Demokracja nie przyjęła się na Karwinach – tak mogą myśleć członkowie Spółdzielni Mieszkaniowej, którzy od pięciu lat próbują odwołać prezesa Zbigniewa Szymańskiego. Okazuje się bowiem, że za sprawą jego sztuczek i administracyjnych obstrukcji, przeprowadzenie zmian i wyrażenie głosu przez mieszkańców wcale nie jest taką łatwą sprawą. W dodatku na Walnym Zgromadzeniu spółdzielni mogło dojść do oszustwa, co poskutkowało złożeniem zawiadomienia do prokuratury – pisze Szymon Jaros.