Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

O tych filmach będzie głośno w 2024 roku! Gorące premiery w polskim kinie

Polskie kino planuje mocne uderzenie w tym roku. Zobaczymy m.in. dwie, wielkie historyczne produkcje:„Kosa”, który stał się sensacją ostatniego gdyńskiego festiwalu oraz „Czerwone maki” – pierwszy film o jednej z najbardziej zaciętych bitew II wojny światowej.
O tych filmach będzie głośno w 2024 roku! Gorące premiery w polskim kinie

Autor: Next Film | materiał prasowy

Dodajmy jeszcze do tego nową „Akademię pana Kleksa” z Tomaszem Kotem w roli głównej i film „Kulej” o najsłynniejszym polskim bokserze, który nigdy nie upadł na deski.

Kos i Kleks...

W styczniu wystartują dwie, filmowe produkcje, które mogą przyciągnąć do kin miliony widzów. To „Kos” i „Akademia pana Kleks”.

Nowa wersja „Akademii pana Kleksa” pojawiła się na dużym ekranie 5 stycznia. Pierwszą „Akademię…”, nakręconą na podstawie książki Jana Brzechwy w latach 80. ubiegłego wieku, obejrzało 14 milionów widzów. Ten rekord jest dziś trudny do pobicia. Podobnie jak trudne będzie przyzwyczajenie się do tego, że pan Kleks to nie Piotr Fronczewski tylko Tomasz Kot.

Ale nowa wersja przygód „Akademii...” też obiecuje wiele. Zanim film trafi do kin, miał przedpremierowe pokazy, podczas których osiągnął również rekordowy wynik tyle, że w historii polskiego box office. Jeszcze przed oficjalną premierą film obejrzało prawie pół miliona widzów.

O czym opowiada film „Akademia Pana Kleksa"?

Wyobraź sobie świat, który tworzy nieograniczona niczym wyobraźnia. Świat, w którym możesz poczuć zapach koloru i usłyszeć jego smak. To świat narysowany umysłem dziecka, ale tak jak każdy rysunek ma swoje kontury, tak każdy nawet najpiękniejszy świat ma swoje reguły. Co, jeśli je złamiesz? Ta bajka się dopiero pisze...

Tomasz Kot to nowy pan Kleks, ale Piotr Fronczewski też się pojawia, tym razem jako tajemniczy Doktor. Ciekawostką jest to, że bohaterem dziecięcym w najnowszej „Akademi…” jest Ada Niezgódka (grana przez Antoninę Litiwniak). Choć w opowieści Jana Brzechwy głównym bohaterem był chłopiec - Adaś Niezgódka.

Również w styczniu do kin wejdzie "Kos" w reżyserii Pawła Maślony. Film stał się objawieniem ostatniego, gdyńskiego festiwalu filmowego, zdobywając nie tylko Złote Lwy i kilka innych, festiwalowych nagród. Chociaż faworytem byli „Chłopi” to jednak „Kos” ich wykosił na festiwalu. Wzbudził też zachwyt publiczności. To w polskim kinie rzadki przypadek pełnej zgody krytyków i widzów. Co prawda, odtwórca roli Tadeusza Kościuszki – Jacek Braciak nie otrzymał nagrody dla najlepszego aktora nagrody, ale za to dostał ją Robert Więckiewicz jako Rotmistrz Dunin.

Sama zapowiedź, że to kino historyczne może współczesnego widza odstraszać. Bo ten gatunek w ostatnich latach nie rozpieszczał nas. Oglądaliśmy głównie filmowe gnioty, żywoty świętych albo bohaterów ze spiżu. Tymczasem Paweł Maślona zrobił film historyczny nowocześnie. Trochę w stylu Quentina Tarantino, co niektórzy podnosili jako zarzut, ale dzięki temu ta historia o słynnym generale Tadeuszu Kościuszce, który chce wzniecić powstanie przeciw Rosjanom, jest wciągająca.

„Kos”
„Kos”

Ten film można pochwalić za brawurowe akcje, za humor, osiągnięcia techniczne i werwę. Maślona udowodnił „Kosem”, że kino historyczne może być także świetną rozrywką.

To też kino wybitnych aktorów. Obok Braciaka i Więckiewicza występują Agnieszka Grochowska, Bartosz Bielenia czy Łukasz Simlat. Film trafi do kin tuż przed 230. rocznicą insurekcji kościuszkowskiej, 26 stycznia.

Król dopalaczy”

Film ma wejść do kin w lutym 2024 roku. Reżyserem jest Pat Howl, a w roli głównej zobaczymy niezwykle popularnego i utalentowanego aktora Tomasza Włosoka.

Gdyby „Wilk z Wall Street” był z Polski, zrobiłby fortunę na dopalaczach – czytamy w zapowiedziach filmu.

To historia polskiego króla dopalaczy, idealny temat dla kina - stwierdzili producentka Katarzyna Samson i reżyser Pat Howl. Wspólnie napisali scenariusz do filmu i przy zaangażowaniu Tomasza Włosoka zebrali na niego milion złotych w ramach crowdinvestingu.

W oficjalnym opisie czytamy: „Jak szybko i legalnie zgarnąć wielką kasę w Polsce wczesnych lat 2000? Wielu chciało to wiedzieć, ale Dawid po prostu musiał! Kiedy wraz ze śmiercią ojca spadły na niego problemy finansowe, które pogrążyły jego rodzinę, wpadł na pomysł: dopalacze! Absolutnie legalne zamienniki narkotyków. Całkowicie bezpieczna zabawa dla tysięcy młodych ludzi. Pomysł chwycił, Dawid nie nadążał z realizacją zamówień, mieszał coraz bardziej wymyślne formuły, a kasa rosła. Wydawało się, że świat leży u jego stóp: piękne kobiety, szybkie samochody i układy na najwyższych szczeblach władzy. Niestety okazało się, że dopalacze nie są jednak całkiem legalne i bezpieczne. Co gorsza, znalazł się policjant, którego nie dało się przekupić, a układy z gangsterskim światem to stąpanie po kruchym lodzie.

Czerwone maki”

Tej górze nikt do tej pory nie dał rady… Francuzi, Anglicy i Amerykanie. Pokonali ją Polacy. Bitwa pod Monte Cassino to jedna z najbardziej krwawych i zaciętych, ale też historycznie najbardziej znanych bitew podczas II wojny światowej. Nigdy filmowo nie była ograna.

Czerwone maki” to pierwszy film o bitwie pod Monte Cassino. Grają w nim: Michał Żurawski, Nicolas Przygoda, Leszek Lichota, Magdalena Żak, Mateusz Banasiuk, Bartłomiej Topa i Radosław Pazura.

Za kamerą stanął Krzysztof Łukaszewicz, który już wcześniej podejmował tematykę wojenną w takich filmach jak "Karbala" czy "Generał Nil".

Historyczne wydarzenia obserwujemy na ekranie oczami Jędrka (w tej roli Nicolas Przygoda), który wcześniej trafił do łagru, ale udało mu się wyjść ze Związku Radzieckiego razem z Armią Andersa. Czas spędzony w obozie zmienił go w nastawionego na przetrwanie kombinatora. Styczność z żołnierzami II Korpusu Polskiego, dowodzonego przez generała Andersa, silnie na niego wpływa. Do tego dochodzi jeszcze uczucie do sanitariuszki Poli (Magdalena Żak)... W mentora Jędrka, korespondenta wojennego, wcielił się Leszek Lichota. Michał Żurawski gra legendarnego generała Andersa.

Kulej

Premiera tego filmu planowana jest na październik. Reżyseruje go Xawery Żuławski. W roli głównej znowu zobaczymy Tomasza Włosoka, a w pozostałych Michalinę Olszańską, Andrzeja Chyrę i Tomasza Kota.

Włosok wciela się w rolę boksera, który nigdy nie upadł na deski – Jerzego Kuleja. Postać kultową polskiego sportu, podwójnego mistrza Europy oraz ośmiokrotnego mistrza Polski, który jako jedyny wywalczył dwa złota olimpijskie. „Kulej" to opowieść filmowa nie tylko o wybitnym sportowcu. Nie tylko o triumfie na ringu. Ale to opowieść o kolorycie minionej epoki jaką był PRL. To także historia burzliwych losów małżeństwa Kulejów, które stanowiło fundament sukcesu Jerzego. Twórcy pokażą prywatne wyzwania, jakie musiał pokonać bokser, aby osiągnąć szczyty sportowej kariery.

Sami swoi. Początek”, „Putin” i kolejny już „Kogel-Mogel”

Są również polskie filmy, które mogą być głównie ciekawostką 2024 roku. W blokach startowych czeka już prequel „Samych swoich”, w reżyserii Artura Żmijewskiego (tak, filmowego Ojca Mateusza). Można też wspomnieć o piątej (!) części Kogla-Mogla. Ale też trudno pominąć nowy film Patryki Vegi pt. „Putin”. Vega, reżyser filmów kasowych nie tylko o mafii, przyjął teraz pseudonim Besaleel i postanowił kręcić filmy na rynek zagraniczny. Film o Putinie ma być thrillerem politycznym, przedstawiającym psychologiczny portret prezydenta Rosji. Co z tego wyszło? No cóż, to pewnie też trzeba będzie sprawdzić w kinie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Michu 17.03.2024 16:58
Komentarz usunięty

Reklama
Reklama
Reklama