Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Wojna wytrąciła rozpęd dyskusji o Pegasusie. A przecież ten bój toczy się też o prawa jednostki

Ograniczanie praw obywatelskich ze względu na sytuacje wyjątkowe jest bardzo niebezpieczne, bo po ustaniu tych sytuacji rzadko odzyskujemy to, co zabrano nam „na chwilę” – mówi Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.
Wojna wytrąciła rozpęd dyskusji o Pegasusie. A przecież ten bój toczy się też o prawa jednostki

Autor: Fot. Pixabay

Na stronie Fundacji panoptykon czytam, że postulaty Komisja PEGA Parlamentu Europejskiego są zbieżne z postulatami, które wasza fundacja zgłaszała już wcześniej. A pan osobiście był też zaangażowany w działalność komisji.

Owszem, brałem udział w posiedzeniu komisji śledczej w Brukseli, spotkałem się też z nimi jak przyjechali do Warszawy...

Pan się spotkał, natomiast nie spotkała się strona rządowa.

To prawda. Była to bezprecedensowa sytuacja, że polskie władze nawet nie tyle, że się nie zgadzały z tezami przedstawianymi przez członków komisji, co jeszcze byłoby w jakimś stopniu zrozumiałe, ale odmówiły jakiejkolwiek współpracy, rozmowy, czy spotkania.

Jak wobec tego prognozować ewentualną skuteczność tego raportu.

Rzeczywiście ta odmowa spotkania nastraja dość pesymistycznie, jeśli chodzi o to, na ile aktualny polski rząd będzie skłonny do realizacji wytycznych Komisji. W raporcie zwraca się uwagę, że adresatem jego części rekomendacyjnej są nie tylko rządy państw członkowskich, w tym przede wszystkim Polski, Węgier, Hiszpanii i Grecji, ale też Komisja Europejska. I tutaj można zachować trochę większą dozę optymizmu, jeżeli chodzi o to, jaki wpływ ten raport będzie miał na rzeczywistość. Na przykład członkowie Komisji PEGA postulują wprowadzenie mechanizmu, który nakłada większą kontrolę nad handlem, eksportem-importem takiego programowania, jak Pegasus. Postuluje też wprowadzenie moratorium na stosowanie takich oprogramowań, które byłoby nakładane na państwa członkowskie do czasu wydania przez Komisję Europejską decyzji, że w państwie członkowskim zapewnione są wszystkie niezbędne mechanizmy kontrolne, które dają gwarancję, że takie oprogramowanie będzie zastosowane tylko wtedy, kiedy to jest niezbędne.

Wojciech Klicki

 

Czyli szykuje się kolejny zamach na naszą suwerenność? Na suwerenną Polskę?

 

To jest bardzo ciekawy wątek, bo dotychczas prawo Unii Europejskiej w kontekście przetwarzania danych osobowych, RODO i tym podobnych regulacji, nie dotyczyło kwestii związanych z bezpieczeństwem narodowym, które to sprawy mają pozostawać obszarem wyłącznej kompetencji państw członkowskich. Efekt tego jest taki, że niektóre państwa, jak Polska, tego pojęcia nadużywają. Dla przykładu, nasz ustawodawca przyjął, że Centralne Biuro Antykorupcyjne nie musi stosować przepisów związanych z ochroną danych osobowych, bo CBA „zajmuje się o bezpieczeństwem narodowym”. Oczywiście działania antykorupcyjne są ważne nie kwestionuje tego, ale jednak bezpieczeństwo narodowe, to jest trochę inne pojęcie, związane z kontrwywiadem, ABW, przeciwdziałanie terroryzmowi, szpiegostwu, zamachom stanu. My tego nadużywamy. Drugą rekomendacją wynikającą z prac Komisji PEGA jest doprecyzowanie w prawie unijnym tego, co jest, a co nie jest bezpieczeństwem narodowym. Po to, żeby nie odbierać państwom członkowskim tego wyłącznego prawa do regulowania rzeczy, które są związane z bezpieczeństwem narodowym, ale jednak odebrania im takiego „wytrychu”, który pozwala im stosować prawo Unii, kiedy jest to wygodne, a kiedy jest to niewygodne, to zasłonić się tym wytrychem.

Szczególnie teraz w kontekście wojny za naszymi granicami, to praktycznie wszystko można podciągnąć pod sprawy bezpieczeństwa narodowego.

Niestety ta wojna wytrąciła rozpęd dyskusji o Pegasusie. Oczywiście w tym kontekście bezpieczeństwo to ważna sprawa. Natomiast zakładając, że jesteśmy w bloku państw, które wspierają Ukrainę i przeciwstawiają się agresji i braku poszanowania prawa przez Rosję, to tym bardziej powinniśmy się kierować poszanowaniem dla wolności jednostki. Unia Europejska u swoich ma ochronę praw człowieka, w tym prawa do prywatności. Tego bronimy, a jeżeli przestajemy tego bronić i uznamy, że w związku z wojną rząd nie może podlegać jakiejkolwiek kontroli, inwigilując kogokolwiek chce, to stajemy się bardzo podobni do tych, przed którymi mamy się bronić. Ograniczanie praw obywatelskich ze względu na sytuacje wyjątkowe (czy to wojnę za granicą, czy wcześniej – pandemię) jest bardzo niebezpieczne, bo po ustaniu tych sytuacji rzadko odzyskujemy to, co zabrano nam „na chwilę”.

Wróćmy do kwestii jak ten raport może realnie ograniczyć nadużycia służb w Polsce.

Uważam, że w tej chwili jakikolwiek postęp w Polsce, jeżeli chodzi o wprowadzenie kontroli nad służbami, a więc realizację wytycznych PEGA, zależy od wyniku wyborów.

A wynik wyborów być może zależeć od tego, jak ostro będą inwigilowani politycy opozycji.

Zgadzam się z poglądem Wojciecha Hermelińskiego, byłego przewodniczącego PKW. W trakcie prac komisji senackiej, tej która zajmuje się m.in. inwigilacją senatora Brejzy, powiedział on, że wybory w 2019 roku, co prawda nie były sfałszowane, ale nie były uczciwe, bo nie było nie było równości dostępu do informacji. I nic nie wskazuje by w tych wyborach, które się zbliżają, coś się miało poprawić.

Paragraf 22: żeby poprawić przepisy, trzeba wygrać wybory, a żeby wygrać, trzeba by najpierw poprawić przepisy…

Warto podkreślać, że tego typu oprogramowania jak Pegasus stwarzają zupełnie nowe wyzwania. Nie tylko dla Polski, ale ogólnoeuropejskie. Regulacje w większości państw członkowskich nie są dostosowane do pojawienia się narzędzi, które generują aż tak ogromne ryzyko ingerencji i tak ogromne pokusy. Z książki „Pegasus. Jak szpieg, którego nosisz w kieszeni zagraża prywatności, godności i demokracji” dowiadujemy się m.in. – o czym mało się mówi – że we Francji wśród osób inwigilowanych Pegasusem był prezydent Macron. Tylko inwigilowali go nie Francuzi, ale Marokańczycy. Natomiast w Hiszpanii inwigilowany był cały ruch niepodległościowy Katalonii. Wszystko to powoduje, że nie tylko jako Polska, ale też jako Unia Europejska, musimy znaleźć odpowiedź jak sobie z tymi najnowszymi technologiami dawać radę, żeby one nie wpływały nie tylko na prawo prywatności, ale też na wolność wyborów.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama