Z dziurawymi majtkami w garści...
Gdzie wyrzucić starą koszulę i podarte trampki? Jak dojechać do PSZOK-u i co mi zrobią, jeśli skarpetkę wrzucę do zmieszanych? - takie pytania od kilku tygodni zadaje sobie każdy z nas. Jeszcze niedawno ostatni odcinek ich drogi był oczywisty. Urwała się nitka, pojawiła się dziurka czy plama – leciały do kosza. Teraz sprawa się skomplikowała – skarpetka, która zgubiła w pralce swoją parę, poplamiona koszulka, dzirawe rajstopy stały się odpadem, którego nie możemy się ot tak na oślep pozbyć. I tak, jak za małe spodnie możemy wrzucić do pojemnika z PCK czy innej organizacji charytatywnej, tak podartych majtek tam nie wepchniemy. I stoimy – z tymi majtkami w garści, bo już nie mamy prawa wrzucić ich po prostu do kosza - zastanawiając się, jak się ich pozbyć, nie łamiąc przy tym przepisów.
Segregacja tekstyliów. Nowe przepisy
Od 1 stycznia 2025 r. we wszystkich unijnych krajach, także w Polsce, weszły w życie nowe regulacje, dotyczące segregacji odpadów. Teraz musimy segregować zużytą odzież, buty, ręczniki czy firany, bo stanowią odpady tekstylne, których nie wolno już wyrzucać do śmieci zmieszanych. Nowe przepisy obowiązują ponad miesiąc i każdy z nas stanął już przed dylematem – gdzie takie produkty wyrzucić, bo w naszych wiatach śmietnikowych nie pojawiły się nowe pojemniki.
Jak wyjaśniało tuż przed wprowadzeniem nowych przepisów Ministerstwo Klimatu i Środowiska: „to zadanie gmin, które jest realizowane w ramach Punktów Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (PSZOK). Każda gmina zobowiązana jest ustanowić przynajmniej jeden taki punkt na swoim terenie”. I rzeczywiście tak robi większość samorządów, wykorzystując już istniejące PSZOK-i, gdzie już wcześniej przyjeżdżaliśmy z zużytą elektroniką, śmieciami tzw. gabarytowymi czy odpadami po remoncie. Teraz trzeba tam dostarczyć także tekstylia. Tyle że do wiaty śmietnikowej jest kilkanaście – kilkadziesiąt metrów. Do PSZOK-u – co najmniej kilka kilometrów. Gminy mogą też stawiać dodatkowe pojemniki czy robić objazdowe zbiórki. Ale – przynajmniej na razie – nie stawiają i nie robią.

Co może pójść nie tak?
Co grozi teraz za wyrzucenie starych majtek do kosza? W teorii - 500 zł mandatu. Musielibyśmy być jednak złapani na gorącym uczynku, np. przez strażnika miejskiego. Jeśli jednak ktoś notorycznie będzie łamał zasady, to gmina może nałożyć karę na podwyższenie opłat za śmieci - nawet o 400 proc. Tymczasem w wielu samorządach stopniowo likwidowano pojemniki firm od lat zbierających odzież. Teraz mieszkańcy na internetowych forach twierdzą, że albo przestaną w ogóle segregować, albo stare szmaty będą wywozić do lasu.
PRZECZYTAJ: Jak segregować tekstylia? Resort przygotował szczegółowe wytyczne
Ludzie mogą czuć się rozgoryczeni tym, że to na nich przerzucono odpowiedzialność za pozbywanie się tekstyliów, ale gminy radzą sobie jak mogą – uważa Sławomir Pacek, prezes stowarzyszenia Polski Recykling. - Wprowadzenie obowiązku segregacji zużytych tekstyliów jest ważnym krokiem do zapanowania nad rosnącą ilością odpadów, ale zrzucanie odpowiedzialności za ich segregację na gminy i mieszkańców jest błędem.
