Wiadomość o wyłożeniu tacek z trutką na gryzonie dotarła z ulicy Pochyłej w Bytowie, gdzie w okolicy znajdują się miejsca, w których wolontariusze Stowarzyszenia Strefa KOTA dokarmiają wolno bytujące koty.
- Nie możemy udawać, że nic się nie stało. Nie możemy przejść obojętnie gdy po raz kolejny otrzymujemy zgłoszenie o próbie celowego wyrządzania krzywdy kotom wolno żyjącym w naszym mieście. Niszczenie lub pozbywanie się domków w których koty mogą się schronić? Znamy to. Wyrzucanie jedzenia, którym społeczni karmiciele karmią koty wolno żyjące? Znamy to - czytamy na fanpage'u stowarzyszenia. - Z ogromnym bólem i zwyczajną ludzką wściekłością słyszymy o kolejnych bezdusznych próbach zakłócania dobrostanu kotów, które niczemu nie zawiniły. Ba! One stanowią dobro ogólnonarodowe i podlegają ochronie prawnej.
Zdarzenie zostało zgłoszone na policję, która podjęła dochodzenie.
- Na wskazane miejsce udali się natychmiast policjanci. Zgłaszająca przestępstwo osoba usunęła już tacki z trutką, by koty nie zjadły trucizny, lecz wykonana została dokumentacja fotograficzna, przeprowadzone oględziny terenu. Postępowanie jest prowadzone w kierunku złamania przepisów ustawy o ochronie zwierząt - informuje
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Skrajnie zaniedbał psa! Teraz grozi mu kara więzienia
Sprawcy wyłożenia trutki muszą liczyć się z karą do 3 lat pozbawienia wolności oraz karą grzywny do 100 tysięcy złotych.
- Pamiętaj, że koty wolno żyjące podlegają ochronie prawnej. Jeżeli nie jesteś ich miłośnikiem, to przynajmniej nie krzywdź. Pozwól pomagać innym - piszą wolontariusze.
Nie ma wcale szczurów, obecność kotów je odstrasza! Prócz tego dla wielu kotów udało się znaleźć nowe domy. Liczymy, że uda się znaleźć sprawców albo dotrzeć do ich świadomości, że robią coś bardzo złego.
Weronika Rajkowicz / wolontariuszka stowarzyszenia
Dodać warto, że podobne działania ze strony ludzi przeciwnych dokarmianiu wolno bytujących kotów już się zdarzały w innych miejscach. W Sztumie nieznani ludzie skradli budkę dla kotów, w Dzierzgoniu podobne budki zostały połamane. Często rozrzucana jest karma, którą wykładają wolontariusze.
- Takie działania ze strony ludzi, którzy nie lubią wolno bytujących kotów, nie są niczym nowym. Bywało demolowanie budek, wylewanie wody z misek, lecz o ile mi wiadomo nikt do tej pory nie poniósł konsekwencji. Teraz to zupełnie inna skala, tej trutki wyłożono dużą ilość - mówi w rozmowie z "Zawsze Pomorze" Weronika Rajkowicz, wolontariuszka stowarzyszenia. - Nie wiemy, czy któryś z kotów zdążył zjeść trutkę. Od pewnego czasu nie widać jednego z kotów, ale przyczyny mogą być rozmaite. Nie rozumiemy takiej wrogości wobec zwierzaków. Budki dla kotów stoją w jednym miejscu, nie ma bałaganu. Nie ma wcale szczurów, obecność kotów je odstrasza! Prócz tego dla wielu kotów udało się znaleźć nowe domy. Liczymy, że uda się znaleźć sprawców albo dotrzeć do ich świadomości, że robią coś bardzo złego.
Napisz komentarz
Komentarze