Miniatura zamku w Malborku
Przez kilkanaście lat na skwerze przy ul. Piłsudskiego w centrum Malborka znajdowała się już miniatura zamku. Wykonana z drewna, nie do końca wiernie przedstawiała wygląd warowni, była raczej swoistym „modelem poglądowym” i ciekawostką co najwyżej dla najmłodszych. Nietrwałe materiały i możliwość dostępu do tego modelu powodowała jego częste uszkodzenia przez niesfornych oglądających. Zapadła więc decyzja o wykonaniu nowej miniatury, tym razem z trwałego i odpornego budulca, dokładnie odwzorowanej na wyglądzie zamku z przeszłości.
- Miniatura pokazuje zamek z roku 1938, czyli taki jego kształt, którego już nie ma i raczej nigdy nie będzie – ocenił Janusz Trupinda, dyrektor Muzeum Zamkowego, doskonale znający historię ogromnej warowni. Wybrano widok zamku z okresu jego odbudowy i restauracji pod kierunkiem Conrada Steinbrechta, starającego się jak najlepiej oddać gotycki wygląd budowli. Kilkanaście lat później zamek legł w gruzach po walkach załogi hitlerowskiej z nacierającą Armią Czerwoną. Szczęśliwie pozostał bogaty materiał ikonograficzny, pozwalający na pieczołowite odtworzenie nawet najdrobniejszych szczegółów.
PRZECZYTAJ TEŻ: Zabytkowe skrzydło ołtarzowe powraca do Muzeum Zamkowego w Malborku
Bo też nowa miniatura zamku imponuje nie tylko rozmiarami (poprzednia była znacznie mniejsza), lecz właśnie dbałością autora o przedstawienie wszystkich detali. Wykonania miniatury podjął się Piotr Jakub Banasik, malborczyk, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W jego dorobku są m.in. płaskorzeźby na elewacji stołecznego kina Praha z wizerunkami Zbyszka Cybulskiego i Władysława Hańczy, autorska wersja herbu Malborka na skwerze przy ul. Ciepłej czy statuetka Malborskiego Mistrza Biznesu nazywana „malborskim Oscarem”. Wierna kopia zamku w skali 1:30 powstawała przez trzy lata. Nie brakowało krytycznych opinii, że to trwa bardzo długo. Kiedy budowlę odsłonięto, wszyscy zrozumieli jak dużego wysiłku oraz iście benedyktyńskiej pracy wymagało odtworzenie każdej cegły, maswerku, szczytów zamkowego kościoła czy elementów ozdobnych. Artysta wykonał nawet kopię słynnej Malborskiej Madonny we wnęce jednego z okien kościoła.
Piotr Banasik z wielką skromnością mówił o swojej pracy nad miniaturą. Opracował autorskie techniki wykonania ceglanych elewacji z użyciem betonu, cegieł, kamienia, stali czy drewna. Odtwarzając kamienne ścieżki na tarasach Zamku Wysokiego użył kamieni z brzegów Bałtyku. Elewacyjne mozaiki wykonał naklejając szkiełka na kolorowy papier, by potem wtopić je w warstwę betonu. Użycie takich materiałów miało też zapewnić trwałość miniatury, odporność na uszkodzenia. Całość pokryta została warstwą specjalnego tworzywa dla ochrony przed wilgocią.
Co ciekawe, miniatura nie jest jeszcze dokończona. Czy artysta nie zdążył na czas? Zdążyłby, lecz sam Piotr Banasik w ostatnich dniach przed uroczystością odsłonięcia zawadził o dach wieży głównej zamku (klej jeszcze nie związał), który spadł i rozbił się. Trzeba go jeszcze uzupełnić.
Pojawić się musi pytanie, ile zbudowanie miniatury zamku kosztowało budżet Malborka? Nic – no, może prawie nic, poza uporządkowaniem otoczenia i ułożeniem światłowodu dla kamer monitoringu. Prace nad miniaturą sfinansowało 36 malborskich przedsiębiorstw, z inicjatywy Rady Gospodarczej przy burmistrzu Malborka. Nie zrobili tego „na piękne oczy” – zanim podjęli decyzję o wyłożeniu pieniędzy, Piotr Banasik wykonał w skali 1:30 bramę zamku i przedstawił cały plan budowy. Przedsiębiorcy go zaakceptowali, po czym cała machina ruszyła z miejsca. Lista fundatorów znalazła się na specjalnej tablicy obok miniatury.
- Tato, ten zamek wygląda jak w Mini – Disneylandzie. Fajnie! – stwierdził malec, oglądający z ojcem dzieło Piotra Banasika.
Napisz komentarz
Komentarze