Było też sporo błędów, ale to normalne na każdym poziomie rozgrywek. Z reszta rugby to także gra błędów. Ważne, by potrafić je wykorzystać. Na stadionie im. Edwarda Hodury w Sopocie zarówno Ogniwo jak i Lechia częściowo wykorzystały potknięcia przeciwników dając zmarzniętym kibicom dobre, emocjonujące widowisko. Ogniwo zagrało nie tylko bez Piotra Zeszutka, Romana Żuka, Sylwestra Gąski, ale także bez kontuzjowanego Wojciecha Piotrowicza. Te absencje miały wpływ na skuteczność Ogniwa, co wykorzystywała Lechia. Jeszcze w doliczonym czasie gry biało-zieloni prowadzili 24:20, ale grając w czternastu, nie zdołali się wybronić przed atakiem Ogniwa, który dał im przyłożenie i skuteczne podwyższenie. Lechia ruszyła jeszcze do ataku na pole punktowe Ogniwa, ale sopocianom udało się to natarcie zatrzymać. Dzięki temu mistrza Polski pokonał Lechię, w meczu, który poziomem emocji zdeklasował późniejszy mecz piłkarzy Lechii z Wisłą Kraków.
Lechia Gdańsk – Ogniwo Sopot 27:24 (15:10)
Punkty dla Ogniwa: Jakub Możejko 7, Kacper Drewczyński, Wiktor Wilczuk, Jakub Burek i Adam Piotrowski po 5.
Punkty dla Lechii: Paweł Boczulak 9, Grzegorz Buczek, Milan Kossakowski i Kewin Bracik po 5.
Napisz komentarz
Komentarze