Senatorowie demokratycznej opozycji ściągnęli na siebie ostatnio gromy ze strony części środowisk przeciwników obecnej władzy. Poszło o poprawki do ustawy o cudzoziemcach. Senatorowie przystali na zapis mówiący o tym, że wszelkie decyzje o losie uchodźców pozostawione są w gestii Straży Granicznej. A wcześniej instytucją odwoławczą od postanowień SG był Urząd ds. Cudzoziemców. Czemu się państwo na to zgodzili?
Do Senatu trafiają z Sejmu ustawy do procedowania, które są często niedoskonałe. Bardzo często są to tak złe ustawy, że nadają się w całości do odrzucenia. I faktycznie często je po prostu odrzucamy, ale tam, gdzie możemy poprawić niedoskonałą ustawę, staramy się to zawsze robić, w interesie Polski i obywateli. Nowelizacja ustawy o cudzoziemcach, o którą pan pyta, była zła i wymagała wielu poprawek. W konsultacji z Rzecznikiem Praw Obywatelskich i Helsińską Fundacją Praw Człowieka demokratyczna większość wprowadziła 26 poprawek, które tę ustawę uczyniły lepszą, chociaż niedoskonałą. Zastrzeżenia – finalnie – dotyczą jednego rozwiązania zaakceptowanego przez Senat, które dotyczą właściwości urzędu do którego mogą odwoływać się cudzoziemcy od decyzji zapadającej w pierwszej instancji. W tej sprawie, w ocenie senackich prawników, niemożliwe byłoby wprowadzenie poprawki, która by ten kontrowersyjny problem rozwiązywała. W związku z tym uznaliśmy, że wprowadzamy wszystkie pozostałe poprawki, które tę ustawę cywilizują.
Z naszych analiz wiemy, że w około 60 okręgach połączone siły demokratyczne zwyciężą. W 10 okręgach nie ma zdecydowanego faworyta, a w dwudziestu kilku to Prawo i Sprawiedliwość ma przewagę. Mając tę wiedzę będziemy rozmawiać o personaliach. To będzie trudny etap i rzeczywisty test odpowiedzialności za przyszłość Polski.
Skoro nie dało się poprawić złego przepisu, który pozostawiał uchodźców na łasce Straży Granicznej, skompromitowanej nieludzkimi działaniami prowadzonymi od półtora roku na granicy białoruskiej, to nie lepiej było po prostu odrzucić tę ustawę?
Senat ma trzy możliwości: albo przyjąć ustawę w całości, albo ją odrzucić, albo wprowadzić poprawki. Przyjęcie ustawy bez poprawek nie wchodziło w grę. Gdybyśmy ją odrzucili w całości, wróciłaby do Sejmu a tam nasze weto zostało przez większość sejmową odrzucone. A tak jest przynajmniej szansa, że te nasze 26 poprawek, albo przynajmniej część z nich, zostaną przez posłów przyjęte i ta niedobra ustawa zostanie chociaż częściowo poprawiona, w zgodzie z sugestiami Rzecznika Praw Obywatelskich i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
We wtorek ogłoszono powstanie paktu senackiego na najbliższe wybory. Czego się pan po nim spodziewa?
Cieszę się, że pakt został podpisany, i że udało się zjednoczyć działania wszystkich sił prodemokratycznych. Pakt polega na tym, że demokratyczna opozycja i środowiska z nią związane, zobowiązały się do uzgodnienia i wystawienia po jednym kandydacie w każdym ze stu okręgów wyborczych, tak, aby w przeszłym Senacie uzyskać jeszcze większą przewagę nad PiS-em. Liczymy na co najmniej 63 mandaty, ale powalczymy o więcej.
Chciałbym ponownie ubiegać się o zaufanie mieszkańców Gdyni i powiatu puckiego, ale ta decyzja jest przed nami.
Czy rzeczywiście ten pakt dotyczy wszystkich środowisk demokratycznych? Bo podpisały go właściwie cztery partie, czy raczej cztery koalicje partyjne. Samorządowcy z TAK! dla Polski bezpośrednio nie są stroną, a swoich kandydatów mogą wprowadzić jedynie w uzgodnieniu z którąś z partii.
Nie da się formalnie podpisać porozumienia ze wszystkimi siłami demokratycznymi. Sygnatariuszami są najważniejsze siły reprezentowane w Senacie. Co równie ważne, pakt jest otwarty dla wszystkich, którzy szanują demokratyczny ład. Ruch TAK! Dla Polski jest już reprezentowany w Senacie, a jego przedstawiciel, czyli senator Zygmunt Frankiewicz, koordynował i nadal koordynuje prace zespołu. Jest więc oczywiste, że TAK! Dla Polski uczestniczy w pakcie senackim.
Z tego co słyszałem, to dotychczasowi senatorowie z tej kadencji mają zagwarantowane miejsca na listach.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej powiedział to publicznie. To bardzo ważna deklaracja lidera najsilniejszej partii opozycyjnej. Dziś wiemy, że część senatorów ma inne plany. Chcą startować do Sejmu, bądź zakończyć swoją pracę w parlamencie. Zdecydowana większość z nich z całą pewnością będzie ubiegać się o reelekcję.
Czy na te pozostałe miejsca jest przewidziana jakaś forma prawyborów?
Za wcześnie mówić o procedurach i personaliach. Z naszych analiz wiemy, że w około 60 okręgach połączone siły demokratyczne zwyciężą. W 10 okręgach nie ma zdecydowanego faworyta, a w dwudziestu kilku to Prawo i Sprawiedliwość ma przewagę. Mając tę wiedzę będziemy rozmawiać o personaliach. To będzie trudny etap i rzeczywisty test odpowiedzialności za przyszłość Polski.
Dopuszcza pan możliwość takiej sytuacji, że jednak pojawią się kandydaci demokratyczni, ale spoza wspólnej listy? Tak, jak to było z Pawłem Kasprzakiem z Obywateli RP w 2019?
Nie mam wątpliwości, że tak będzie. Ci kandydaci – choć najpewniej nie zostaną senatorami – to „uderzą” w kandydatów paktu senackiego i zwiększą szansę kandydata PiS. Oczywiście zgodnie z prawem mają prawo startować. Dlatego ważny jest szyld „Pakt Senacki 2023”, aby wyborca łatwo odnalazł kandydata reprezentującego opozycję demokratyczną.
A pan osobiście będzie się ubiegać o reelekcję?
Chciałbym ponownie ubiegać się o zaufanie mieszkańców Gdyni i powiatu puckiego, ale ta decyzja jest przed nami.
Napisz komentarz
Komentarze