Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

PiS rządzi także w przekazie medialnym. W 2021 politycy obozu władzy wypowiadali się 775 tys. razy

Według danych Instytutu Monitorowania Mediów (IMM) w 2021 roku politycy PiS wypowiadali się w mediach ponad trzy razy częściej niż przedstawiciele opozycyjnej Koalicji Obywatelskiej. – To normalne, że politycy partii rządzącej pojawiają się w mediach częściej – komentuje medioznawca, dr hab. Michał Zaremba. – Istotą problemu jest to, w jaki sposób politycy są pokazywani, i jak komentuje się ich wypowiedzi.

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Najpopularniejsze medialnie osoby z tego okresu to Mateusz Morawiecki, Andrzej Duda i Michał Dworczyk, którzy przez rok byli obecni we wszystkich środkach masowego przekazu aż 300 tys. razy. Wśród 20 najbardziej aktywnych medialnie polityków nie pojawiła się żadna kobieta.

W 2021 roku w polskich mediach pojawiło się prawie 775 tys. wypowiedzi polityków Klubu PiS. Zdecydowanym liderem klubu w mediach jest Mateusz Morawiecki, który ze względu na stanowisko premiera pojawił się aż 165 tys. razy. Najwięcej materiałów z udziałem premiera pojawiło się w sierpniu w wyniku kryzysu na granicy Polski z Białorusią.

PiS-u słuchamy 11 razy w tygodniu

Według wyliczeń IMM statystyczny Polak mógł usłyszeć komunikaty PiS średnio 11 razy tygodniowo. Dotarcie wszystkich zbadanych przekazów szacuje się na 19 mld. W okresie od 1 lipca do 31 grudnia 2021 politycy klubu najczęściej byli zauważalni w Wnp.pl, Polskieradio24.pl, Tvn24.pl, Programie I Polskiego Radia, Programie III Polskiego Radia, TOK FM, Gazecie Polskiej Codziennie, Rzeczpospolitej, Gazecie Wyborczej, TVP Info, Wydarzeniach 24 oraz Polsat News.

Na liście 100 polityków, którzy regularnie byli zauważalni w mediach, jest zaledwie 18 kobiet. Pierwsze trzy miejsca wśród nich należą do działaczek PiS. Najaktywniejsza była Elżbieta Witek.

Drugą najbardziej medialną osobą był prezydent Andrzej Duda we wszystkich typach mediów był obecny ponad 67 tys. razy, co przełożyło się na dotarcie z komunikatem do statystycznego Polaka ponad raz na tydzień (2,3 mld). Trzecim najczęściej zauważalnym politykiem w mediach był Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (64 tys. wystąpień), który w tym czasie wypowiadał się głównie w kontekście epidemii koronawirusa SARS-CoV-2.

Oto pierwsza dziesiątka najbardziej medialnych polityków polskich w 2021

* Mateusz Morawiecki (PiS) – 165 845 przekazów

* Andrzej Duda (formalnie bezpartyjny) – 67 148

* Michał Dworczyk (PiS) – 64 269

* Waldemar Kraska (PiS) – 47 799

* Piotr Muller (PiS) – 41 408

* Donald Tusk (PO) 39 609

* Przemysław Czarnek (PiS) 38 739

* Jarosław Kaczyński (PiS) 36 617

* Jarosław Gowin (Porozumienie) 34 583

* Rafał Trzaskowski (PO) 23 259

Kobiety mniej słyszalne

Na liście 100 polityków, którzy regularnie byli zauważalni w mediach, jest zaledwie 18 kobiet. Pierwsze trzy miejsca wśród nich należą do działaczek PiS. Najaktywniejsza była Elżbieta Witek, która w zestawieniu zajęła 22. miejsce. Marszałek Sejmu w 2021 roku była obecna we wszystkich typach mediów prawie 9,5 tys. razy, najczęściej podczas organizacji spotkań z przedstawicielami klubów i kół parlamentarnych, w sprawie działań dotyczących walki z pandemią i akcji szczepień przeciwko COVID-19. Na miejscu 25. się minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg. Oczko niżej uplasowała się Anna Milczanowska, także z PiS.

Wśród opozycyjnych parlamentarzystek z największą ekspozycją w mediach znalazły się m. in.: Anna Maria Żukowska (Nowa Lewica), Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), Joanna Kluzik-Rostkowska (PO), Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna), Izabela Leszczyna (PO), Magdalena Sroka (Porozumienie), Barbara Nowacka (Inicjatywa Polska).

Kontekst jest wszystkim

Dr. hab. Michała Zarembę, medioznawcę z Katedry Prawa Mediów Wydziału Dziennikarstwa Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego, którego poprosiliśmy o komentarz, nie dziwi, że politycy partii rządzącej pojawiają się w mediach częściej. Wynika to choćby z tej racji, że muszą się tłumaczyć z podejmowanych przez siebie decyzji. Zauważa on też, że interesujące byłoby porównanie badań z dłuższego okresu, żeby sprawdzić czy na przestrzeni lat proporcje między ilościową obecnością w mediach rządzących i opozycji nie uległy zmianie.

Dziennikarze się skarżą, że przedstawiciele partii rządzącej oraz częściej albo proso przysłanie pytań na piśmie, na które zresztą nie zawsze odpowiadają, albo organizują pseudo konferencje prasowe, na których nie można w ogóle zadawać pytań

dr hab. Michał Zaremba / medioznawca, Uniwersytet Warszawski

Istotą problemu jest jednak to, w jaki sposób politycy są pokazywani, i jak komentuje się ich wypowiedzi.

Kontekst jest wszystkim – zauważa dr Zaremba. – Jeżeli pokazuje się Tuska, który w kółko powtarza: „Fur Deutschland…”, to jest to dla mnie źródłem niepokoju. Oczywiście gorzej byłoby, gdyby w ogóle nie było opozycji w mediach. To byłaby patologia. Ale czy w odniesieniu do tego, co robią tak zwane media narodowe, w ogóle można użyć określenia „dziennikarstwo’”? Bo dla mnie to jest czysta, prostacka propaganda. Obowiązujący obecnie przekaz jest taki, jaki pamiętam jeszcze z czasów komunistycznych, czyli partia podejmuje same mądre decyzje, a opozycja spiskuje z zagranicą.

Pytany o powielane przez polityków fake newsy, czy wręcz ich świadome kłamstwa, dr Zaremba zaznacza, że to media są właśnie od tego, żeby je demaskować. Natomiast odbiorcy na to reagują, pokazując – za pomocą kartki wyborczej – czy im to przeszkadza, czy nie przeszkadza.

Oczywiście problem jest wtedy, kiedy media weryfikujące prawdomówność władzy nie mogą się przebić ze swoim przekazem. Z kolei media publiczne są ustawowo zobowiązane do pluralizmu, a tego pluralizmu tam praktycznie nie ma.

Warszawski medioznawca zwraca uwagę na jeszcze jeden problem – mocno utrudniony dostęp do informacji publicznej.

Dziennikarze się skarżą, że przedstawiciele partii rządzącej oraz częściej albo proso przysłanie pytań na piśmie, na które zresztą nie zawsze odpowiadają, albo organizują pseudo konferencje prasowe, na których nie można w ogóle zadawać pytań, albo zadawać tylko te, dotyczące pewnych kwestii, a nie innych, niewygodnych dla obozu rządzącego. Nie tak powinna wyglądać komunikacja ze społeczeństwem – konkluduje dr Michał Zaremba.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama