„Wszyscy lubimy tajemnicze opowieści, wszystkich nas, niezależnie od wieku, pasjonuje odkrywanie skarbów przechowywanych na zapomnianych strychach, ukrytych w domowych zakamarkach, eksponowanych w muzealnych gablotach. Miejska Biblioteka Publiczna w Tczewie posiada w swoich zbiorach unikatowe przedmioty, historyczne perełki, archiwalne materiały, wzbogacające i systematyzujące wiedzę na temat burzliwych dziejów Grodu Sambora. Rękopisy, medale, XIX-wieczne mapy, odbitki prasowe wykonane techniką drzeworytniczą, karty pocztowe z przełomu wieków, plany miasta, kroniki, miedzioryty… Wszystkie one potrafią „mówić”, snuć zapierające dech w opowieści, zdradzać miejskie tajemnice, prezentować świat miniony, odległy, a jednocześnie tak bliski, bo przeniesiony na papier: opisany, naszkicowany, sfotografowany” – takim wstępem wita swoich czytelników Monika Jabłońska, pracownica tczewskiej książnicy, autorka okolicznościowej publikacji „TCZEW w drukach ukryta – HISTORIA – odkryta od drzeworytu po fotografię...”. Skarby Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Aleksandra Skulteta w Tczewie.
Skarbnica Tczewska. Tak to wszystko się zaczęło
– Skarbnica swoje źródła ma w zakupie przez miasto kolekcji pocztówek Ireneusza Dunajskiego – mówi Krzysztof Korda, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tczewie. – Najpierw planowaliśmy tylko zdigitalizować te pocztówki i zamieścić je na naszej stronie internetowej. Mieliśmy w planach pokazanie tej kolekcji na początku marca 2020 roku. Oficjalne otwarcie miało się odbyć 14 marca, ale wybuchła pandemia i nasze plany musiały ulec zmianie. Biblioteki były nieczynne, nasza kadra pracowała z domu. I to właśnie wówczas zrodził się pomysł powołania do życia Skarbnicy Tczewskiej. Biblioteka też nie znosi próżni. Trzeba było pomyśleć o innym niż tradycyjne działaniu naszej książnicy. Zresztą sam pomysł dojrzewał we mnie od kilku lat. Pandemia sprawiła, że przybrał on realny kształt.
Krzysztof Korda przyglądał się rozwojowi bibliotek cyfrowych w Polsce. Oferta książnicy wzbogaciła się o wystawy zbiorów w formie wirtualnej. Pomysł spodobał się. Czytelnicy chętnie przenieśli się do sieci.
– Na początek opracowanych zostało kilkadziesiąt zdjęć, wrzuciliśmy je do Internetu – opowiada Krzysztof Korda. – Pokazywaliśmy nasze najcenniejsze zbiory, nasze skarby – stąd nazwa Skarbnica Tczewska. – Zresztą sama nazwa pojawiła się już nieco wcześniej – na otwarcie wystawy przygotowaliśmy okolicznościową publikację, w której po raz pierwszy pojawił się adres internetowy www.skarbnica.tczew.pl.
Skarbnica Tczewska. Wszystkiemu winna pandemia
Dyrektor biblioteki przyznaje z przekorą, że gdyby nie pandemia, to nie byłoby tylu rąk do pracy przy opracowywaniu historycznych pamiątek. Przez pierwszych kilka tygodni wszystkie ręce znalazły się na pokładzie Skarbnicy. Od tej pory minął już rok, a wciąż jest jeszcze sporo pracy do wykonania przy digitalizacji kolejnych pamiątek.
– Wciąż otrzymujemy kolejne stare zdjęcia, stare mapy, pocztówki – mówi dyrektor MBP. – Są pojedyncze zbiory, które zatrzymują cztery osoby na kilka dni, bo nagle okazuje się, że np. takiego budynku już nie ma i trzeba sprawdzać w innych źródłach.
Okazało się, że liczba zainteresowanych zgłębianiem archiwów biblioteki jest znacznie większa niż w ostatnim nawet dziesięcioleciu.
