Drużyna Energi Wybrzeża w sierpniu tego roku rozegrała ostatni mecz na średnim poziomie ligowym w kraju. Kolejny sezon ma rozpocząć na najniższym, choć i to nie jest pewne, bo nie jest wykluczona reorganizacja rozgrywek. Chwile po zakończeniu sezonu Tadeusz Zdunek, członek zarządu klubu i właściciel deklarował chęć sprzedaży Wybrzeża.
Wybrzeże zostanie sprzedane? „Nie ma takich planów
– Nie ma takich planów – mówi rzecznik prasowy klubu Rafał Sumowski. – Teraz skupiamy się na budowie zespołu na kolejne rozgrywki. Szykujemy się do startu w Krajowej Lidze Żużlowej, ale ze świadomością, że niewykluczony jest scenariusz ponownego zaproszenia nas do Metalkas 2. Ekstraligi.
W środowisku żużlowym Gdańsk nie ma dobrych notowań. W ostatnich latach poodchodziło przecież mnóstwo sponsorów, większych i mniejszych. Dziś praktycznie nie ma już nikogo do finansowej pomocy klubowi.
Maciej Polny / przed laty prezes żużlowego Wybrzeża, dziś organizator imprez sportowych
Jego zdaniem, aby żużel w Gdańsku się odrodził, potrzebne jest nowe otwarcie.
– Chciałbym być dobrze zrozumiany, nie mam na myśli siebie – mówi Polny. – Nie jestem zainteresowany byciem prezesem Wybrzeża, ale mogę pomóc, coś doradzić, bo mam kontakty i doświadczenie. Problem w tym, że gdańskie środowisko żużlowe jest strasznie skłócone, jeśli nie znajdzie się sposobu na poprawę atmosfery, to będzie koniec żużla. Jak to zrobić? Przykład zawsze powinien iść z góry. Trzeba zakopać topór wojenny i czasem przyznać się do błędu, przyznać komuś rację, bo nie zawsze się ją ma – dodaje.
Zenon Plech spogląda z muralu na kibiców i jego następców
Odsłonięcie muralu upamiętniającego Zenona Plecha, największego spośród tych żużlowców, którzy startowali w gdańskim Wybrzeżu, skłania do refleksji nad tym, jaki był gdański żużel i gdzie jest teraz.
Wspomniany przez Macieja Polnego Krystian Plech jest pomysłodawcą tego muralu. Kto, jeśli nie jego słynny ojciec, miałby z tego miejsca spoglądać na kibiców i jego następców w klubie? Problem w tym, że i jednych, i drugich ubywa, choć organizowana oraz prowadzona przez Plecha juniora szkółka mini-żużla daje jakąś nadzieje na odrodzenie się tego sportu nad Motławą.
Mural pokazuje, jak pamięta Plecha większość kibiców żużla, nie tylko w Gdańsku. Powstał na murze warsztatu, w którym idol wielu tysięcy sympatyków czarnego sportu spędził niezliczone godziny, przygotowując swoje motocykle do meczów Wybrzeża. Sam wiele razy go tam widziałem, nie tylko pracującego, ale i pijącego kawę oraz żartującego z innymi żużlowcami i młodymi kibicami żużla, którzy w wakacje podglądali, co się też dzieje w warsztacie żużlowym na Dolnym Mieście. Bez dwóch zdań, to Jego miejsce, choć można dyskutować nad lokalizacją w innej, bardziej zauważalnej przez mieszkańców Gdańska i turystów, przestrzeni.
Rozwiany włos i zawadiacki uśmiech – twórcy muralu Bartoszowi Piosikowi udało się wiernie oddać twarz wielkiego żużlowca, kiedy ten jeździł jeszcze w Stali Gorzów, której Plech był wychowankiem. Po prawej stronie muralu widzimy go składającego motocykl na wirażu w charakterystycznej dla tamtych czasów „monkey mask” na twarzy, pamiętnym granatowo-bordowym skórzanym kombinezonie i w plastronie z koroną i dwoma krzyżami. Ten obraz przywołuje najlepsze lata gdańskiego żużla i tęsknotę za nim.
