Do końca listopada miało dojść do porozumienia między kierowcami autobusów i trolejbusów z Gdyni oraz władzami Gdyni. Ci drudzy czekali na to pół roku. Tak się jednak nie stało, dlatego w środę, 4 grudnia kierowcy komunikacji miejskiej z Gdyni będący w sporze zbiorowym z pracodawcami przypomnieli o sobie, wywieszając na pojazdach m.in. flagi Solidarności. Kierowcy oraz związkowcy zapowiedzieli też dwugodzinny strajk, i to jeszcze przed świętami. Zaplanowali go dokładnie na poranek 18 grudnia.
Gdynia: Porozumienie prawie podpisane
Doszło jednak do spotkania z władzami Gdyni. W czwartek, 5 grudnia w wyniku rozmów i negocjacji udało wypracować kompromis. Jaki? Jak informuje Radio Gdańsk, kierowcy oczekiwali podwyżki w kwocie 6 zł brutto za godzinę pracy. Władze Gdyni zaproponowały na początek połowę tej kwoty, dokładnie 3,5 zł brutto, a po kilku miesiącach 4,5 zł brutto. Stanęło ostatecznie na podwyżce 4,5 zł brutto od stycznia.
Na ten moment spór został zawieszony, a strajk na 18 grudnia odwołany. Pod warunkiem, że do tego czasu zostanie podpisane stosowne porozumienie.
Problemy w gdyńskiej komunikacji ciągną się od wielu miesięcy. I nie chodzi tylko o niskie wynagrodzenie. Tuż po wakacjach z powodu narastającego od dawna kryzysu i z powodu braku kierowców na ulice Gdyni nie wyjechało kilkadziesiąt autobusów i trolejbusów. I nie był to przypadek. Już wiele miesięcy wcześniej, wiosną, przedstawiciele związków z komunalnych spółek przewozowych przestrzegali, że jesienią gdyńskiej komunikacji publicznej może grozić zapaść. I tak się właśnie stało.
Napisz komentarz
Komentarze