sprawnie. Najpierw wzięliśmy udział w unijnej "grupie zakupowej", co pozwoliło na szybkie zaopatrzenie magazynów. Potem, nie żałując środków i zaangażowania pracowników podmiotów leczniczych, przystąpiono do realizacji akcji według wcześniej przyjętego, zresztą później także elastycznie zmienianego, harmonogramu. Biorąc pod uwagę cały proces szczepień w Polsce na tle krajów Unii Europejskiej, należy zwrócić uwagę, że organizacja tego procesu była przeciętnie sprawniejsza, chociaż jednocześnie dość kosztowna. Za to zdecydowanie gorzej Polska wypadła w rankingu odsetka osób (około 15 proc. mniej niż w krajach UE), które zgłosiły się do punktów szczepień w czasie pandemii. Ostateczny rezultat był poniżej oczekiwań. Do nielicznych wyjątków należały osoby starsze (niespełna 80 proc. zaszczepionych), pracownicy sektora ochrony zdrowia, gdzie zaszczepiło się średnio 90 proc.(chociaż jednocześnie zauważono spore zróżnicowanie pomiędzy grupami zawodowymi) i nauczyciele, wśród których powyżej 80 proc. poddało się szczepieniom. Warto zauważyć, że nauczycielom zaoferowano odrębną pulę szczepionek. Na marginesie - był to produkt, który nie cieszył się popularnością, mimo całkiem przyzwoitego poziomu skuteczności i bezpieczeństwa.
Wirus mutuje, zatem i szczepionki dostosowuje się do profilu antygenowego nowych odmian.Od 6 grudnia ma być dostępna szczepionka adekwatna do najczęściej występującego wariantu, ochrzczonego groźnie brzmiącym, mitycznym imieniem Kraken. Niestety, tym razem działanie jest organizacyjnie opóźnione w stosunku do potrzeb i fazy obecnej fali zakażeń
Gdański Uniwersytet Medyczny przeprowadził na początku 2021 r. pierwsze w Polsce, masowe badania szczepiących się nauczycieli. Dlaczego wybraliście pracowników oświaty?
W pogłębionych badaniach - potrzebnych także dlatego, że problem z chorobami zakaźnymi, również o potencjale pandemicznym nie wyczerpał się - powinniśmy zwrócić uwagę nie tylko na grupy, które unikały szczepień (młodzi dorośli) ale też takie, które osiągnęły względny sukces. Oprócz lekarzy i kadr podmiotów leczniczych równie odpowiedzialną grupą okazali się nauczyciele. Warto przypomnieć, że nauczyciele zostali objęci odrębną "ścieżką" szczepień, poza kolejnością wynikającą z wieku. Badanie zostało zaplanowane i przeprowadzone w okresie pandemii przez zespół z Zakładu Zdrowia Publicznego i Medycyny Społecznej, wsparty pracownikami naukowymi kilku innych uczelni.
Nauczyciele chętnie odpowiadali na wasze pytania?
Zaangażowanie środowiska nauczycielskiego przekroczyło najśmielsze oczekiwania - na prośbę odpowiedziało 4622 pracowników edukacji.
Czemu miały służyć te badania?
Pandemia COVID-19 i doświadczenia, często bolesne i kosztowne, które zebraliśmy w jej trakcie, wciąż czekają na dokładniejsze analizy i przede wszystkim - wyciągnięcie wniosków. Badanie opinii nauczycieli z województwa pomorskiego, którzy zostali zaproszeni do udziału w nim za pośrednictwem samorządów, miało dwa cele. Po pierwsze - chcieliśmy ocenić znaczenie różnych kryteriów, które wpłynęły na ocenę procesu szczepienia. Po drugie - znaleźć elementy, które przy dobrej organizacji pomogłyby samym nauczycielom być ambasadorami szczepień dla dzieci, rodziców i młodzieży szkolnej. I ten drugi obszar ma z perspektywy zdrowia publicznego nawet większe znaczenie praktyczne.
Uważa pan, że do walki z pseudonaukowymi teoriami warto włączyć nauczycieli?
Zaangażowanie środowiska nauczycielskiego w trwałe ograniczenie postaw antyszczepionkowych jest niewykorzystanym potencjałem. Zarówno przed pandemią jak i w jej trakcie, współpraca Ministerstwa Zdrowia i Inspekcji Sanitarnej z nauczycielami sama logicznie się narzucała. Żeby jednak przyniosła ona praktyczne, pozytywne efekty, niezbędne jest metodyczne i oparte na dialogu podejście do problemu. Dodatkowe badanie, w oparciu o badania jakościowe, pozwoliłoby wykazać czym już dysponujemy, a czego brakuje w szkołach, aby mogły one stanąć wobec współczesnych wyzwań dla zdrowia populacji.
Dzieci uczą się się budowy pantofelka, ale nadal w szkole nie dowiedzą się, jak uniknąć grypy, zakażenia wirusem SARS-CoV-2 czy zawału serca?
Inicjatywa, aby włączyć do podstawy wiedzę o zdrowiu nie uzyskała akceptacji MEN w poprzednich kadencjach. Dla większej części młodzieży, która nie trafi do uczelni o profilach medycznych, czas pobytu w szkole to tak naprawdę ostatnia szansa na systematyczne nauczenie się podstaw tych w końcu bardzo praktycznych umiejętności. Nie tylko zresztą na wypadek kolejnego kryzysu pandemicznego.
Napisz komentarz
Komentarze