Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Policyjny Black Hawk dostarczył do Gdańska serce dla pacjenta w UCK

Nieco ponad godzinę trwał lot na miarę życia. Policyjny Black Hawk przetransportował z Białegostoku do Gdańska serce dla 35-letniego pacjenta, oczekującego na zabieg w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym. Załoga śmigłowca zadedykowała lot innemu pacjentowi, potrzebującemu pomocy 9-miesięcznemu Leosiowi, choremu na rdzeniowy zanik mięśni.
Policyjny Black Hawk dostarczył do Gdańska serce dla pacjenta w UCK
(fot. policja.pl)

Dawczynią serca (a także innych narządów, które trafiły do ośmiu pacjentów z całego kraju) była pacjentka Wojewódzkiego Szpitala w Białymstoku. Kobieta przed śmiercią zadecydowała, żeby jej narządy oddać do transplantacji.

Biorcą serca - 35-letni mężczyzna, pacjent UCK w Gdańsku. Jak czytamy na portalu społecznościowym Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, pacjent dramatycznie potrzebował nowego serca.

- Dzięki pomocy policyjnych lotników serce dla młodego pacjenta, który od miesiąca był na mechanicznym wsparciu krążenia, dostarczono na czas. A ten biegnie zawsze w takich przypadkach nieubłaganie szybko - relacjonował Maciej Duda, koordynator ds. transplantacji serca w UCK..

To właśnie Maciej Duda zwrócił się do Naczelnika Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji KGP z prośbą o pomoc w transporcie serca. Zdecydowano, by skierować do tego zadania policyjny S-70i Black Hawk, patrolujący jest obecnie rejon przygraniczny oraz jego załogę - policyjnych lotników z Warszawy. Załoga ta -  w składzie: dwóch pilotów mł. insp. pil. Marcin Gwizdowski i kom. pil. Adrian Stefanowski oraz crew chief podkom. Andrzej Sowiński i mechanik obsługi post. Wiktor Kruk - już wcześniej osiem razy transportowała serce na pokładzie policyjnego śmigłowca: siedmiokrotnie do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, a raz do Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

Śmigłowiec z wystartował z lądowiska przy białostockim szpitalu w ostatnią środę, 12 bm. około godziny 11. Trasę o długości ponad 400 kilometrów pokonał w niespełna półtorej godziny. Kilka minut po lądowaniu na terenie UCK, serce trafiło na salę operacyjną.

Policjanci postanowili zadedykować ten lot innemu, ważnemu pacjentowi. To dziewięciomiesięczny Leoś Grzywa z Łodzi, chory na wyjątkowo ciężką chorobę SMA1, czyli rdzeniowy zanik mięśni. Jego rodzice zbierają 9,5 mln złotych na najdroższy lek świata, który może pomóc małemu Leosiowi (https://www.siepomaga.pl/leon-sma). Do tej pory udało się pozyskać nieco ponad 16 proc. tej kwoty, czyli 1 384 599 zł.

 - Loty z sercem to dla każdego z nas ogromny powód do satysfakcji - mówił naczelnik Zarządu Lotnictwa Policji GSP KGP insp. pil. Robert Sitek. - To radość, że można kolejnej osobie dać szansę na drugie życie. Wiedząc jak jest ono cenne, ten lot postanowiliśmy po raz pierwszy dedykować komuś wyjątkowemu - małemu Leosiowi, który także chce żyć. Cierpi jednak na SMA-1 i ratunkiem dla niego jest niezwykle kosztowna terapia genowa. Jej koszt to aż 9,5 mln złotych. Aby zgromadzić potrzebne fundusze, od kilkunastu tygodni wystawiamy w licytacjach różne policyjne gadżety (m.in.: kalendarze na 2022 rok, albumy lotnicze, komiks o policyjnych lotnikach, czapki, t-shirty, kubki, przypinki w kształcie samolotu, lotnicze naszywki czy zawieszki). Czas biegnie nieubłaganie, a lek można podać tylko do pewnej masy ciała – jest to 13,5 kg. Zachęcamy więc każdego do pomagania w miarę swoich możliwości. Jestem przekonany, że jeśli  wiele osób dobrego serca przyłączy się do nas, to na pewno się uda zgromadzić potrzebne środki. Liczy się każda złotówka, każde wsparcie.

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama