Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Przedszkolak z depresją? To całkiem możliwe

- Małe dzieci chorujące na depresję nie są smutne, tylko wkurzone. Nerwowe. Równocześnie pojawiają się u nich objawy somatyczne, np. ból brzucha. Ta depresja wygląda trochę inaczej, więc można ją łatwo pomylić z "niegrzecznością", uznając, że dziecko nie słucha i wymyśla sobie te bóle brzucha - mówi Joanna Węglarz, psycholog, specjalista psychologii klinicznej
Przedszkolak z depresją? To całkiem możliwe

Autor: fot. ilustracyjne/pixabay

W rozmowach z psychiatrami dziecięcymi i pedagogami często pojawia się  wątek rodziców, którzy nie widzą narastających problemów u swoich dzieci i nie reagują odpowiednio wcześnie na niepokojące sygnały. W jakim wieku dziecka można stwierdzić, że boryka się ono z zaburzeniami psychicznymi?
Bardzo wcześnie. Zależy przy tym, o jakich problemach mówimy - czy są to zaburzenia trwałe, czy też np. depresja. A depresje czy też zaburzenia lękowe mogą pojawić się nawet  u przedszkolaków. I rodzic dziecka w wieku przedszkolnym powinien być już mocno wyczulony.

Czy objawy depresji lub zaburzeń lękowych są u kilkulatków takie same, jak u młodzieży i dorosłych?
Nie. U małych dzieci dominująca jest drażliwość. One nie są smutne, tylko wkurzone. Nerwowe. Równocześnie pojawiają się u nich objawy somatyczne, np. ból brzucha. Ta depresja wygląda trochę inaczej, więc można ją łatwo pomylić z "niegrzecznością", uznając, że dziecko nie słucha i wymyśla sobie te bóle brzucha. Przedszkolaki  są bardziej ruchliwe, trudne do skupienia, nie słuchają się dorosłych.

Większość z nas zna trzy-czterolatków bijących inne dzieci, kładących się na chodniku z objawami histerii, nie słuchających dorosłych. Czy takie zachowanie powinno być powodem do niepokoju?
Niekoniecznie. Jeśli takie dziecko od początku było bardzo żywe (wiemy, że niektóre dzieci już w ciąży kopią bardzo mocno), to ono ma po prostu taki charakter. Jeśli jednak wcześniej dziecko takie nie było i nagle pojawiła się zmiana, mamy do czynienia z istotnym sygnałem. W psychologii klinicznej i psychiatrii zmiana zachowania, trwająca ponad miesiąc i powodująca cierpienie, czyli trudna dla pacjenta oraz jego rodziny jest niepokojąca.

W domach takie dzieci "zastygają" przy tablecie bądź komórce, ale wiele godzin oglądają telewizję. Rodzic nie widzi problemu, bo dziecko siedzące nad tabletem jest spokojne. Problem pojawia się, gdy dziecko idzie do przedszkola, więc rodzice uważają, że zachowanie potomka jest winą przedszkola. 

Joanna Węglarz

Można tej zmiany nie zauważyć?
Myślę, że rodzice nie reagują, gdyż mamy ostatnio coraz więcej dzieci przestymulowanych elektroniką. W domach takie dzieci "zastygają" przy tablecie bądź komórce, ale wiele godzin oglądają telewizję. Rodzic nie widzi problemu, bo dziecko siedzące nad tabletem jest spokojne. Problem pojawia się, gdy dziecko idzie do przedszkola, więc rodzice uważają, że zachowanie potomka jest winą przedszkola.  Niepokój rodziców i nauczycieli powinna budzić sytuacja, gdy nie mogą sobie oni poradzić z dzieckiem. Krzyczącego malucha można w końcu jakoś ogarnąć, korzystając z różnych narzędzi. Niech to będzie zagadanie, odwrócenie uwagi, nawet przekupienie dziecka. Ostatecznie zastraszenie, którego nie polecam, ale które powinno zadziałać. Jeśli nic nie działa, to w dziecku jest poważniejszy problem. Innym sygnałem jest, gdy problem pojawia się zawsze, niezależnie czy dziecko jest z mamą, z tatą, u dziadków, w przedszkolu.