- Wożenie odpadów tekstylnych do PSZOK przez pojedynczych mieszkańców poszczególnych gmin jest poważnym obciążeniem i pretekstem do pojawienia się szarej strefy. (...) istnieje duże prawdopodobieństwo porzucania zużytych ubrań w rowach czy lasach - ocenił w rozmowie z PAP. - PSZOK-i zazwyczaj znajdują się na peryferiach miast, tymczasem mieszkańcy powinni mieć łatwy dostęp do miejsc, gdzie mogą zostawić odpady tekstylne.
Długa droga do PSZOK-u
- W jednej torbie zbieram zużyte baterie, w innej zbieram stare leki, które potem oddaję do apteki, ale naprawdę mam teraz szukać miejsca na następną, do której miesiącami będę zbierała stare rajstopy, skarpetki i majtki? – zastanawia się Martyna Raczko, mieszkanka gdańskiego Jasienia. - Mam kilkoro starszych sąsiadów, mają się tłuc autobusem do PSZOK-u, żeby oddać swoje?
W Gdańsku jest sześć PSZOK-ów: na Rudnikach i na Szadółkach. Miasto kilka dni temu ogłosiło, że niebawem rozpocznie się budowa kolejnego – w Osowej. Ale zanim powstanie – mieszkańcy tej dzielnicy powinni pokonać cały Gdańsk, żeby dostać się z torbą zniszczonych tekstyliów do sorterowni. Ilu z nich to zrobi?
Interpelację w tej sprawie do prezydent Gdańska złożyła gdańska radna Kamila Błaszczak. - Obecnie na osiedlach funkcjonują pojemniki różnych organizacji, które zbierają używaną odzież. Jednak do nich możemy wyłącznie wrzucić odzież nadającą się do dalszego wykorzystania – przypomniała. - (...) Wobec nadal niewielkiej sieci sorterowni na terenie Gdańska prawidłowe pozbycie się takich odpadów dla mieszkańców może być uciążliwe.
Błaszczak zaproponowała też, by miasto rozważyło „organizację cyklicznych objazdowych zbiórek takich odpadów, tak jak jest to robione z elektrośmieciami i odpadami wielkogabarytowym”. Gdańsk jednak – jak odpowiadają urzędnicy - nie planuje rozszerzenia systemu selektywnej zbiórki tekstyliów. - Dostawienie dodatkowych pojemników wiązałoby się z dodatkowymi kosztami dla mieszkańców, a wyrzucane ubrania i tak nie przyczyniają się do podwyższenia poziomu recyklingu, bo trafiają głównie do spalarni – uważają.
Jednak Gdańsk – przynajmniej na razie – nie zamierza zabraniać wyrzucania tekstyliów do śmieci.
- Mając na względzie trudności związane z dostarczaniem odpadów do PSZOK, Regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Gdańska nie przewiduje obowiązkowego segregowywania tekstyliów i odzieży z odpadów resztkowych przez mieszkańca – napisał w odpowiedzi na interpelacje radnej wiceprezydent Gdańska Piotr Kryszewski. - Promować natomiast będziemy niewyrzucanie tekstyliów, tylko nadawanie im drugiego życia. Poza sorterowniami zużyte ubrania można zostawić w wybranych sklepach z odzieżą lub wrzucić do kontenerów na tekstylia ustawionych na terenie miasta, można je sprzedawać na platformach internetowych lub przekazywać do schroniska Promyk na legowiska dla zwierząt.
Gdynia: Pojemniki przy bibliotekach
W Gdyni także nikt nie planuje robić objazdowych zbiórek czy wystawiać dodatkowych śmietników, urzędnicy proponują raczej korzystanie z pojemników na odzież czy tzw. ubraniomatów. Pojemniki na odzież stoją – jak przypominają – przy większości bibliotek miejskich. Jednak można do nich wrzucać wyłącznie tekstylia nadające się do ponownego użycia. Z kompletnie zniszczonymi trzeba wybrać się do PSZOK-u w Ekodolinie w Łężycach.