– 99 procent odwiedzających naszą Skarbnicę dowiedziało się właśnie w ten sposób, jak cenne mamy pamiątki – mówi Krzysztof Korda. – Siła Internetu, a także fakt, że każdy szukał dla siebie jakiegoś zajęcia w czasie pandemii sprawiły, że osób chętnych do zgłębiania historii naszego miasta było znacznie więcej. Rok później do strony internetowej dołączył jeszcze profil facebookowy. Ku naszemu zdziwieniu, strona żyje, jest szeroko komentowana, polubiana. Ludzie zadają nam mnóstwo pytań. To bardzo cieszy.
Skarbnica Tczewska. Wirtualne wystawy
Pojawiły się też nowe powody, by sięgać do zasobów Skarbnicy. Coraz częściej osoby, które planują budowę domu, chcą poznać historię miejsca, w którym on stanie.
– Nie wszystkie z naszych skarbów możemy udostępniać, gdyż nie mamy do niektórych praw majątkowych. W takim przypadku zapraszamy do naszej biblioteki, gdzie można się z nimi zapoznać na miejscu – mówi dyrektor.
Pierwsza z wirtualnych wystaw poświęcona była tczewskiej zieleni, Parkowi Miejskiemu. Prawdziwą furorę zrobiła internetowa ekspozycja dotycząca dawnego dworca kolejowego. Obecni, a także byli mieszkańcy Tczewa z sentymentem wspominali ten piękny budynek i jego stylowe wnętrza. Zainteresowanie oraz sympatyczne komentarze okazały się skutecznym przyczynkiem do zwrócenia się do tczewian z apelem o przekazywanie pamiątek.
– Odzew na ten apel przez cały czas przynosi super żniwo – cieszy się Krzysztof Korda.
Skarbnica Tczewska. Pan Kazik i jego zdjęcie
– Niektórzy przekazują nam swoje pamiątki tylko do zeskanowania, ale są też tacy, którzy, w trosce o swoje domowa archiwa, przekazują je do naszej pełnej pieczy, wierząc, że u nas będą one lepiej przechowywane niż w domu – wyjaśnia dyrektor. – Inspiracją do zaproszenia tczewian do podzielenia się swoimi pamiątkami był nasz konserwator – pan Kazik, który przyniósł i pokazał nam zdjęcie sprzed lat swojego malutkiego syna z żoną. Na tym zdjęciu widoczny jest tylko jeden wieżowiec przy ul. Jodłowej, dalej same sady jabłkowe aż po horyzont. Teraz to jest nie do wyobrażenia – przez lata powstało tam mnóstwo nowych budynków, krajobraz bardzo się zmienił. Mamy w planach stworzenie kolekcji-projektu właśnie takich rodzinnych pamiątek. Tak naprawdę to jest ostatni moment na to, by uchwycić zbiory mieszkańców starych Suchostrzyg z lat 60. i 70. ubiegłego wieku, którzy się wprowadzali na to osiedle.
Archiwalia, które trafiają do tczewskiej książnicy niekiedy ratują przed zniszczeniem pracownicy składowiska odpadów.
Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, jak cenne pamiątki wyrzuca do śmieci.
– Na razie Skarbnica jest naszym zbiorem, ale chciałbym, aby była ona Skarbnicą wszystkich tczewian – podkreśla Krzysztof Korda. – Przekazano nam już kroniki szkolne, dawnych firm, stowarzyszeń. Nie mamy stałych działów. One będą się zmieniać wraz z napływem nowych materiałów, dodawaniem nowych obiektów. Na początku głównym celem Skarbnicy było pokazania pocztówek odkupionych od pana Dunajskiego, potem pojawiły się dokumenty z życia publicznego, jak ulotki, czy bilety i inne rzeczy używane na co dzień.
To, co najbardziej cieszy dyrektora Kordę, to pozyskane mapy z XIX wieku.
– Zostały profesjonalnie zeskanowane, koszt ich digitalizacji jest bardzo wysoki, nie bylibyśmy w stanie wyłożyć takich pieniędzy. Otrzymaliśmy je, po opracowaniu, w darze od Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu – opowiada Krzysztof Korda.
Powstał również nowy dział – materiały wideo. Są też książki, wszystkie (109) numery Kociewskiego Magazynu Regionalnego.
