- Sprawa znajduje się na etapie wymiany między stronami pism przygotowawczych, w których ustosunkowują się do zgłoszonych przez siebie twierdzeń i zarzutów oraz zgłaszają wnioski dowodowe. W niniejszej sprawie nie wyznaczono jeszcze rozprawy – komentuje sędzia Łukasz Zioła, rzecznik prasowy do spraw cywilnych Sądu Okręgowego w Gdańsku, do którego pozew w sprawie tablic trafił w październiku 2021 r.
Niemal pewne, że zanim (i o ile) zapadnie wyrok, który może być później rozpatrywany w drugiej instancji, dojedzie między instytucjami do mediacji. O swoich stanowiskach obie placówki obszernie informowały pół roku temu.
Sala BHP to nie miejsce dla tablic
Basil Kerski, dyrektor ECS wydał oświadczenie, mówiące o tym, że w 2014 r., czyli w momencie podpisania umowy depozytu z Narodowym Muzeum Morskim, ECS zostało wprowadzone w błąd, ponieważ NMM nie posiadało i do dziś nie posiada dowodu własności. Ten, jak przekonuje Basil Kerski, przynależy Maciejowi Grzywaczewskiemu oraz spadkobiercom Arkadiusza „Arama” Rybickiego.
– W sierpniu 2020 r., autorzy tablic – Maciej Grzywaczewski i spadkobiercy Arama Rybickiego – wyraźnie zaznaczyli, że ich wolą, jako właścicieli praw autorskich jest, żeby tablice pozostały w ECS i były dostępne dla wszystkich obywateli niezależnie od opcji politycznej. Podkreślali, że ECS jest miejscem, które uwzględnia w swoich działaniach wszystkie obywatelskie nurty – pisze dyrektor ECS. – NMM nie posiada dowodu własności tego obiektu. Nie jest nim wpis do ksiąg inwentarzowych NMM z 1989 r., w którym nie ma informacji o sposobie wejścia w ich posiadanie. Brak w nim wskazania umowy darowizny, umowy kupna czy depozytu. Wpis jest więc niepełny i obarczony poważną wadą – pisał.
Na sugestie wyeksponowania tablic w sali BHP, Basil Kerski odpowiada, że nigdy się tam nie znajdowały, ponadto zauważa, że historyczna sala, w której doszło do podpisania Porozumień Gdańskich, nie ma nic wspólnego z Narodowym Muzeum Morskim, którego misją jest upowszechnianie szeroko rozumianej wiedzy morskiej.
- Wyrażamy nadzieję, że integralność wystawy stałej Europejskiego Centrum Solidarności, która doceniona została Nagrodą Dziedzictwa Europejskiego EUROPA NOSTRA i Nagrodą Muzealną Rady Europy, a od momentu otwarcia zwiedziło ją ponad 1,2 mln osób z Polski, Europy i świata, nie zostanie naruszona – argumentował.
Domagają się respektowania umów
Zupełnie inaczej wygląda perspektywa NMM. Jego dyrekcja przekonywała, że tablice są wpisane do inwentarza muzealnego, co nastąpiło w 1989 r., a do ECS trafiły wyłącznie w formie depozytu, zgodnie z 7-letnią umową, do 4 lipca 2021 r.
- Domagamy się respektowania terminów i zapisów umowy wypożyczenia tablic. Pozew dotyczy niedotrzymania terminów zwrotu i nie dotyka spraw własności, praw autorskich i osób domniemanych twórców – przekonywał Robert Domżał, dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.
Dyrekcja chce, by tablice wróciły do spichlerza NMM na Ołowiance i były eksponowane na wystawie poświęconej gospodarce morskiej po 1945 r.
Nie tylko tablice
Tablice zajmują w Europejskim Centrum Solidarności szczególne miejsce pośród pamiątek pozostałych po dwóch tygodniach strajku z 1980 r. Zabezpieczone w przeszklonej gablocie, w której utrzymywana jest optymalna dla sklejki temperatura i wilgotność, oraz wyeksponowane w sali A „Narodziny Solidarności”, dają świadectwo determinacji społeczeństwa, walczącego z komunistyczną władzą o podstawowe prawa obywatelskie i pracownicze. Pamiątek po wydarzeniach sierpniowych jest jednak znacznie więcej. Nie wszystkie znajdują się w Gdańsku. Niemniej znany jest 40-centymetrowy długopis z wizerunkiem Jana Pawła II, którym Lech Wałęsa podpisywał Porozumienie Gdańskie. Określany przez niektórych liderów „S” mianem „jarmarcznego”, a nawet „cyrkowego”, stał się jednym z symboli 31 sierpnia 1980 r., i ostatecznie, razem z medalem i dyplomem Pokojowej Nagrody Nobla trafił na wystawę stałą Muzeum 600-lecia na Jasnej Górze w Częstochowie. Natomiast poza tablicami, w ECS można zobaczyć przede wszystkim nagrania filmowe oraz liczne zdjęcia przedstawiające sam moment sygnowania porozumień, ale również codzienność strajkujących, ich rozmowy, to czym zajmowali czas wolny czy pracę dziennikarzy.
Na wystawie stałej znajdziemy transparenty, matryce strajkowego biuletynu, ulotki, grafiki oraz pamiątki liderów rodzącego się związku zawodowego. ECS zgromadziło łącznie kilkadziesiąt przedmiotów bezpośrednio powiązanych ze strajkiem lub momentem jego zakończenia w sali BHP. Nie wszystkie są jednak udostępnione zwiedzającym.
