Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

48. FPFF w Gdyni. Filmowe gwiazdy na czerwonym dywanie

Przez lata się mawiało, że skoro mamy wrzesień, to jedziemy do Gdyni. Przez jeden tydzień w roku to miasto staje się stolicą polskiego filmu. A jak film, to i gwiazdy, które zadają szyku na czerwonym dywanie. Co tam Cannes, co tam Wenecja, my mamy własny gwiazdozbiór.
47. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni

Autor: Karol Makurat | Zawsze Pomorze

48. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Czerwony dywan pełen gwiazd

Przed nami 48. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. I zanim dowiemy się, kto wygrał w tym roku Złote Lwy, najpierw obejrzymy galę otwarcia. W poniedziałek, 18 września wieczorem po czerwonym dywanie przejdą polscy filmowcy. Podobnie będzie w sobotę, 23 września, kiedy ekipy filmowców będą zmierzać po odbiór nagród.

Ileż to gwiazd już pokonało tę drogę z hotelu Mercure Gdynia Centrum do Teatru Muzycznego, na której rozłożony jest czerwony dywan. Właściwie wszyscy ci, którzy coś znaczyli i znaczą w polskim kinie.

PRZECZYTAJ TEŻ: Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Te filmy zobaczymy w Gdyni!

Ale mimo że gdyński festiwal ma polską duszę, to czasami zaglądały tam gwiazdy z Hollywood. I bywało, że one też szły po naszym czerwonym dywanie.

Jedną z najskromniejszych, choć wielkich gwiazd, był Bob Hoskins. Mało kto pamięta, że hollywodzki aktor był gościem festiwalu w 2002 roku, ponieważ zagrał w polskim filmie „Tam, gdzie żyją Eskimosi”, biorącym udział w konkursie. Hoskins, znany z takich filmów, jak: „Kto wrobił Królika Rogera?”, „Hook”, „Cotton Club”, „Nixon” czy „Brasil”, przyjechał do Gdyni z Londynu, żeby wziąć udział w otwarciu filmowego święta, i stał się sensacją dnia.

PRZECZYTAJ TEŻ: Zasłużone Złote Lwy, ale i seria dziwnych decyzji jury

Wielu festiwalowych bywalców przecierało ze zdumienia oczy, widząc, jak na bankiecie hollywoodzka gwiazda stała skromnie w kolejce do stołu z przekąskami, gdy tymczasem na tym samym festiwalu niektóre polskie gwiazdki chciały się przemieszczać po Gdyni tylko białymi limuzynami.

Gościem innego festiwalu był Roman Polański, który w 2013 roku wpadł do Gdyni na pokaz swojego filmu „Wenus w futrze”. Ta informacja o jego przyjeździe była niemal do samego końca trzymana w tajemnicy.

PRZECZYTAJ TEŻ: Złote Lwy dla „The Silent Twins”. Dorota Pomykała i Piotr Trojan najlepszymi aktorami

Niezwykle serdeczna i kontaktowa wydawała się być za to dziewczyna Bonda ze „Skyfall” – Berenice Marlohe. Francuska aktorka była gościem jednego z niedawnych festiwali, promując film Lecha Majewskiego „Dolina Bogów”, w którym zagrała jedną z ról. Produkcja nie zachwyciła festiwalowej widowni, ale francuska aktorka owszem.

W 2019 roku do Gdyni na festiwal przyjechała inna amerykańska gwiazda kina, Bill Pullman, który zagrał główną rolę w startującym w wyścigu o Złote Lwy filmie „Ukryta gra”. To była ostatnia produkcja zmarłego tragicznie tuż przed festiwalem Piotra Woźniaka-Staraka.

Bill Pullman znany jest z ról w takich filmach, jak: „Dzień niepodległości”, „Ja cię kocham, a ty śpisz” czy „Zagubiona autostrada”. W polskiej produkcji wcielił się w rolę Joshuy Mansky’ego, genialnego matematyka, który u szczytu kryzysu kubańskiego zostaje porwany przez amerykańskie tajne służby.

PRZECZYTAJ TEŻ: Dorota Pomykała jako magnetyczna „Kobieta na dachu”

Pullman udowodnił w Gdyni, że jest nie tylko doskonałym aktorem, ale też naprawdę fajnym człowiekiem, bez cienia gwiazdorzenia. Pokazał, że ma świetnie poczucie humoru. Podczas festiwalowej promocji „Ukrytej gry” mówił, że w czasie pracy nad filmem w Polsce poznał dogłębnie znaczenie słowa „skomplikowane”.

PRZECZYTAJ TEŻ: Film „Chleb i sól” podzielił widownię gdyńskiego festiwalu
Bill Pullmann, Robert Więckiewicz

Na stwierdzenie z sali, że jego bohater wlewa w siebie dużo wódki, i na pytanie, jak on sobie z tym radził na planie, odparł, że Robert Więckiewicz był świetnym nauczycielem i wprowadził go w technikalia picia.

PRZECZYTAJ TEŻ: Film Filipa Bajona z 1979 roku na specjalnym pokazie

Ale i tak największe emocje zawsze budzą rodzime gwiazdy. Ileż to razy po czerwonym dywanie przeszli Katarzyna Figura albo: Janusz Gajos, Andrzej Seweryn, Daniel Olbrychski, Dawid Ogrodnik, Dorota Kolak i inni. Bywali tu wielokrotnie Andrzej Wajda, Jerzy Hoffman oraz inni wielcy reżyserzy. Czerwony dywan to też symbol zmiany warty w polskim kinie, symbol tego, kto jest aktualnie na topie. I to też jest jego wartość.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama