Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Miał być brytyjskim żołnierzem, okazał się oszustem. Kobieta straciła 75 tys. zł

Nie pomagają ostrzeżenia i apele o ostrożność – kolejna kobieta straciła dużą sumę pieniędzy oszukana przez rzekomego zagranicznego żołnierza. Przekazywała mu własne oszczędności, zapożyczyła się w banku. Podawał się za sierżanta brytyjskiej armii, okazał się oszustem. 69-letnia mieszkanka powiatu puckiego straciła 75 tysięcy złotych.
pieniądze, złotówki

Autor: Canva | Zdjęcie ilustracyjne

Podał się za brytyjskiego żołnierza

Cała historia przebiegała w sposób doskonale pasujący do podawanej w wielu ostrzeżeniach policji metody działania oszustów. W listopadzie ubiegłego roku mieszkanka powiatu puckiego nawiązała poprzez jeden z komunikatorów społecznościowych kontakt z mężczyzną podającym się za sierżanta wojsk brytyjskich, pełniącego służbę w Somalii w Afryce. Z powodu stacjonowania w afrykańskiej bazie rzekomo nie mógł wykonywać połączeń telefonicznych, w grę wchodziła jedynie wymiana wiadomości poprzez wspomniany komunikator. Służba w dalekiej Somalii zbliżała się jednak – oczywiście według opowieści „sierżanta” do końca, mężczyzna deklarował chęć przylotu do Polski. Jego opowieść wydawała się kobiecie wiarygodna, ponieważ skontaktował się z nią drogą mailową rzekomy przedstawiciel ONZ z somalijskiej bazy.

ZOBACZ TEŻ: Ten film pokaż swoim bliskim! Tak oszukują podczas sprzedaży w sieci

6 przelewów na ponad 70 tys. zł

Tenże „dyplomata” ONZ wskazał numer konta, na który kobieta wykonała przelewy pieniężne, które miały pozwolić na opłacenie rzekomemu sierżantowi samolotu, wynajęcia samochodu i nabycia paliwa. Tak, by mógł otrzymać urlop na czas świąt Bożego Narodzenia i przyjechać w tym czasie do Polski. W sześciu przelewach bankowych przekazała łącznie około 75 tysięcy złotych.

Jak łatwo się domyślić, na święta żaden brytyjski sierżant nie przybył. Kontakt został zerwany. Powiadomiona o przestępstwie policja podjęła śledztwo. Funkcjonariusze zwracają uwagę, że na zagrożenie oszustwem wskazywało bardzo wiele zachowań rzekomego wojskowego – przestępcy unikają rozmów telefonicznych, przedstawiają wymyślone historie życiowe, systematycznie zdobywają zaufanie potencjalnych ofiar. W pewnej chwili proszą o finansową pomoc, np. na zakupienie biletu na przyjazd. To wszystko w sytuacji, kiedy poszkodowana osoba nigdy nie widziała oszusta na oczy, nierzadko nawet z nim nie zamieniła słowa. Kontakt wyłącznie przez internet. Dlatego maksymalna ostrożność podczas kontaktów w sieci powinna być normą.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama