Odwołali prezesa SM Karwiny, rada powołała go ponownie
Spółdzielnie w Polsce powstawały już w latach 20. i 30. XX wieku jako stowarzyszenia osób, które łączyły siły w celu zaspokojenia wspólnych potrzeb np. mieszkaniowych. Szczytna idea, w której ogół spółdzielców decyduje samodzielnie o swojej przyszłości. Można powiedzieć, taka władza ludu – demokracja – w czystej postaci. Tyle przynajmniej teorii, bo jak pokazuje praktyka, bywa z tym różnie. W rzeczywistości większość mieszkańców mało interesuje się życiem swojej spółdzielni i nie korzysta z głosu, jaki posiadają. Zmienia się to dopiero kiedy pojawi się jakaś afera, która rozpali emocje.
Takie emocje w temacie Spółdzielni Mieszkaniowej Karwiny trwają od lat. Członkowie SM Karwiny w 2018 roku odwołali prezesa Zbigniewa Szymańskiego. Po niespełna dwóch tygodniach okazało się, że rada nadzorcza spółdzielni wybrała nowego prezesa, którym został... ten sam Zbigniew Szymański. Od tego czasu na przekór woli członków spółdzielni prezes robi wszystko by trwać jak najdłużej.
Gra na przeczekanie i zmęczenie przeciwnika
W tym roku odbyło się pierwsze Walne Zgromadzenie Spółdzielni Mieszkaniowej Karwiny od początku pandemii COVID. W czwartek 24 sierpnia członkowie spółdzielni tłumnie zgromadzili się w szkole przy ul. Staffa by m.in. wybrać nową Radę Nadzorczą, wysłuchać sprawozdań oraz zagłosować za absolutorium dla Zarządu. Zaraz na początku obrad okazało się, że osoby związane z Zarządem oraz popierającą go obecną Radą Nadzorczą zamierzają grać na czas i opóźniać przebieg obrad. Próbowano przeciągać wszystkie dyskusje oraz opóźniać prezentacje kandydatów do nowej kadencji Rady Nadzorczej.
W tym roku pierwszy raz spółdzielnia wprowadziła elektroniczny system do głosowania z wykorzystaniem specjalnych terminali. Podczas pierwszej części walnego znacznie on usprawnił pracę. Tym razem jednak, tuż przed przejściem do głosowania nad wyborem nowej Rady Nadzorczej, firma obsługująca terminale do głosowania stwierdziła, że głosowań nad wyborem Rady Nadzorczej nie przeprowadzi. Argumentem za odmową miało być to, że jej pracownicy czują się zagrożeni.
W związku z tym konieczne było wydrukowanie ponad 400 kart do głosowania i ręcznego ich liczenie. Wtedy okazało się, że przewodnicząca komisji mandatowej, ewidentnie inspirowana przez prezesa, postanowiła wszystkie karty liczyć po kilka razy i odmówiła korzystania z kalkulatora.
Po bliskodwóch godzinach prac komisji mandatowej okazało się, że karty dalej są niepoliczone, a zbliżała się już godzina 22. Stało się jasne, że nie uda się rozdać kart do głosowania obecnym na sali członkom spółdzielni. Wtedy Zarząd oświadczył, że jest gotowy na taką sytuację i proponuje kolejny termin kontynuacji Walnego na... 1 lutego 2024 roku. To przelało czarę goryczy. Prowadzący spotkanie poinformował jednak, że członkowie prezydium Walnego wstępnie rozmawiali z dyrekcją innej szkoły, i ustalili, że jest możliwość wynajmu sali w dniu 21.10, zaproponował więc taki termin kolejnego walnego. Prezes co prawda próbował odmówić organizacji posiedzenia w tym terminie, ostatecznie jednak poprawił się, że w takim terminie nie jest w stanie zapewnić zorganizowania potrzebnych usług i sprzętów. Prezes Zbigniew Szymański nawet nie próbował odpowiedzieć na zadawane pytania tylko wyszedł z sali.
Pokaz autorytaryzmu i lekcja demokracji
Trwająca pięć lat spółdzielcza epopeja – pomimo obstrukcji prezesa – wydaje się stopniowo zmierzać do końca. Szukając w całej sytuacji pozytywów, z pewnością był to czas bardzo interesujący dla mieszkańców.
Z drugiej strony, już na poważnie, cała sytuacja stała się katalizatorem przemian na Karwinach. Członkowie spółdzielni zaczęli bardziej się interesować swoimi prawami, zrozumieli znaczenie posiadanego przez siebie głosu i postanowili aktywnie działać na rzecz swojego osiedla. Ta społeczna energia i lekcja demokracji w swojej najbardziej oddolnej formie, mają szansę zostać na Karwinach na dłużej.
Zawiadomienie do prokuratury
Na zgromadzeniu miał miejsce jeszcze jeden incydent, który zakończył się złożeniem zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.
Tuż przed przejściem do prezentacji kandydatów do Rady Nadzorczej, w momencie kiedy miało się rozpocząć głosowanie nad jednym z wniosków formalnych, prowadzący Walne Zgromadzenie, zauważył, że jedna z pań ma ze sobą trzy terminale do głosowania. Tymczasem Zgodnie z prawem spółdzielczym na Walnym można posiadać wyłącznie dwa mandaty, jeden swój mandat członkowski oraz drugi jako pełnomocnik. Prawo nie zezwala na zastępowanie więcej niż jednego członka. Osoba złapana z trzema terminalami do głosowania próbowała uciec, ale została zatrzymana. Okazało się, że jest to Agnieszka N., prywatnie córka prezesa spółdzielni. Zapisano numery mandatów jakimi się posługiwała.
Po weryfikacji sprawy z prawnikami, grupa członków spółdzielni kandydujących do nowej Rady, którym zależy na przeprowadzeniu zmian w spółdzielni Karwiny, zdecydowała się złożyć zawiadomienie do prokuratury. Wniesiono także o zabezpieczenie nagrań z Walnego, które są w dyspozycji spółdzielni. Ponadto zwróciła się ona do Krajowej Rady Spółdzielczej, jako naczelnego organu samorządu spółdzielczego, o przeprowadzenie lustracji działań Zarządu SM Karwin, a także o wizytację na kolejnym Walnym Zgromadzeniu.
Autor jest radnym dzielnicy Karwiny, członkiem Federacji Gdyńskiego Dialogu i spółdzielni mieszkaniowej Karwiny
Napisz komentarz
Komentarze