Najważniejszy weekend w ligowym sezonie rozpoczęły w sobotni wieczór piętnastki Lechii Gdańsk i Skry Warszawa. Stawką meczu był brązowy medal mistrzostw Polski 2021/22. Dobra pora rozgrywania tego spotkana (godz. 20) mogłaby być tradycją. Dodaje „małemu finałowi” więcej prestiżu, a i zawodnikom jest nieco łatwiej grać wieczorem, kiedy w ciągu dnia jest upał.
Stawka meczu nieco sparaliżowała poczynania obu drużyn, przynajmniej takie wrażenie można było odnieść oglądając mecz z trybun. Obie drużyny przyzwoicie grały w pierwszej połowie w defensywie, a punkty zdobywały solidarnie po błędach przeciwnika i kopach na słupy. O ile w pierwszej połowie nieco lepsze wrażenie sprawiała Lechia, to w drugiej części meczu powtórzył się – niestety – dla biało-zielonych scenariusz sprzed dwóch tygodni z Warszawy, gdzie punkty zdobywała tylko Skra. Tak było również w Gdańsku. W drugiej połowie tego meczu z minuty na minutę rosła przewaga formacji młyna Skry, co miało przełożenie w grze ofensywnej warszawskiej drużyny. Lechia w tym okresie nie miała żadnych argumentów i nie potrafiła przeciwstawić się rywalowi, który dwoma przyłożeniami piłki na polu punktowym Lechii przypieczętował zwycięstwo w meczu. Skra wygrywając go zdobyła brąz ekstraligi. To pierwszy od 1981 roku medal tego zasłużonego dla polskiego rugby klubu. Lechia czeka na „krążek” sześć lat i będzie musiała na niego jeszcze trochę poczekać. Optymistyczne jest to, że Lechia zaczyna powoli zbierać owoce szkolenia młodzieży i to może być jej kluczowym argumentem w przyszłym sezonie.
- Daliśmy z siebie wszystko, ale rywal był lepszy – powiedział do kibiców Marek Płonka, dziękując im za doping w całym sezonie.
Lechia Gdańsk – Up Fitness Skra Warszawa 6:26 (6:6)
Punkty dla Lechii: Paweł Boczulak 6. Dla Skry: Patryk Chain 16, Vaha Halaifonua 5, Violeti Kolo 5.
Napisz komentarz
Komentarze