Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Na Oruni staną słupy? Wiejski krajobraz a linia energetyczna

O zdrowie swoje, sąsiadów i klientów, ale też krajobraz zabytkowej okolicy gdańskiej Oruni obawia się, przeciwna budowie linii energetycznej „na słupach”, właścicielka popularnego centrum ogrodniczego witającego wjeżdżających do miasta. Interweniuje nawet u premiera, Donalda Tuska. – Wydana została już decyzja o pozwoleniu na budowę w trybie natychmiastowej wykonalności – odpowiada, odpowiedzialna za realizację inwestycji, Energa Operator, która długo wylicza argumenty przemawiające za napowietrzną instalacją.
Justyna Kaleta, „Centrum Ogrodnicze Justyna”
Pani Justyna obawia się napowietrznej linii, która powstać ma m.in. na terenie jej centrum ogrodniczego

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

Zakopmy kabel, zamiast stawiać słupy

– Rozumiemy, że prąd jest potrzebny miastu, nam i innym ludziom. Chcemy tylko by ta linia, złożona z dwóch „torów” po 110 kilowoltów każdy, przebiegała pod ziemią zamiast na słupach. Energia elektryczna oznacza szkodliwe pole elektromagnetyczne, a my tu mieszkamy, zatrudniamy pracowników i każdego dnia przyjeżdża do nas kilkuset klientów. Obawiamy się, że wiszące nad głowami druty będą rakotwórcze i groźne dla zdrowia – deklaruje Justyna Kaleta, prowadząca „Centrum Ogrodnicze Justyna” przy gdańskim Trakcie św. Wojciecha 291. – Poza tym chodzi także o, również bardzo ważne, walory krajobrazowe. W sąsiedztwie mamy chociażby zabytkowy dom podcieniowy i XVII-wieczny Dwór Ferberów oraz Park Ferberów, zaraz za kanałem Raduni i historyczny wjazd do centrum miasta – wymienia, wskazując na placu, zastawionym setkami sadzonek, przebieg planowanych kabli 2x110 kV.

Linia wisieć ma nad jej firmą gdzie codziennie spacerują klienci z rodzinami („mówią, że przyjeżdżają również po to by pobyć w naturalnym środowisku i pozachwycać się pięknem roślin”), a dalej nad kanałem Raduni i w niewielkiej odległości (3,5 metra z każdej strony) pomiędzy domami po drugiej stronie wału, a dalej kolejny słup – w Stadninie Koni Lipce. 

CZYTAJ TAKŻE: To był akt dywersji? ABW bada pożar hali w gdańskim porcie

– Trudno uwierzyć, że z masztów przy bramie wjazdowej musieliśmy zdjąć flagi ze względu na uchwałę krajobrazową, co miało poprawić estetykę, a teraz gdy w tym samym miejscu ma stanąć szpetny słup techniczny, miasto milczy – wskazuje imienniczka centrum ogrodniczego i opowiada o ciągnącej się od dekad batalii, w której wspólnie z sąsiadami i Radą Dzielnicy Orunia-św. Wojciech-Lipce, usiłuje doprowadzić do poprowadzenia linii energetycznej podziemną drogą kablową.

Na stole ląduje opasły, liczący setki stron, segregator z dokumentami, korespondencją, mapkami i zdjęciami. 

Korytarz przez „wiejski” krajobraz

– Plany budowy linii sięgają lat dziewięćdziesiątych, gdy Maćkowy [część dzielnicy po drugiej stronie Raduni] były niemal puste, ale – słusznie – zakładano, że powstaną tam, dziś wybudowane i wciąż dobudowywane, osiedla. Nasz rejon miał stać się strefą właściwie przemysłową. Tylko, że życie potoczyło się inaczej – mówi pani Justyna i przekonuje: 

– Piękne widoki ze Stadniny Koni, jak i piękne, naturalne tereny historycznej dzielnicy, nie powinny zostać zrujnowane, jeżeli są inne możliwości. Projekt tej linii był wykonany w innej epoce.

„Centrum Ogrodnicze Justyna”

Jak relacjonuje, przymiarki do jego realizacji przyspieszyły przed Euro 2012, gdy postawienie słupów było już niemal pewne. Inwestycji, podobnie jak wielu innych, nie udało się jednak zrealizować na czas: przed mistrzostwami, „więc pełnomocnik Energi zaczął szukać innej drogi przeforsowania projektu w formie napowietrznej, wykluczając pod różnymi pretekstami wariant skablowania”.

– Jesienią 2021 roku, wbrew stanowisku rady dzielnicy, Rada Miasta Gdańska, która mogła ochronić naszą okolicę, przyjęła Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, zezwalający na budowę napowietrznej linii, a ostatnio sprawy raptownie przyspieszyły. W kwietniu 2024 roku pozwolenie na budowę słupów z zaleceniem natychmiastowej wykonalności wydała nowa wojewoda. Gdy sytuacja wydawała się w zasadzie beznadziejna, okazało się, że urząd Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków przygotowuje dla naszego obszaru plan stworzenia tzw. układu ruralistycznego. Zainteresowanie konserwatora potwierdza to że teren jest unikalny i warty zachowania go w naturalnych walorach środowiskowych – podkreśla właścicielka centrum ogrodniczego.

Pokazuje też projekt Energi, gdzie jako „do wyłączenia” z wiejskiego (bo tak zamiennie określany jest ruralistyczny) układu wydzielono korytarz, w którym przebiegać miałyby wiszące kable i dodaje: 

– Byliśmy na spotkaniu u wiceprezydenta miasta, pana Piotra Grzelaka. Nie tylko nie rozumiał naszych obaw, ale wręcz przekonywał, że powinniśmy się cieszyć. Tłumaczył, że postawienie słupów będzie dla nas mniej uciążliwe, bo nie oznacza konieczności robienia wykopów Kilka razy rozmawialiśmy też z reprezentantami spółki Energa, którzy używali różnych argumentów by przekonać nas, że sprawa jest już przesądzona. Twierdzili, że jest za późno, że poprowadzenie kabli pod Radunią wiązałoby się z dużymi problemami technicznymi, że to zwyczajnie zbyt kosztowne. „Walczcie, walczcie, ale i tak przegracie” mówią ludzie przekonani, że z takim gigantem jak Energa nie mamy żadnych szans. Faktycznie to, co słyszymy, nie napawa optymizmem. To jest niemal w 100 procentach państwowy moloch, który ma kolosalny wpływ na decyzje administracyjne na każdym szczeblu i jeszcze większe pieniądze czy możliwości.

Stąd petycje z zebranymi podpisami przekazane do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i wojewody. Opatrzone licznymi załącznikami, skierowane do Donalda Tuska, pismo na 8 stronach A4 przypomina premierowi o jego bliskich związkach z miastem i apeluje do niego, jako „jednego z nas – Gdańszczanina”. List powołuje się m.in. na Konstytucję RP i interes publiczny oraz zawiera szeroką argumentację przemawiającą za budową podziemnej linii. „Sytuacja, w której władza na różnych szczeblach nie chce liczyć się z obywatelami i ich prawem do wyrażania oczekiwań nie powinna mieć miejsca” – czytamy w dokumencie 

– Prawie 30 lat próśb,by rozwiązać ten problem i skablować bądź zmienić przebieg linii pozostaje bez odzewu. Po wydaniu decyzji wojewody Energa mówi mieszkańcom naszej okolicy wprost: jest za późno na zmiany. Wierzymy jednak, że póki nie rozpoczęto budowy, wszystko można jeszcze zmienić i nie dopuścić do popełnienia wielkiego błędu – przekonują w Centrum Ogrodniczym Justyna i przywołują, opublikowany na stronie internetowej grupy Energa, artykuł o Polach Masowych w Kaliszu, gdzie wiszące jeszcze niespełna 2 lata temu druty z prądem, dzięki zaangażowaniu władz miasta, udało się zakopać.

CZYTAJ TAKŻE: Pożar w Porcie Gdańsk! Trwa dogaszanie, miasto zamyka plaże i zakazuje kąpieli

– Skablowanie linii wiąże się także z jej modernizacją. Mieszkańcy Kalisza i okolic zyskają więc atrakcyjne tereny rekreacyjne, jak też znaczący wzrost bezpieczeństwa energetycznego – zachwalała, jesienią 2022 roku, gdy prace nad podziemną instalacją dopiero się rozpoczynały, cytowana w publikacji, Alicja Barbara Klimiuk, prezes zarządu Energa-Operator.

Instytucje milczą, Energa odpowiada

Pytania o budowę planowanej linii 27 czerwca skierowaliśmy do Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku oraz Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Jednak, pomimo telefonów, do momentu skierowania do druku wydania tygodnika „Zawsze Pomorze”, obie instytucje nie odpowiedziały. Stanowisko przesłane do redakcji przez biuro wojewody pomorskiej już po zakończeniu edycji „papierowej wersji” niniejszego materiału umieściliśmy na końcu tego artykułu.

