W czwartkowe południe sala w gdyńskim Teatrze Muzycznym była wypełniona do ostatniego miejsca. A po pokazie oklaski trwały kilka minut. Nic dziwnego, na ten film czekało wiele osób. Bo pamięć o Ani Przybylskiej jest nadal żywa. Zwłaszcza w Gdyni, jej ukochanym mieście.
To był przedpremierowy pokaz dokumentu "Ania" - o przedwcześnie zmarłej aktorce Annie Przybylskiej, kochającej życie i spełniającej marzenia dziewczyny z Gdyni. Prawdziwej gwieździe, która nigdy nie gwiazdorzyła. Pokaz odbył się w czwartek 15 września, jako jedna z imprez towarzyszących gdyńskiemu festiwalowi filmowemu. Film trafi do kin 7 października. Autorami są Michał Bandurski i Krystian Kuczkowski. Ten tandem ma już na swoim koncie filmy dokumentalne o Krzysztofie Krawczyku oraz Maryli Rodowicz.
Film dokumentalny „Ania” został zbudowany z wywiadów oraz niepublikowanych dotąd materiałów z prywatnych archiwów. Krystian Kuczkowski i Michał Bandurski nakręcili go na podstawie własnego scenariusza.
O aktorce opowiadają w tym filmie m.in. Anna Dereszowska, Katarzyna Bujakiewicz, Cezary Pazura, Szymon Bobrowski, Paweł Małaszyński, Michał Żebrowski, Paweł Wawrzecki, a także jej życiowy partner piłkarz Jarosław Bieniuk oraz ich córka Oliwia.
Po pokazie odbyło się spotkanie z rodziną i twórcami.
Mama aktorki – Krystyna mówiła, że ten film dedykowany jest jej wnukom i mówi przede wszystkim o tym, jak ważna jest rodzina.
- To dokument z przesłaniem, że życie jest kruche. Kochajcie się, szanujcie i rozmawiajcie – mówiła łamiącym się głosem.
Jarosław Bieniuk, partner Anny Przybylskiej opowiadał, jak rejestrował swoje chwile prywatne z Anią i dziećmi. - Tworząc te materiały, nagrywając swoje życie prywatne, nie zdawałem sobie sprawy, że kiedyś będą użyte.
Mówił, że Ania ciągle na niego krzyczała, że chodzi za nią i ją nagrywa. - A ja chciałem uwiecznić nasze szczęście, nasze wspaniałe chwile – tłumaczył.
Siostra Anny Przybylskiej Agnieszka wspominała, że od śmierci Ani nie obejrzała ani jednego filmu, w którym ona zagrała. Nie mogła. Dopiero teraz zobaczyła dokument o niej i jak stwierdziła „zwalił ją z nóg”.
Obecna też była córka aktorki – Oliwia.
- Poczucie humoru i podejście do życia mam po mamie. A ten film to wspaniała pamiątka dla mnie i dla moich braci – mówiła.
Autorzy tego dokumentu opowiadali, że ich droga do „Ani” trwała 7 lat. Już przed pierwszą rocznicą śmierci aktorki próbowali stworzyć taki dokument, widząc, jak wiele osób nie może się pogodzić z odejściem Anny Przybylskiej. Ale wtedy rodzina nie była jeszcze gotowa. Trzy lata temu ponownie zapukali do ich drzwi i wtedy rodzina im zaufała.
- Nie chcieliśmy szukać taniej sensacji, tylko pokazać prawdziwą Anię. To wszystko, co mieliśmy w serduchach, zobaczyliście w naszym filmie – stwierdził jeden z autorów.
Napisz komentarz
Komentarze