grypa

Grypa szaleje w Polsce. Od września, na skutek powikłań, zmarło już ponad tysiąc osób – informuje Radio Zet. Lekarze twierdzą, że tegoroczna epidemia jest jedną z najcięższych od lat. A szczyt sezonu trwa.

Jesteśmy w szczycie zachorowań na infekcje wirusowe, głównie grypę. Dostanie się do lekarza graniczy z cudem, a w aptekach brakuje stosowanego na początku infekcji oseltamiwiru. Lekarze radzą też, by nie do końca ufać szybkim testom, które nie są zbyt czułe i często grypy zwyczajnie nie pokażą.

Od poniedziałku, 9 stycznia lekarze POZ mogą szybko diagnozować pacjentów z infekcjami. Dzięki testom combo dowiemy się, czy zostaliśmy zakażeni wirusem grypy (typu A lub B) , koronawirusem czy też wirusem RSV. Ma to pomóc w ograniczeniu zbędnego leczenia antybiotykami, które wirusów nie zwalczają.

Naczelna Rada Lekarska proponuje, by rozpocząć w Polsce dyskusję o wprowadzeniu, wzorem innych państw europejskich, L4 na żądanie pacjenta. Miałoby to ograniczyć sezonowy szturm na przychodnie pacjentów z infekcjami, którym powinno wystarczyć kilka dni zwolnienia na wyleczenie wirusowej choroby. - To bardzo dobre rozwiązanie - uważa Zbigniew Canowiecki, prezes zarządu Pracodawców Pomorza.

Pod koniec stycznia można spodziewać się apogeum kolejnej fali zakażeń na COVID-19 – poinformował w czwartek, 8 grudnia minister zdrowia Adam Niedzielski podczas konferencji poświęconej rozpoczęciu szczepień dzieci w wieku 6 miesięcy-4 lat. Dodał, że dziś problemem w Polsce jest jednak atak innego wirusa.

Niektóre wirusy, dostając się do komórki, mówią: Ona jest moja. Tak ją zmieniają, że staje się niedostępna dla „konkurentów”. W przypadku zakażenia koronawirusem, tak to nie działa – mówi prof. Krystyna Bieńkowska-Szewczyk, wirusolog z Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii UG i GUMed.