Obszerne – dwukrotnie dłuższe niż powyższa część publikacji – stanowisko otrzymaliśmy tymczasem od spółki Energa-Operator. 

Jak czytamy, budowa linii mającej połączyć Stację Elektroenergetyczną Gdańsk Błonia z Głównym Punktem Zasilającym Pruszcz Gdański „jest niezwykle istotną inwestycją z punktu widzenia funkcjonowania Krajowego Systemu Elektroenergetycznego, kluczową dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Miasta Gdańska i miejscowości powiatu gdańskiego”. Strategiczny status inwestycji został potwierdzony tzw. specustawą w lipcu 2015 roku. Oznaczać ma ona drugostronne zasilanie m.in. dla Maćkowych, Kowali, Pruszcza Gdańskiego, Straszyna i Portu Czystej Energii oraz południowych dzielnic Gdańska – ogółem dla blisko 80 tysięcy odbiorców (w tym wielu przedsiębiorstw).

– Zasilanie drugostronne to zasilanie realizowane za pomocą dwóch niezależnych linii zasilających, wyposażonych w układ Samoczynnego Załączania Rezerwy (SZR). SZR to układy automatyczno-elektryczne gwarantujące, że w przypadku zaniku zasilania GPZ z jednej linii, następuje przełączenie na linię drugą i odwrotnie – w tym przypadku jest to aż sześć Głównych Punktów Zasilania. Układ ten zapewnia i gwarantuje bezprzerwową dostawę energii elektrycznej do odbiorców zasilanych z tych punktów, w tym także przedsiębiorcom. Taka bezprzerwowa dostawa energii elektrycznej jest wymogiem stawianym Energa-Operator SA przepisami Ustawy Prawo Energetyczne – podkreśla Grzegorz Baran, koordynator ds. Kontaktu z Mediami Energa-Operator.

Jak zaznacza, korytarz dla budowy słupów jest zarezerwowany na wojewódzkich i miejskich planach od kilkudziesięciu lat, a jego trasa „została wytyczona w taki sposób, aby jak najmniej kolidowała z istniejącą zabudową” i nie koliduje z istniejącą zabudową Centrum Ogrodniczego Justyna.

– Procedury związane z wydaniem zgód niezbędnych do budowy linii są już w fazie końcowej. Energa-Operator SA pozyskała wszystkie niezbędne tytuły prawne dotyczące służebności przesyłu umożliwiające realizację planowanego przedsięwzięcia – tłumaczy Grzegorz Baran, dopytywany czy powstanie inwestycji w napowietrznej formie jest już przesądzone i wylicza, że dla zdecydowanej większości z blisko 190 nieruchomości, gdzie staną słupy udało się uzyskać porozumienie za kwotą wynagrodzenia („większość wynagrodzeń wypłacono [...] łącznie ponad 1,7 mln zł”). Energa-Operator SA ma też 100 procent tytułów prawnych umożliwiających realizację planowanej linii w zakładanej formie.

„Bezpieczeństwo energetyczne mieszkańców naszego regionu”

– Wydana została już decyzja o pozwoleniu na budowę w trybie natychmiastowej wykonalności – przypomina koordynator ds. Kontaktu z Mediami Energa-Operator, który zwraca uwagę, że ewentualne zmiany w projekcie skutkowałby opóźnieniem w realizacji, bowiem część procesów formalnych trzeba by rozpocząć od nowa. To zaś „byłoby wyrazem braku odpowiedzialności za bezpieczeństwo energetyczne mieszkańców naszego regionu”. 

Wybór wariantu napowietrznego spółka wyjaśnia faktem, że linia przebiegać ma w większości przez tereny zalewowe (gęsta sieć kanałów i rowów melioracyjnych, kanał Raduni, rzeka Motława z wałami przeciwpowodziowymi oraz ujęcie wody Lipce) i tereny kolejowe, a także przez jezdnię Traktu św. Wojciecha, „co wymagałoby zastosowania kosztochłonnych, a także w części miejsc, ryzykownych z technicznego punktu widzenia, przewiertów sterowanych” i utrudniało naprawy awarii. Z kolei Energa-Operator „wykonuje działalność regulowaną, dysponując środkami w ramach zatwierdzonej przez Urząd Regulacji Energetyki i opłacanej przez odbiorców energii elektrycznej Taryfy – musi więc prowadzić inwestycje w sposób uzasadniony i racjonalny” („koszt budowy linii w wariancie kablowym byłby wielokrotnie wyższy”). 

