Te monumentalne instalacje artystyczne symbolicznie „wrosły” w postoczniowy teren. Kiedy się mijało słynną Bramę nr 2 Stoczni Gdańskiej, trzeba było przejść przez „Bramy” Klamana. Słynne już instalacje artysta rzeźbiarz stworzył w 2000 roku na 20 -lecie „Solidarności”. Przygotowano je z okazji wystawy „Drogi do Wolności”.
Jedni byli zachwyceni „Bramami”, innym się nie podobały. Ale trudno było przejść obok nich obojętnie. Stały się nie tylko symbolem tamtego świata i czasu ale też unikatowym dziełem sztuki współczesnej w Polsce.
Prof. Grzegorz Klaman nie kryje rozczarowania i rozgoryczenia. O przeniesieniu tych monumentalnych instalacji dowiedział się od znajomych, którzy przysłali mu zdjęcia ich wywozu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Radni na „tak”. Pomnik Brunona Zwarry stanie na Biskupiej Górce
Przyznaje, że ponad dwa lata trwały rozmowy o zmianie lokalizacji. Ale cały czas zapewniano go że obie „Bramy” zostaną przesunięte jedynie w obrębie ich pierwotnego przeznaczenia, między bramą historyczną stoczni, a Salą BHP. Bo przecież były tworzone z myślą o tym miejscu.
Potem pojawiły się sugestie, że można je przenieść na… Drogę do Wolności. Tylko, że tej drogi jeszcze nie ma. Nie może powstać od 20 lat, co jest – jak mówi Klaman - wstydliwą kartą dla miasta.
- Jeżeli przez 20 lat nie udało się zbudować tej drogi, to jak mam wierzyć, że w najbliższym czasie się uda? - pyta artysta.
Nie wiem, na jakiej zasadzie je przeniesiono. Deweloper widocznie swoją siłą, wielkością autorytetu i wpływami może takie rzeczy wykonywać, nie negocjując tego chociażby z autorem instalacji
prof. Grzegorz Klaman / autor instalacji
Miejsca do którego przeniesiono „Bramy” jeszcze nie widział. Ale uważa, że zepchnięto je do tzw. magazynowania. Postawiono bez fundamentowania na kawałku wolnego miejsca i tyle.
- Nie wiem, na jakiej zasadzie je przeniesiono. Deweloper widocznie swoją siłą, wielkością autorytetu i wpływami może takie rzeczy wykonywać, nie negocjując tego chociażby z autorem instalacji - mówi.
Dodaje gorzko, że dla wielu sztuka nowoczesna, a takie są jego „Bramy”, nie zawsze jest zrozumiała. Że niektórzy wolą historyczny skansen. On jednak uważa, że „Bramy” były ozdobą tego miejsca i mogą być nadal.
ZOBACZ TEŻ: Gedania obchodzi 100-lecie. Pokoleniowe spotkanie przy ul. Partyzantów 62
Administratorem instalacji jest Gdański Zarząd Dróg i Zieleni.
Magdalena Kiljan, rzecznik prasowy, na pytanie, co się dzieje z tymi znanymi instalacjami, odpisała, że częściowo znajdowały się one na nieruchomości prywatnej, należącej do spółki Euro Styl, która w pobliżu tego miejsca buduje osiedle mieszkaniowe.
- Firma Euro Styl w ramach umowy z miastem zobowiązała się do realizacji tzw. „Drogi do Wolności”. Projekt został opracowany na zlecenie Euro Styl, zgodnie z oczekiwaniami PWKZ (pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków – przyp. red.) tj. w formie silnie nawiązującej do historycznej, co także wymusiło zmianę lokalizacji „Bram”. Inwestor otrzymał od PWKZ decyzję pozwalającą na przestawienie instalacji na nieruchomość miejską, znajdującą się w ciągu planowanej Drogi do Wolności, po przeciwnej stronie ulicy Popiełuszki. Firma Euro Styl podjęła się pozyskania niezbędnych pozwoleń oraz przeniesienia instalacji na własny koszt.
Na pytanie – jaki będzie dalszy los „Bram”, rzecznik nie odpowiedziała.
Wiadomo, że trwają rozmowy z Grzegorzem Klamanem w tej sprawie.
Napisz komentarz
Komentarze