Kto miałby się podjąć dźwignięcia gdańskiego żużla z ogromnego kryzysu?
Kto miałby się podjąć dźwignięcia żużla z ogromnego kryzysu? Zdaniem Macieja Polnego, ważnym elementem jest umiejętność dialogu z miastem.
Nie można tego robić na zasadzie, że miasto coś musi. Nie jestem przekonany, czy w mieście jest dobra wola, aby traktować obecne władze klubu po partnersku. Moim zadaniem, na dziś nie ma chętnych na ten klub. Jedyną osobą w Gdańsku, która mogłaby to pociągnąć i wyrwać z marazmu, jest Krystian Plech. To świetny organizator imprez na mini-żużlu, ma siłę i nazwisko, jest odpowiedzialny i wie, czego chce.
Maciej Polny / przed laty prezes żużlowego Wybrzeża, dziś organizator imprez sportowych
Krystian Plech niechętnie recenzuje obecny stan żużla w Gdańsku.
– Myślę, że prezes Zdunek najlepiej wie, jak to dźwignąć, robi to 12 lat, więc chyba ma doświadczenie – mówi Krystian Plech, który dodaje, że, bez względu na ich relacje, Zdunkowi należy się szacunek, bo od lat daje na ten sport swoje pieniądze.
Orlen Akademia Sportu Wybrzeże szansą dla gdańskiego żużla?
Plech junior wycofał się z działalności na rzecz klubu po zarzutach Tadeusza Zdunka, że przez kilka miesięcy nie przyniósł do Wybrzeża nawet złotówki.
– To był dla mnie znak, że trzeba się zająć swoimi projektami, takimi jak, np., Orlen Akademia Sportu Wybrzeże – mówi Krystian Plech.
On de facto już pracuje na rzecz klubu, bo jest prezesem tej akademii. Plech junior to także właściciel agencji „Plech Sport Agency”, menedżer sportu żużlowego, który w wieku 18 lat zorganizował swój pierwszy kontrakt zawodowy dla żużlowca Krzysztofa Buczkowskiego, a od roku 2017 jest menedżerem Patryka Dudka, wicemistrza świata z 2017 roku.
– Od sezonu 2023 akademia rozpoczęła szkolenie dzieci i młodzieży na gdańskim mini torze, aby wychować kolejnych zawodników sportu żużlowego, którzy w przyszłości będą reprezentować barwy gdańskiego Wybrzeża – deklaruje Krystian Plech. – Chcemy stworzyć warunki, które pozwolą na regularne podnoszenie umiejętności młodych adeptów, dbając tym samym o wartości ważne dla każdego kibica sportu żużlowego w Gdańsku. W projekt zaangażowani są zawodnicy klubu GKS Wybrzeże, tacy jak: Leszek Marsz, Jarosław Olszewski, Dariusz Stenka czy Mirosław Berliński. Dzięki ich doświadczeniu liczymy, że uda się wykrzesać potencjał młodych zawodników – dodaje.
W listopadzie 2023 roku akademii udało się pozyskać sponsora tytularnego – Orlen.
– Widzę, że na placu boju pozostał tylko Tadeusz Zdunek, którego znam chyba od 60. lat – mówi wspomniany Leszek Marsz, znakomity, w latach 70., żużlowiec Wybrzeża Gdańsk. – Problemy gdańskiego żużla zaczęły się od czasu, kiedy ze sponsorowania go wycofał się Lotos – dodaje Marsz.
– Dziś odbudowa naszego żużla to niebotyczna kwota, moim zdaniem, potrzeba na to ok. 20 milionów złotych. Do tego potrzebne są wiarygodność i myślenie o młodzieży. Wie pan, ja dość często przejeżdżam koło stadionu żużlowego, bo tankuję tam paliwo na stacji benzynowej, i boje się tego, że buldożery, które tam pracują przy budowie apartamentów na wynajem, wjadą kiedyś na stadion i go nie będzie. Bo przecież twarde prawa biznesu nie znają ludzkich uczuć – podsumowuje Leszek Marsz.
Napisz komentarz
Komentarze