Poza tym, jak czytamy, zakopanie kabla na ternie ujęcia wody Lipce „jest niedozwolone”, a ominięcie wymusiłoby wydłużenie linii o 5 kilometrów, co dodatkowo oznaczałoby budowę słupów „przez tereny w większym stopniu zabudowane” (nie wspominając o konieczności przygotowania i akceptacji nowych planów).

CZYTAJ TAKŻE: Pył węglowy w portowych dzielnicach. Straż miejska zapowiada kontrole

– Podkreślamy, że stosowanie napowietrznych linii wysokiego napięcia jest powszechne w energetyce, także w krajach o najwyższym PKB, zwłaszcza na terenach, w których dominuje rozproszona zabudowa oraz występują istotne utrudnienia techniczne. Co warte podkreślenia, przy budowie omawianej linii zastosowane zostaną nowoczesne słupy rurowe, zamiast tradycyjnych konstrukcji kratowych. Charakteryzują się one niewielką średnicą podstawy wynoszącą poniżej 2 metrów oraz zwiększoną wysokością, tak aby w jak najmniejszym stopniu ograniczyć korzystanie z terenu – dodaje Grzegorz Baran i przedstawia szereg ujęć ukazujących napowietrzne linie opisywanych typów już przebiegające ponad dachami w różnych okolicach Trójmiasta – m.in. nad aleją Niepodległości w Sopocie, przy gdańskim Multikinie i ETC czy Polsat Plus Arena Gdynia.

słupy linii energetycznych, Trójmiasto

Koordynator przedstawia również listę pozytywnych dla budowy słupów decyzji różnych instytucji i, zastrzega, że obok Energa-Operator SA o wyłączenie korytarza dla słupów ze strefy układu ruralistycznego wniosły również Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego oraz Gmina Miasta Gdańsk.

– Aktualnie prowadzone postępowanie konserwatorskie jest w toku – tłumaczy.

Odpowiedź biura wojewody

„6 grudnia 2023 r. do Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku wpłynął wniosek o pozwolenie na budowę inwestora: Energa-Operator S.A., z siedzibą przy ul. Marynarki Polskiej 130 w Gdańsku, reprezentowanego przez pełnomocnika Pana Leszka Wiśniewskiego. Konieczne jest wyjaśnienie, że w przypadku wniosków wniesionych na podstawie tzw. „specustawy" Wojewoda nie może oceniać racjonalności czy też słuszności przyjętych rozwiązań. To inwestor, w tym przypadku ENERGA-OPERATOR S.A. samodzielnie dokonuje wyboru najbardziej korzystnych rozwiązań lokalizacyjnych i następnie techniczno-wykonawczych inwestycji, mając na uwadze spowodowanie jak najmniejszych uciążliwości dla właścicieli nieruchomości. Inwestor jest zatem kreatorem miejsca, sposobu i kształtu realizacji inwestycji, natomiast rolą organu orzekającego w sprawie jest sprawdzenie kompletności wniosku w świetle wymogów ustawowych oraz ocena czy koncepcja składającego taki wniosek mieści się w granicach wyznaczonych przez prawo. Decyzja o pozwoleniu na budowę nie ma charakteru uznaniowego i w razie spełnienia przez inwestora wymagań określonych w przepisach prawa organ administracji architektoniczno-budowlanej ma obowiązek wydania decyzji. Inwestor posiada wszystkie wymagane przepisami prawa uzgodnienia, opinie i pozwolenia” – czytamy w stanowisku sygnowanym przez Biuro Prasowe Wojewody Pomorskiej, przesłanym w odpowiedzi na trzy zasadnicze pytania w sprawie linii energetycznej [Czy jej realizacja „na słupach” jest przesądzona, kiedy należy się spodziewać rozpoczęcia prac oraz jak Pomorski Urząd Wojewódzki odnosi się do petycji i argumentów osób przeciwnych realizacji linii w napowietrznej formie?].

Dalej zaś pracownicy Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku odpowiedzialni za kontakty z mediami piszą: 

„To Inwestor samodzielnie dokonuje wyboru najbardziej korzystnych rozwiązań lokalizacyjnych. Wojewoda może działać tylko w granicach tego wniosku i nie ma możliwości ingerowania w lokalizację inwestycji. Ocenie dokonanej przez organy I instancji podlega zgodność z prawem planowanego przedsięwzięcia, w szczególności spełnienie warunków zawartych w przepisach specustawy przesyłowej, które nie zawierają również wymogu przedstawienia przez inwestora różnych wariantów przebiegu planowanej inwestycji. Z tej przyczyny organ orzekający ma obowiązek dokonać oceny zgodności z prawem takiego wariantu, który został przedstawiony w wniosku przez inwestora (por. wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 9 lutego 2018 r., sygn. akt IV SA/Wa 2780/17 i z dnia 7 września 2017 r., sygn. akt IV SA/Wa 1749/17).

