Czy pani poseł wie, ile do tej pory rządów wyłożyło się na polityce mieszkaniowej? Wszystkie. Dlaczego pomysł lewicy miałby się sprawdzić?
Oczywiście rządy do tej pory wykładały się na polityce mieszkaniowej. Ale to nie znaczy, że nie należy walczyć o tę politykę, bo ona jest dzisiaj w bardzo złym stanie. Nie daje młodym ludziom szans na to, żeby mieszkać w Polsce. Trzeba więc coś z tym robić. Są w Europie rządy, na przykład w Szwecji czy w Austrii, które mają dobrze rozpisaną politykę mieszkaniową i budują mieszkania dla obywateli. W Polsce robi to, na przykład, prezydent Włocławka, nie oglądając się na rząd. Uważam, że nasze propozycja, czyli powołanie państwowego dewelopera do budowy tanich mieszkań na wynajem, to racjonalna polityka i w tej chwili najbardziej potrzebna w Polsce.
Rynek mieszkaniowy w Polsce jest rzeczywiście zwłaszcza dla młodych ludzi mało przyjazny.
Prawie połowa osób do 34 roku życia mieszka z rodzicami. To bardzo wysoki odsetek w skali europejskiej. W Danii takich mieszkających przy rodzicach jest około 4 procent. Wiemy, jakie są ceny wynajęcia pokoju w dużych miastach. I że mieszkanie stało się dobrem luksusowym. Towarem, do którego przeciętny człowiek nie ma dostępu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Gdański rynek mieszkań na wynajem skurczył się
Dobrze, że lewica dostrzegła ten problem i uznała, że nabrzmiewa. Ale publicyści mówią, że przy tym planie mieszkaniowym zastosowano księżycową ekonomię. Bo narodowy program mieszkaniowy, w ramach którego ma powstać 300 tysięcy mieszkań komunalnych, to koszt w budżecie 100 mld złotych. Niemal dwa razy tyle ile wynoszą wydatki na armię.
Pieniądze można znaleźć. Na przykład taka spółka skarbu państwa jak Orlen zainwestowała w lokalne gazety po to, żeby mieć tubę propagandową dla rządu. A gdyby część swojego zysku zamiast na propagandę przeznaczyła na budowę mieszkań komunalnych? Przecież w ubiegłym roku zysk Orlenu wyniósł 10 miliardów złotych. Wystarczyły 2 miliardy rocznie z tego 10 miliardowego zysku, a już mielibyśmy pieniądze na jedną dziesiątą rocznych potrzeb programu mieszkaniowego! Ale żeby tak się stało, taka firma musi być odpowiedzialna społecznie i myśleć o obywatelach, a nie o zysku, który w części przeznacza na tubę propagandową.
Politycy rządzący tak nie myślą.
A powinni. Odbudowa Pałacu Saskiego, którą planuje PiS, to koszt 2 i pół miliarda złotych. Po co ludziom dzisiaj pałac w centrum Warszawy, skoro nie mają gdzie mieszkać? Nie mówmy więc, że pieniędzy nie ma. A kiedy już te mieszkania powstaną, to przecież ich najemcy będą płacić czynsze. Te pieniądze nie zostaną więc „utopione" tylko się w części zwrócą. Przecież nam jako społeczeństwu powinno zależeć na tym, żeby młodzi w Polsce zostali, zakładali rodziny, pracowali. A jak mają zakładać rodziny jeśli nie mają gdzie mieszkać? Nie można oddawać polityki mieszkaniowej tylko w ręce deweloperów. Bo deweloper myśli o swoim zysku. Natomiast państwo powinno myśleć o ludziach. I to jest ta różnica.
Napisz komentarz
Komentarze