Mecz w Krakowie dobrze się zapowiadał. Gospodarze, czyli Cracovia w ostatnich chwilach spotkania z Lechem Poznań, uratowali remis 3:3, przegrywając już 1:3. To musiało dobrze wpłynąć na morale „Pasów”. Pod tym względem Lechia nie pozostawała w tyle, bo pokonała po niezłym występie w Gdańsku wrocławski Śląsk 2:0.
Trener Lechii Tomasz Kaczmarek na prawej obronie postawił na młodzieżowca Filipa Koperskiego, a w drugiej linii na Marco Terrazzino. Co ciekawe, żaden z tych piłkarzy nie zastępował słabiej grających Davida Steca i Jakuba Kałuzińskiego. Obaj ci zawodnicy zaprezentowali się w Gdańsku z dobrej strony, a Kałuziński strzelił swoją pierwszą w ekstraklasie bramkę.
Już w 6. minucie błąd popełnił Dusan Kuciak, ale na szczęście dla Lechii za bramkarzem był Michał Nalepa, i to on wybronił nogami strzał zawodnika Cracovii. Gdańszczanie przejęli inicjatywę, konstruując kilka ciekawych akcji ofensywnych. Potem więcej z gry mieli piłkarze Cracovii. To oni groźniej atakowali bramkę Lechii. Na przerwę drużyny schodziły przy bezbramkowym remisie.
Drugą połowę z animuszem zaczęli krakowianie, którzy nadal przeważali. Potem Lechia odzyskała równowagę. Bramki jednak nie padały. W 64 minucie na boisko w barwach Lechii wszedł Cristian Clemens, były gracz Bundesligi. Cztery minuty później po stracie piłki przez Jarosława Kubickiego Michał Rakoczy nie dał szans Kuciakowi i po jego strzale Cracovia objęła prowadzenie. Lepsza gra Cracovii dała jej zasłużone zwycięstwo nad Lechią, które przypieczętował strzałem głową Cornel Rapa już w doliczonym czasie spotkania.
Cracovia – Lechia Gdańsk 2:0 (0:0)
Bramki: Michał Rakoczy (68), Cornel Rapa (90)
Cracovia: Niemczycki – Rapa, Rodin, Jugas, Siplak (67. Pestka), Kakabadze, Lusiusz, Rasmussen, Rakoczy (67. Loshaj), Myszor (84. Knap), van Amersfoort.
Lechia: Kuciak - Koperski, Nalepa – żółta kartka, Maloca, Conrado (46. Pietrzak), Kubicki (84. Sezonienko), Gajos, Terrazzino (23. Zwoliński), Ceesay (64. Biegański), Durmus, Paixao (64. Clemens – żółta kartka)
Napisz komentarz
Komentarze