– Mamy jeszcze różne obiekty, które dotąd nie są w Skarbnicy, jak choćby obiekty gabarytowe, większe przedmioty, które trzeba najpierw sfotografować, są też jakieś medale, przypinki. Na to jeszcze przyjdzie czas – dodaje dyrektor. – Zbiory biblioteki z Sekcji Historii Miasta tak naprawdę gromadzone były od ponad 50 lat. Wówczas jednak nie były one opracowywane, to robimy teraz. Przez cały czas opracowujemy jeszcze te nasze zbiory. Pewnie za jakiś czas uda nam się dokończyć tę pracę, ale na razie wszyscy mają pełne ręce pracy. Trzeba jednak pamiętać, że nie tylko to, co już się u nas znajduje, wymaga opracowania. Wpływają do nas kolejne pamiątki. To taka niekończąca się opowieść...
Skarbnica Tczewska. Unikatowe miedzioryty...
W planie książnica ma udostępnienie swoich najstarszych skarbów, czyli miedziorytów, drzeworytów i stalorytów. Najstarsze z nich pochodzą z XVII wieku, jeszcze z czasów wojen polsko-szwedzkich. Na razie te obiekty są jedynie w okolicznościowej publikacji, w Skarbnicy dopiero będą.
A jakie są, zdaniem Krzysztofa Kordy, trzy-cztery najbardziej interesujące pamiątki?
– Jedną z nich na pewno jest „księżycówka” – bardzo rzadka pocztówka, po pierwsze rzadki widok pokazujący Tczew w okresie pełni Księżyca, odkrywający Starówkę od strony Wisły z 1899 roku – wymienia dyrektor. – Długo szukaliśmy pamiątki, która byłaby pewnego rodzaju wyznacznikiem naszej biblioteki. Po dwóch miesiącach połączyły nas pocztówki określane jako Tryptyk Tczewski, czyli trzy pocztówki, po połączeniu dające widok na dawny Tczew. To jest dla mnie największy skarb. Drugą ważną pamiątką są mapy dawnego Tczewa. Można na nich znaleźć drogi, które do teraz albo wcale się nie zachowały, albo są w szczątkowej formie. Ogromnym sentymentem darzę również pełne archiwum Kociewskiego Magazynu Regionalnego. Także ta publikacja przeżywa swój renesans dzięki prezentacji jej zbiorów w Internecie. Nieżyjący już Roman Landowski, założyciel tego pisma, chciał, aby docierało ono do mas. Teraz spełniło się to po wielokroć. Myślę, że w przyszłości takim magnesem przyciągającym Czytelników będą wspomniane już miedzioryty, drzeworyty. Warto zauważyć, że niemal wszystkie drzeworyty poświęcone są Mostowi Tczewskiemu.
Skarbnica Tczewska. Plany na 2022 rok
W planach na przyszły rok jest udostępnienie 50. najstarszych kronik zakładów pracy i stowarzyszeń, m.in. najstarszego Chóru Lutnia z 1919 r. oraz powojennych kronik zakładów pracy: Polmo, Zakładu Komunikacji Miejskiej i Lokomotywowni w Zajączkowie Tczewskim. Światło dzienne ujrzy również część posiadanych przez książnicę plakatów.
Monika Jabłońska przyznaje, że dotychczas najwięcej czasu poświęcano właśnie wszystkim starym pocztówkom, a jest ich bagatela 900.
– To od pocztówek zaczęliśmy naszą pracę ze Skarbnicą i to właśnie pocztówki wymagały od nas największej dokładności – mówi autorka publikacji. – Pan, który przekazał miastu te pocztówki, tak naprawdę nauczył nas, jak dobrze zarchiwizować takie eksponaty. Każda pocztówka to nie tylko informacja, że znajduje się na niej Stare Miasto, ale też opisanie każdego obiektu, a także datowanie danego widoku, analiza np. po szyldach, czy też ustalanie nazwisk osób, jakie znalazły się na danej pocztówce, zdjęciu.
Zainteresowani?
– To historia zaklęta: w zapomnianym nagrobku, w prywatnej korespondencji, w staromiejskim zaułku, w monumentalnym, podziwianym oczami milionów turystów zabytku, w niepozornym, choć posiadającym ogromną wartość emocjonalną, przedmiocie codziennego użytku – podkreśla Monika Jabłońska.
Napisz komentarz
Komentarze