Lechia jechała do Zabrza po pierwszej ligowej wygranej w tym roku nad Wisłą Płock 1:0. Na Górnym Śląsku biało-zielonym jednak nigdy dobrze się nie grało. A że Górnik na świeżo miał w pamięci listopadową porażkę w Gdańsku, można było spodziewać się trudnego meczu i chęci rewanżu. Ten od początku był dość wyrównany. Raz górnicy, raz lechiści atakowali bramkę rywala, ale żadnej z drużyn nie udało się skutecznie wykończyć swoich akcji. Sprawy nie ułatwiał padający śnieg, który po 20 minutach gry zaczął na tyle mocno sypać, że sędzia w 26. minucie przerwał mecz. Ta przerwa trwała ok. 30 minut, gospodarzom udało się odśnieżyć murawę na tyle, by grę wznowić. Pierwsza połowa trwała...półtorej godziny, wliczając w to przerwę na odśnieżanie.
Mimo niezłej gry Lechii nie udało się zachować czystego konta, bo sędzia Damian Sylwestrzak po zagraniu ręką na polu karnym Ilkaya Durmusa podyktował rzut karny. Tego na bramkę zamienił Szymon Włodarczyk.
Lechia po przerwie znowu potrafiła stwarzać zagrożenie dla gospodarzy, ale - jak zwykle – brakowało wykończenia akcji. Gdańszczanie grali dojrzalej, momentami przeważając i tylko kwestią czasu była bramka. Tę zdobył – podobnie jak przed tygodniem – Łukasz Zwoliński, który znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie.
Lechia po raz drugi zagrała tak, że można już z umiarkowanym optymizmem patrzeć na jej najbliższą przyszłość w tabeli PKO Ekstraklasy. Po meczu w Zabrzu Lechia zajmowała 13. miejsce w tabeli z dorobkiem 21 punktów. Nad strefą spadkową ma 4 punkty przewagi.
Górnik Zabrze – Lechia Gdańsk 1:1 (1:0)
Bramki: Szymon Włodarczyk (45+9) – Łukasz Zwoliński (71)
Górnik: Bielica – Bergström, Jensen, Janża – żółta kartka, Cholewiak (79. Kotzke), Mvondo, Okunuki, Wojtuszek (79. Olkowski), Pacheco, Podolski, Włodarczyk – żółtka kartka (79. Krawczyk)
Lechia: Kuciak – Bartkowski – żółta kartka, Nalepa, Maloca, Pietrzak, Tobers, Kubicki, Gajos – żółta kartka (56. Friesenbichler), Durmus – żółta kartka (56. Sezonienko), Conrado (80. Stec), Zwoliński – żółta kartka
Napisz komentarz
Komentarze