- Współpracujemy też z Fundacją Problematy, która prowadzi serwis internetowy, w którym zmapowane są pojemniki na odzież i tekstylia – mówi Agata Grzegorczyk z gdyńskiego magistratu. - Można tam wrzucać także odzież i tekstylia zniszczone, nienadające się do użytku. Na razie na terenie Gdyni jest niemal 150 pojemników, ale będzie ich więcej.
Jednak urzędnicy uczulają by nie mylić pojawiających się przy bibliotekach pojemników na tekstylia ze stojącymi tam od dana książkomatami.
Sopot daje worki, gmina Chojnice kontenery
Inaczej podeszli do problemu urzędnicy w Sopocie. Choć miasto ma swój PSZOK, sopocianie nie muszą do niego jeździć ze starymi tekstyliami, bo od początku lutego sopocianie mogą zamawiać przez stronę internetową przeznaczone na nie worki. Wypełnione z odzieżą i tekstyliami będą odbierane sprzed posesji i wiat śmietnikowych raz w miesiącu, razem z „wystawkami”.
– Nowe przepisy unijne narzuciły od początku roku obowiązek segregowania tekstyliów i odzieży i oddawanie ich do PSZOK. Odbiór workowy wprowadzamy, by ułatwić mieszkańcom tę procedurę – mówi Michał Banacki, wiceprezydent Sopotu.
Także Zbigniew Szczepański, wójt gminy Chojnice, zdecydował, że dodatkowo wesprze mieszkańców w segregacji tekstyliów. Od 17 lutego pod szkołami na terenie gminy pojawią się dodatkowe kontenery na tekstylia.
- Staną przy wszystkich szkołach na terenie gminy Chojnice oraz przy niektórych świetlicach - mówi. - Zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma dzieci w wieku szkolnym. Ale to będą miejsca otwarte i dostępne w każdym momencie, aby każdy mógł podjechać i zostawić ubrania. Będą monitorowane, by nie dewastowano ich, jak wcześniej kontenerów Polskiego Czerwonego Krzyża.
Samorządy liczą koszty
Wójt gm.iny Chojnice postanowił ustawić w swoich wioskach kontenery, by - jak podkreśla - mieszkańcy nie musieli jeździć specjalnie na „wycieczkę” z ubraniami do PSZOK-u. Jednak to wyjątek, bowiem w powiatach chojnickim i człuchowskim większość samorządów zachęca do samodzielnego odstawiania tekstyliów do PSZOK-ów. Tyle że taką wyprawę trzeba zaplanować i wcześniej sprawdzić datę i godzinę otwarcia oraz zgłosić swój przyjazd (np. punkt w Kiełpinie wymaga wcześniejszej rejestracji).
Dodatkowego pojemnika czy worka na tego rodzaju odpady nie dostaną też mieszkańcy Starogardu Gd. Poza funkcjonowaniem PSZOK miasto rozważa jednak wprowadzenie obwoźnej zbiórki odpadów odzieży i tekstyliów, przy okazji odbierania innych odpadów.
O wiele większe problemy z segregowaniem tekstyliów mają małe samorządy. Gmina Bobowo zbiórkę odpadów przekazała do Związku Gmin Wierzyca, nie ma więc możliwości wydawania dodatkowych środków na gospodarkę odpadami.
- Związek Gmin Wierzyca debatuje, czy w ciągu roku w poszczególnych gminach nie organizować zbiórek tekstyliów – wyjaśnia Sylwester Patrzykąt, wójt Bobowa. - Na razie jest to jednak na etapie rozmów i analizy prawa.
Podobnie myślą w Subkowych. - Prawdopodobnie w czerwcu będziemy ogłaszali nowy przetarg na zbiórkę odpadów z uwzględnieniem tekstyliów – mówi wójt Mirosław Murzydło. - Możliwe, że będziemy wówczas odbierać takie odpady bezpośrednio od mieszkańców. Jeśli będzie taka konieczność, to zorganizujemy we własnym zakresie odbieranie tekstyliów.
Charytatywne zbieranie
Nowe przepisy zdecydowanie zwiększyły też charytatywną wrażliwość samorządów. Na Pomorzu jest np. ponad 1500 pojemników PCK na odzież i tekstylia. I od nowego roku okazało się, że warto o nie zadbać. Nie wszędzie będą monitorowane, jak w gminie Chojnice, ale jednak stają się ważnym elementem segregacji odpadów tekstylnych.
- Uruchomiliśmy przyjmowanie tekstyliów w naszym PSZOK i pierwsze tygodnie roku potwierdzają, że mieszkańcy zaakceptowali to rozwiązanie – mówi Sławomir Słupczyński, wójt Ryjewa w pow. kwidzyńskim. - Dostępne dla wszystkich są także pojemniki na tekstylia wystawiane pod egidą PCK. Jest ich kilka, stoją na placu targowym w centrum Ryjewa, gdzie każdy ma do nich dostęp.
Podobną drogą idą gminy powiatu sztumskiego i malborskiego. Na terenie gm. Mikołajki Pomorskie pojemniki PCK stoją w kilku miejscowościach.
Urzędnicy w Gdańsku czy w Sopocie przypominają o istnieniu sklepów charytatywnych czy o firmach w rodzaju Ubrania Do Oddania – tam odzież jest przekazywana za pośrednictwem sklepów cyrkularnych. Każdy 1 kilogram ubrań, to 1 złotówka przeznaczana na cele charytatywne – przypominają urzędnicy. W Gdyni z kolei, poza ppojemnikami PCK czy Carritasem, można skorzystać z „ubraniomatu” przy PPN-T: ubrania w nim zostawione zostaną przeliczone na finansowanie wsparcia dla organizacji pozarządowych zgodnie z zasadą, że 1 kg to 1 złotówka.
Podobnie działa PCK. Jak czytamy na stronie organizacji, który prowadzi taką „kontenerową zbiórkę” na terenie całego kraju: - Większość tekstyliów, które trafiają do pojemników nie może być, ze względu na swój stan, przekazana potrzebującym. Może jednak zostać wykorzystana do celów przemysłowych. PCK zdecydował się powierzyć recykling zbieranych tekstyliów specjalistom w zamian za wsparcie finansowe. Ponieważ PCK rozlicza się z partnerami na podstawie ilości przekazanych tekstyliów, każdy kilogram się liczy. Im więcej PCK zbierze, tym więcej środków pozyska na swoje działania.
- I to przynajmniej jest dobra strona tego zamieszania – uważa chemiczka Olga Żołędziewska. - Że jednak te nasze dziurawe skarpetki przyniosą jakąkolwiek korzyść, pomogą finansowo różnym organizacjom. Ale pamiętajmy, że i one, i te majtki czy rajstopy są głównie z poliestru czy elastanu. Będziemy wozić je do PSZOK-ów, ale co z nimi dalej?
Góra ubrań
Według danych zebranych przez Fundację Ellen MacArthur – organizację charytatywną zaangażowaną w tworzenie gospodarki o obiegu zamkniętym - tylko w latach 2000-2015 światowa produkcja odzieży uległa podwojeniu. Z danych Komisji Europejskiej wynika, że UE generuje 12,6 mln t odpadów tekstylnych rocznie. Sama odzież i obuwie wytwarzają 5,2 mln t odpadów – to średnio 12 kg odpadów na osobę rocznie. Jedynie 22 proc. z nich trafia do ponownego użycia lub recyklingu, większość jest często spalana lub składowana. Według danych Fashion Transparency Index opracowanego przez Fashion Revolution mniej niż 1 proc. ubrań jest przetwarzany na nową odzież.
Według dyrektywy KE, do 2030 roku ubrania powinny być w większym stopniu wykonane z materiałów z recyklingu odzieży.
Współpraca: Krystyna Paszkowska, Olek Knitter, Piotr Piesik
Napisz komentarz
Komentarze