W toku prowadzonego postępowania administracyjnego wpłynęło wiele uwag i zastrzeżeń do planowanej inwestycji. Z uwagi na to, że tylko inwestor ma prawo korygować zakres wniosku i decydować o przyjętych rozwiązaniach projektowych, wszystkie zastrzeżenia i uwagi zostały przekazane  do inwestora, tj. Energa-Operator S.A. z prośbą o ponowne przeanalizowanie możliwości zmiany technologii wykonania przedmiotowej inwestycji. Na wszystkie pełnomocnik inwestora odpowiedział. Poinformował, że inwestycja będzie realizowana zgodnie z przedłożonym  do wniosku projektem budowlanym.

Od decyzji Wojewody Pomorskiego zostały wniesione odwołania do GUNB, który to organ może na etapie postępowania odwoławczego dokonać zmian w decyzji Wojewody. Aby uzyskać dalsze informacje dotyczące postępowania, należy skontaktować się bezpośrednio z GUNB. W sprawie informacji o terminie wykonania inwestycji należy kontaktować się z Inwestorem”.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Gość 28.07.2024 21:11
Co się dziwić jak energa operator jest sponsorem miasta, widać jarmarku św Dominika. Władze milczą. Po co dbać o swoich mieszkańców! Tyle się mówi o ochronie przyrody a jak jest okazja to cisza. W zalewowych terenach tym bardziej się kabluje, można poczytać w internecie, kable leżą nawet w morzach. Mam nadzieję że ktoś w końcu pomorze i pójdzie po rozum do głowy! Trzymam kciuki!!!!!

Gdanszczanin 18.07.2024 15:00
Władza się zmieniła i widać jak rączka rączkę myje!! Ciekaw czy konserwator posłucha się władzy !!! Oby jeden był rozsądny i nie uległ!! Liczę że słupów nie będzie!!!!

Gdańszczanka 17.07.2024 07:20
Oby pan konserwator uratował ten rejon !!!!!

Emilia Podhajska 17.07.2024 01:34
Tak się zastanawiam czy władze miasta reprezentują Energa Operator S.A i deweloperów czy mieszkańców i ich firmy którzy płacą podatki . Zatwierdzony Plan Zagospodarowania Przestrzennego. uwzględniający budowę linii napowietrznej jest „ nieco „ spóźniony . Infrastruktura towarzysząca taka jak drogi dojazdowe i sieci energetyczne powinna być uwzględniona na etapie planowania osiedli mieszkaniowych . 50 lat temu planowano Taras Południowy czyli takie osiedla jak Orunia Górna , Ujeścisko , Łostowice ,Kowale tylko zapomniano o drodze dojazdowej do tych osiedli co w konsekwencji skutkuje ogromnymi korkami przy dojazdach do centrum . Teraz poprowadzenie linii napowietrznej nad istniejącym Centrum Ogrodniczym jest rzeczą skandaliczną. Może problem rozwiązać poprzez układ mieszany czyli przy istniejącej zabudowie poprowadzić kabel ziemny . Ponadto argument że na terenach zalewowych nie wykonuje się kabli ziemnych jest zaprzeczeniem tego co stosunkowo niedawno przeprowadzono w dzielnicy Olszynka . Z uwagi na częste awarie linii napowietrznych zlikwidowano istniejące słupy energetyczne i poprowadzono kabel ziemny . Poza tym kolejne pytanie czy była przeprowadzona analiza ekonomiczna i porównanie kosztów między linią napowietrzną a okablowaniem ziemnym . Liczę na to że rozsądek zwycięży a głosy mieszkańców zostaną wzięte pod uwagę

Mieszkanka Gdańska 16.07.2024 18:41
Brak słów że miasto i pani prezydent milczy. Czemu miasto tak olewa mieszkańców i piękne tereny Lipiec!

Klient 16.07.2024 14:21
Masakra co się dzieje w tym kraju. Najpierw mówią, że nie można, później można ale za późno. Skoro ta linia taka ważna i przez to że nie chcą puść kablem nie ma jej przez tyle lat może ktoś powinien pozwać Energę za narażanie na niebezpieczeństwo energetyczne. Jestem całym sercem za ludźmi którzy walczą! Jak można zniszczyć takie tereny i firmy skoro można to skablować!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama