Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Rozwój jednych czy aneksja drugich? W Słupsku znów „wojna” o tereny

Rada Miejska w Słupsku formalnie rozpoczęła kolejną procedurę mającą na celu poszerzenie granic administracyjnych miasta kosztem sąsiednich gmin. Tym razem chodzi o gminę Redzikowo (dawniej gmina Słupsk) i gminę Kobylnica, której „stolica” kilka dni temu uzyskała prawa miejskie. Co ciekawe, w tym drugim przypadku chodzi nie tylko o 700 hektarów ziemi, ale i o 3000 mieszkańców.
Słupsk chce powiększyć swoje terytorium kosztem sąsiednich gmin

Autor: Mapa (źródło: Uchwała Nr X/136/24 Rady Miejskiej w Słupsku)

To nie pierwsza próba Słupska powiększenia powierzchni miasta o tereny sąsiadujących gmin. 1 stycznia 2023 roku Słupsk kosztem gminy Słupsk (obecnie gminy Redzikowo) powiększył się o ponad 400 ha Bierkowa, ponad 300 ha Strzelina oraz o prawie 200 ha strefy przemysłowej w Płaszewku. Ale już wtedy samorządowcy Słupska podkreślali, że mają jeszcze większy apetyt. Wójt ówczesnej gminy Słupsk Barbara Dykier podkreślała wówczas, że to nigdy nie powinno się wydarzyć, bo gmina straciła m.in. tereny inwestycyjne. Jedynym „plusem” dla gminy był fakt, iż nie doszło do przejęcia przez miasto terenów zamieszkałych. Ale i tak m.in. gmina Słupsk postanowiła zupełnie „zerwać” z miastem i zmieniła nazwę na gminę Redzikowo.

Słupsk nadal ma apetyt na sąsiednie gminy. Chce Redzikowa i Kobylnicy

Kolejne zapędy Słupska do powiększenia terytorium zostały już jednak powstrzymane przez nową wojewodę Beatę Rutkiewicz, która w połowie zeszłego roku wydała negatywną opinię co do zmian granic administracyjnych Słupska, który chciał „wchłonąć” kolejne tereny sąsiedniej gminy Redzikowo, a dokładnie Siemianice, Strzelino, części obrębu Bierkowo oraz Włynkówko. Wojewoda nie zgodziła się też, aby to gmina Redzikowo odzyskała tereny, które wcześniej straciła jako gmina Słupsk na rzecz miasta Słupsk. 

W Słupsku jednak nie odpuścili. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia radni zdecydowali, by po raz kolejny powalczyć o powiększenie miasta. Tym razem nie tylko o tereny sąsiedniej gminy Redzikowo, ale też gminy Kobylnica. Słupsk w gminie Redzikowo chciałby przejąć część obrębu Włynkówko o powierzchni 149 ha (teren niezamieszkały), a w gminie Kobylnica część obrębu Kobylnica o powierzchni 270 ha (zamieszkały przez około 1800 osób) i część obrębu Bolesławice o powierzchni 422 ha (zamieszkałego przez około 1480 osób). W efekcie tych zmian zwiększenie powierzchni miasta Słupska byłoby o 841 ha z 5272 ha do 6113 ha (o ok. 16 proc.). 

Jak przyznają w Słupsku, poszerzenie granic miasta ma przyczynić się do rozwoju nie tylko Słupska, ale i całego obszaru, na który miasto z racji swojej roli oddziałuje. 

- W Słupsku wyczerpały się już możliwości rozwoju miasta w oparciu o jego wewnętrzny potencjał, odczuwalny jest brak terenów inwestycyjnych. Dzięki włączeniu w granice Słupska nowych terenów, miasto zyska potrzebny impuls rozwojowy oraz zwiększy się jego konkurencyjność, co przełoży się na atrakcyjność całego regionu słupskiego i północno – zachodniej części województwa pomorskiego – czytamy w uzasadnieniu przyjętej przez Radę Miejską uchwały.

W Słupsku podkreślają, że w niecałe trzy dekady liczba mieszkańców miasta zmniejszyła się o 17 tysięcy osób, a większość przeprowadziła się właśnie do miejscowości podmiejskich. W latach 2010-2023 tylko w trzech sołectwach sąsiedniej gminy Kobylnica liczba ludności wzrosła o 3662 osoby. Najwięcej w samej Kobylnicy (o 2000 osób), która 1 stycznia 2025 roku otrzymała prawa miejskie i stała się miastem. 

Radość z nadania praw miejskich w gminie Kobylnica miesza się jednak z frustracją spowodowaną podjęciem przez radę miejską w sąsiednim Słupsku uchwały o przystąpieniu do procedury zmiany granic administracyjnych ich kosztem. Na decyzję słupskiej rady szybko zareagowali radni gminy Kobylnica, którzy tuż przez Sylwestrem spotkali się na nadzwyczajnej sesji, by jednogłośnie wyrazić swój stanowczy sprzeciw wobec tych planów. Rada Gminy Kobylnica nazwała działanie sąsiadów naruszeniem suwerenności ich samorządu i to bez poszanowania woli mieszkańców. 

- Zdecydowanie nie zgadzamy się z działaniami władz miejskich Słupska, które doprowadzają do podziałów, napięć i wzajemnych konfliktów wśród mieszkańców całego regionu słupskiego. Wzywamy do respektowania granic gminy Kobylnica oraz naszej samorządowej niezależności. Są to fundamentalne wartości konstytucyjne, które w demokratycznym państwie powinny być prawnie chronione – mówił w imieniu radnych podczas niedawnej Nadzwyczajnej Sesji Rady Gminy Kobylnica przewodniczący Janusz Kaszowski.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wojewoda jest przeciwna. Granice Słupska i gminy Redzikowo bez zmian

Takie samo stanowisko wyrazili radni z gminy Redzikowo. 

- Rada Gminy Redzikowo wyraża stanowczy protest i oburzenie wobec kolejnej próby aneksji obszarów gminy Redzikowo w granice administracyjne miasta Słupska. Sprzeciwiamy się działaniom władz samorządu miejskiego, które ponownie prowadzić będą do podziałów, napięć i wzajemnych antagonizmów wśród mieszkańców całego regionu słupskiego. Wzywamy do poszanowania granic gminy Redzikowo i naszej suwerenności. To wartości konstytucyjne, które w demokratycznym państwie powinny podlegać prawnej ochronie. Apelujemy do mieszkańców gminy Redzikowo o solidarność i aktywny udział w działaniach, które mają na celu obronę suwerenności naszego samorządu – podkreślają radni z Redzikowa. 

Ostateczną decyzję co do zmian administracyjnych podejmuje Rada Ministrów. Wcześniej cała dokumentacja ( w tym wyniki konsultacji z mieszkańcami) trafi do wojewody (która wyrazi swoją opinię) i do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

cuchnące efekty reguły 08.01.2025 13:51
finansowania samorządu z podatków, w szczególności podatku PIT. Liczy się tylko stado do strzyży i nic więcej... Jaskrawo to się zaznacza w większych ośrodkach miejskich, zagęszczanych bez rozwoju infrastruktury przez chciwych spekulantów i sprzyjających im urzędników. Równolegle wstrzymywane są działania rozwoju komunikacji poza granice miasta, bo samorządy nie mogą/chcą dogadać się w tej sprawie. Interes jest sprzeczny, dobra komunikacja to ucieczka "owieczek" do strzyżenia. Problem dotarł i do prowincji...