W związku z zapowiedzianymi ćwiczeniami wojskowymi rosyjskiej marynarki wojennej na Bałtyku, na Pomorzu pojawiają się prominentni politycy Prawa i Sprawiedliwości i prześcigają się w zapewnieniach, że rząd panuje nad sprawami bezpieczeństwa.
Dzień po wizycie prezydenta Andrzej Dudy, który w Centrum Operacji Morskich oraz 3. Flotylli Okrętów w Gdyni zapowiedział rozpoczęcie budowy trzech fregat oraz zakup okrętów podwodnych, na Pomorze zjechał premier Mateusz Morawiecki i także spotkał się z żołnierzami Marynarki Wojennej.
– Nasza armia, która docelowo osiągnie 300 tys. żołnierzy, jest fundamentem naszego bezpieczeństwa. Zwiększamy stan liczbowy wojska i kupujemy najnowocześniejsze wyposażenie, tak właśnie tworzymy nowe jednostki wojskowe. Siła naszej armii czyni nas ważnym członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego – mówił premier.
Jednocześnie zarzucał poprzednim rządom, że do 2015 r., zlikwidowano w Polsce ponad 600 jednostek organizacyjnych Wojska Polskiego. Wiele z nich znajdowało się na wschodzie naszego kraju, w pobliżu granic z Rosją i Białorusią.
Dla wzmocnienia przekazu Kancelaria Premiera opublikowała na swoich stronach internetowych tzw. mapki hańby, pokazujące lokalizacje zlikwidowanych jednostek.
– Nie pozwalamy na to, aby polskie bezpieczeństwo było osłabione. Tworzymy nowe jednostki wojskowe i rozwijamy siłę tych, które już istnieją – mówił Mateusz Morawiecki.
Jednakże specjaliści od wojskowości zwracają uwagę, że ostatnie zakupy bardzo drogiego sprzętu wojskowego przez MON odbywają się bez wyraźnego planu. A liczebność wojsk nie pociąga za sobą sprawności ich działania, o czym świadczy brak szybkiej reakcji na niedawne naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie śmigłowce wojskowe, czy wcześniejszy incydent z „zagubieniem” rosyjskiej rakiety, która wleciała na nasze terytorium.
Napisz komentarz
Komentarze