Sweter z filmowym epizodem
Na pierwszym piętrze ECS ulokowano magazyn, a w nim m.in. kilkanaście, wysokich na kilka metrów regałów z pamiątkami związanymi z „Solidarnością”. Wśród nich są te z Sierpnia ’80.
- To sweter, w którym Lech Wałęsa podpisywał porozumienie – mówi Karolina Lejczak-Pastuszka z działu archiwum i organizacji wystaw ECS, prezentująca część garderoby lidera „S”, w charakterystycznym, musztardowym kolorze. Sweter trafił do ECS dzięki Danucie Wałęsie. Co ciekawe, ubiór pochodzi z importu. Na metce wciąż widać napisy w j. angielskim. Na zdjęciach z 31 sierpnia wystaje zza ciemnej marynarki późniejszego prezydenta RP.
- Przechowywany jest w magazynie, w którym utrzymywana jest stała temperatura oraz wilgotność, do tego na papierze bezkwasowym, by uchronić go od niekorzystnego oddziaływania środowiska. Ciekawostką jest, że przy okazji realizacji filmu Andrzeja Wajdę pt. „Wałęsa. Człowiek z nadziei”, został wypożyczony na plan i służył odtwórcy głównej roli, Robertowi Więckiewiczowi, jako element garderoby – mówi Karolina Lejczak-Pastuszka. Chwilę później, kustoszka zbiorów ECS wyciąga kolejną perełkę: żakiet Aliny Pienkowskiej, jednej z trzech sygnatariuszek porozumienia, z charakterystycznymi grochami na klapach oraz kieszeniach.
- Żakiecik jest w bardzo dobrym stanie. Został uszyty przez krawcową w małym rozmiarze XS. Trafił do nas dzięki ofiarności marszałka Bogdana Borusewicza – słyszymy. - Te obiekty są może niepozorne, natomiast cenne są historie, które za nimi stoją, oraz ludzkie emocje, o których nam przypominają.
„Na tym materacu spałem”
Co jeszcze można znaleźć w muzealnym archiwum? W zbiorach znajduje się m.in. jedna z ok. 150 ulotek, na której po raz pierwszy pojawiło się logo „Solidarności”. W ostatnich dniach strajku, powielił je techniką sitodruku oraz rozkolportował na arkuszu A5, jego autor, Jerzy Janiszewski. Stoczniowcy z marszu potraktowali znak jako swój symbol. Zaczęli wykorzystywać go na transparentach, koszulkach czy do tworzenia przypinek. Jedna z takich oryginalnych przypinek, stworzonych jeszcze w sierpniu ‘80, znajduje się w archiwum ECS. Z drugiej strony, tempo z jaką znak zaczął zyskiwać na popularności, odbiło się na precyzji jego powielania, co doprowadziło do zniekształcania grafiki. Najlepszym tego przykładem są reprodukcje powstałe jeszcze w stoczniowej drukarni, na których wydać na pozór drobne, jednak znaczące różnice.
- Jedną z najbardziej nieoczywistych oraz urzekających pamiątek po tamtych dniach, jest strajkowy materac – mówi Karolina Lejczak-Pastuszka. - Otrzymaliśmy go po otwarciu wystawy stałej, od pani, która dostała go z kolei od Bogdana Pietruszki, niedawno zmarłego twórcy koncepcji architektonicznej Pomnika Poległych Stoczniowców. Na pozór niczym się nie wyróżnia, jednak na jego boku możemy odczytać słowa zapisane przez właściciela: „Na tym materacu spałem w czasie strajku okupacyjnego Stoczni Gdańskiej, pod tym materacem leżał projekt Pomnika Poległych Stoczniowców”…
Obiekty skromne i niepozorne
W magazynie ECS stoją też krzesła oraz części stołu prezydialnego z sali BHP, znajdziemy w nim także liczne prace artystyczne, w tym trzy figurki wykonane w czasie strajku przez Ireneusza Kołodziejskiego. Najbardziej znana z serii, „ochrzczona” Solidariuszem, uczestniczyła w momencie podpisywania porozumień, a obecnie jest eksponowana na Jasnej Górze. Aż żal, że wszystkiego nie da się pokazać na wystawie stałej.
- Aby przedstawić złożoność i wielopłaszczyznowość historii, musieliśmy dokonywać wyborów. Jednocześnie, doceniamy wartość tych obiektów. Niektóre, tak jak sweter Lecha Wałęsy, były już wystawiane przy okazji innych wydarzeń w ECS, m.in. w ramach Galerii Jednego Obiektu. Niewykluczone, że w przyszłości będą prezentowane również podczas innych wystaw czasowych - mówi kustoszka zbiorów ECS. - To, co dziś zobaczyliśmy, to obiekty skromne i niepozorne. Darczyńcy w każdym przypadku mieli świadomość, że towarzyszyły przełomowym momentom naszej najnowszej historii. Trzymając każdy z nich w ręku, mam świadomość, że opowiada trzy historie: wydarzeń, w których brał udział, dzieje życia człowieka, który go użył w tej, a nie innej chwili, wreszcie opowiada o wrażliwości przyszłego darczyńcy, który uznał ten przedmiot za wyjątkowy i godny zachowania dla kolejnych pokoleń.
Napisz komentarz
Komentarze