To było prawdziwe targowisko różnorodności. Na starówce zgromadziło się ponad stu wystawców: kolekcjonerów, rękodzielników oraz tych, którzy chcieli sprzedać przeczytane już książki czy przedmioty z duszą. Wciąż wiele takich skarbów, pokrytych kurzem przechowywanych jest w piwnicach czy na strychach.
Dla Anny Zaniewskiej udział w Pchlim Targu wiązał się z wielogodzinną podróżą. Do Tczewa przyjechała aż z Wojsławic niedaleko Chełma Lubelskiego.
- Zobaczyłam, że w Tczewie jest Pchli Targ i długo się nie zastanawiałam, czy warto przyjechać – mówi pani Anna. – Zgłosiłam się do organizatorów. Byłam 100. osobą, która się zgłosiła. Dostałam w prezencie piękny termos. Jestem bardzo zadowolona z przyjazdu do Tczewa. Bardzo mi się tu podoba. We wrześniu też przyjadę na jesienny Pchli Targ.
Jak mówi pani Anna w Wojsławicach co miesiąc w ostatnią niedzielę odbywa się Jarmark Wojsławicki Rękodzieła Ludowego.
- U nas też dużo się dzieje – mówi Anna Zaniewska. – Zapraszam do Wojsławic.
Wątpliwości, czy wziąć udział w tczewskim pchlim targu nie miała także gdańszczanka Ilona Jagielska. Do Tczewa na targ różnorodności przyjechała już po raz piąty. Jak żartuje, ma tu już swoje ulubione miejsce.
Jadwiga i Leszek Popadiukowie przyjechali z Gdyni na Pchli Targ przyjechali po raz pierwszy.
- Wracamy tutaj jesienią – mówią z przekonaniem. – Nie może być inaczej. Bardzo podoba nam się i sam klimat tego wydarzenia i miejsca, w którym się wystawiliśmy. Dopisała i pogoda i kupujący. Jesteśmy bardzo zadowoleni.. Bardzo mili ludzie. Zresztą, my uwielbiamy Tczew.
Okazało się, że nieprzypadkowo państwo Popadiukowie darzą sentymentem Tczew. Właśnie tutaj mieli dawniej działkę na Rokitkach.
- Trochę żałujemy, że sprzedaliśmy, ale widocznie tak miało być – mówi pani Jadwiga.
Wracamy tutaj jesienią. Nie może być inaczej. Bardzo podoba nam się i sam klimat tego wydarzenia i miejsca, w którym się wystawiliśmy. Dopisała i pogoda i kupujący. Jesteśmy bardzo zadowoleni.. Bardzo mili ludzie. Zresztą, my uwielbiamy Tczew
Magdalena Sztalka, marka Poplątane – Zmalowane z Tczewa jest już stałą bywalczynią wszelkiego rodzaju jarmarków organizowanych w grodzie Sambora.
Z Grudziądza przyjechała Iwona Czarniecka z Angel – Art. Jak przyznała w Tczewie bywa już od kilku lat i to nie tylko na Pchlim Targu. W okolic Grudziądza przyjechał także Mariusz Karpiński.
- Byliśmy na jesiennym Pchlim Targu – spodobało się nam i jesteśmy ponownie - mówi pan Mariusz. – To jest przede wszystkim moje hobby. Jeżdżę z dziećmi. Zwiedzamy przy okazji. We wrześniu też będziemy.
Ci którzy się wybrali na Pchli Targ z pewnością wypatrzyli dla siebie jakieś cudeńka.
Napisz komentarz
Komentarze