Co w takiej sytuacji powinni zrobić rodzice?
Jeśli niepokojące objawy utrzymują się powyżej miesiąca i nie działają skuteczne wcześniej metody, trzeba udać się z dzieckiem do psychologa, specjalizującego się w pracy z określoną grupą wiekową. Nawet po to, by się uspokoić. Często zdarza się, że dziecko jest na pograniczu normy i pomoże, że rodzice szybko podejmą działania.

ZOBACZ TAKŻE Dzieci i młodzież nie nadążają za tym zwariowanym światem

Dziecko powinno być zbadane?
Nie zawsze konieczne jest zbadania dziecka, choć często tak. W niektórych przypadkach wystarczy jedynie konsultacja, nawet online, z rodzicami. Dowiedzą się, co obserwować, co zrobić i opowiedzą o wynikach podczas drugiej konsultacji. Zdarza się, że zachowanie dziecka jest skutkiem błędów popełnianych przez rodziców, poświęcających mu zbyt mało czasu, pozwalających spędzać zbyt dużo czasu przed telewizorem bądź stosujących nieodpowiednią dietę z nadmiarem słodyczy. Jeśli to się zmieni, poprawia się zachowanie dziecka. Bywa jednak i tak, że dziecko sobie z czymś nie radzi, wtedy konieczna jest diagnoza połączona z badaniem.

Jak się bada małe dziecko?
Głównie przez obserwację, zabawę oraz rozmowę z rodzicem. Psycholog i psychiatra wiedzą,  jak powinno się zachowywać dziecko w tym wieku. Dają mu różne zadania i obserwują, jak sobie z nimi radzi.

PRZECZYTAJ Kiedy dziecko choruje, cała rodzina potrzebuje wsparcia
 

Czy trzeba szukać psychiatry dziecięcego?
Psychiatra stawia rozpoznanie i przepisuje leki. Jeśli dziecko ma autyzm, ADHD, depresję, nie śpi - konieczna jest wizyta u psychiatry. Do psychiatry dziecięcego jednak trudno się dostać, są kolejki. Jeśli  nie jesteśmy pewni, że jest to poważne zaburzenie ,najpierw warto pójść do psychologa dziecięcego. Można skorzystać z poradni psychologiczno -pedagogicznej, a w przypadku dzieci do 6 roku życia z ośrodków wczesnej interwencji (dwa takie ośrodki działają w Gdyni, jeden w Gdańsku),a  jeśli rodziców na to stać - z prywatnej wizyty u psychologa.

Niektórzy rodzice boją się skutków podawania leków tak małym dzieciom.
Trzeba podchodzić do tego, jak do zażywania antybiotyku. Jeśli lek jest niezbędny, należy go stosować. Podobne jest z antydepresantami.

Jakie są przyczyny zaburzeń u dzieci?
Mogą to być przyczyny organiczne, tendencje genetyczne, występujące w rodzinie, związane z wydzielaniem pewnych substancji w mózgu. Czasem jest to skutek trudnych doświadczeń, z którymi dziecko sobie nie radzi. U niektórych dzieci wystarczy sytuacja, w której rodzice mają zbyt mało czasu, nie radzą sobie z opieką nad dzieckiem, kłócą się. Pierwszą rzeczą, którą powinien zrobić rodzic, jest rachunek sumienia. Wiadomo, wszyscy jesteśmy zabiegani, zapracowani, by zapewnić byt dziecku, ale przez to brakuje nam czasu, by z dzieckiem być. Dzieci  potrzebują uwagi.

Rodzicom też nie jest łatwo...
Fakt, wielu z nich nie ma żadnego wsparcia. Wzięli kredyty, wyprowadzili się z dala od swoich rodziców, nie się liczyć na pomoc oraz radę  babci, dziadka, cioć, wujków.  Są wprawdzie edukujące ich książki, ale nie zastąpią one podpory ze strony bliskich.

Mówi się, że kiedyś dziecko wychowywała cała wioska.
I warto, w miarę możliwości, do tego wracać. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama