– Aktualnie nie ma jakiegokolwiek zagrożenia radiacyjnego, ale musimy być przygotowani na różne warianty wydarzeń. Tabletki z jodkiem potasu są przygotowane dla wszystkich, którzy w wypadku promieniowania radioaktywnego powinni je przyjąć. Finalizujemy działania, by preparaty jak najszybciej znalazły się w docelowych miejscach – mówi wojewoda pomorski Dariusz Drelich.
W województwie pomorskim przyjęto, aby samorządy tak zorganizowały dystrybucję tabletek z jodkiem potasu, aby mogły one zostać przyjęte przez mieszkańców już w ciągu dwóch godzin po wybuchu atomowym. Natomiast w powiatach nadmorskich (wejherowskim, lęborskim, słupskim, puckim) w osiem godzin po zdarzeniu. W Chojnicach na wypadek katastrofy nuklearnej za wschodnią granicą Polski zabezpieczono 58 kartonów, każdy po 40 opakowań z 30 tabletkami w paczce, czyli łącznie 69 600 tabletek z jodkiem potasu (tabletka ma 50 mg jodu). W stolicy powiatu chojnickiego w przypadku kataklizmu jądrowego za dystrybucję odpowiadać mają głównie apteki, z którymi w czwartek, 6 października, spotkali się burmistrz Arseniusz Finster oraz Piotr Prondzinski, dyrektor wydziału Zarządzania Kryzysowego, Ochrony Ludności i Spraw Obronnych.
– To dla mnie smutny obowiązek, że jestem zmuszony prosić państwa o taką współpracę. Mam nadzieję, pewnie tak jak i wy, że do żadnego wybuchu jądrowego nigdy nie dojdzie, ale tak też mówiono o Czarnobylu. Wówczas osobiście przyjmowałem płyn Lugola i w tych czasach PRL-u jakoś sobie z tym poradziliśmy, musimy i teraz, choć nigdy nie spodziewałem się, że będzie trzeba się o to bać w XXI wieku – mówił podczas spotkania z właścicielami oraz pracownikami chojnicki aptek burmistrz Arseniusz Finster.
Burmistrz Chojnic zdaje sobie sprawę, że same apteki nie wystarczą w sprawnej i szybkiej dystrybucji tabletek, gdyż aptek i punktów aptecznych jest w mieście 19.
Musimy zbudować większy system i również podjąć ewentualną współpracę z innymi placówkami – dodaje Finster.
Tabletki z jodem nie dla każdego
Pewne jest, że tabletki z jodkiem potasu w przypadku zagrożenia będą wydawane tylko osobom pełnoletnim (dla dzieci będą odbierać dorośli) i jednocześnie osobom do 60. roku życia. Każdy, w przypadku zagrożenia, będzie musiał zażyć dwie tabletki, i to w jak najkrótszym czasie po wybuchu.
Niestety, już się zdarza, że pacjenci, słysząc lub czytając o wydarzeniach w okolicy elektrowni jądrowej, przychodzą po preparaty z jodem, po płyn Lugola czy też, nie daj Boże, po jodynę Stanowczo zniechęcamy wszystkich do tego. Jod nie utrzymuje się w organizmie zbyt długo, więc zażywanie go wcześniej, w nieuzasadnionych przypadkach, nie ma sensu, a może wręcz bardzo zaszkodzić, włącznie z ryzykiem trwałego uszczerbku na zdrowiu, lub w skrajnych przypadkach doprowadzić nawet do śmierci.
Marcin Bajerowski / z apteki Alba w Chojnicach
Obecni na spotkaniu właściciele oraz pracownicy aptek dopytywali, czy jest możliwość, aby te tabletki przekazano im już teraz, skoro są na stanie miasta, gdyż, w przypadku zagrożenia, wybuchnie panika, pojawią się problemy komunikacyjne, i boją się „szturmu” ludzi. Na spotkaniu pojawiły się też obawy, że jedna osoba może kilka razy ustawić się w kolejce po tabletki, by zażyć ich jak więcej, a nikt nie będzie mógł tego zweryfikować, bo nie będzie prowadzona żadna ewidencja. Niestety, jak wyjaśnili samorządowcy z Chojnic, póki co zgody na przekazanie tabletek, nie ma.
– Też wolałbym, żeby te tabletki były już u was, bo tak będziemy tracić czas na ich dostarczenie. Zapytamy jeszcze czy istnieje taka możliwość, aby przekazać je wam w depozyt, ale na dziś nie mamy takiej możliwości – informuje Finster.
Czy warto kupować jod „na własną rękę”?
W tym przypadku ważna jest też kampania informacyjna, gdyż mieszkańcy dopytują, a wręcz wykupują wszystko, co zawiera jod. A to wcale nie poprawi ich bezpieczeństwa i zdrowia. Co więcej, może bardzo zaszkodzić. Zapytaliśmy o to Marcina Bajerowskiego z apteki Alba w Chojnicach.
– Niestety, już się zdarza, że pacjenci, słysząc lub czytając o wydarzeniach w okolicy elektrowni jądrowej, przychodzą po preparaty z jodem, po płyn Lugola czy też, nie daj Boże, po jodynę Stanowczo zniechęcamy wszystkich do tego. Jod nie utrzymuje się w organizmie zbyt długo, więc zażywanie go wcześniej, w nieuzasadnionych przypadkach, nie ma sensu, a może wręcz bardzo zaszkodzić, włącznie z ryzykiem trwałego uszczerbku na zdrowiu, lub w skrajnych przypadkach doprowadzić nawet do śmierci. Dlatego apelujemy i zdajemy się na rozsądek ludzi – mówi Bajerowski.
Tabletki z jodkiem potasu. Co o nich wiemy?
- Preparat podany w odpowiedniej dawce i we właściwym czasie, blokuje tarczycę przed wchłanianiem radioaktywnego jodu-131, który może powodować raka tarczycy. Tarczyca, już wysycona jodkiem potasu, nie ma miejsca na wchłonięcie radioaktywnego jodu.
- Tabletki z jodkiem potasu chronią tylko przed radioaktywnym jodem, który może trafić do atmosfery w momencie katastrofy nuklearnej. Nie chronią przed innymi rodzajami promieniowania. Jednocześnie jodek potasu chroni tylko przed możliwością wystąpienia raka tarczycy - nie chroni przed innymi nowotworami, które mogą się rozwinąć w wyniku napromienienia.
PRZECZYTAJ TEŻ: Dawka dla każdego. Samorządy szykują się do dystrybucji tabletek z jodem
- Tabletki z jodkiem potasu znajdują zastosowanie w przypadku potwierdzonego skażenia radioaktywnego. Nie można ich przyjmować profilaktycznie i na własną rękę, bo można tylko sobie zaszkodzić.
- Dawkowanie jodku potasu jest zależne od wieku. Szczególnie narażone na zachorowanie na raka tarczycy z powodu masowego uwalniania promieniotwórczego jodu są dzieci i młodzież do lat 15.
- Stosowanie jodku potasu dotyczy przede wszystkim osób młodych. Przyjęta granica wiekowa wynosi ok. 60 lat. U osób starszych ryzyko wystąpienia powikłań jest znacznie większe niż zachorowalność na nowotwór tarczycy.
Napisz komentarz
Komentarze