Była aktorką utalentowaną i uwielbianą. Nic dziwnego, że nawet po ośmiu latach od śmierci pamięć o niej nadal trwa. Annę Przybylską znów obejrzymy na ekranie, 7 października tego roku. Tym razem w filmie dokumentalnym.
Dla nas, w Trójmieście, była po prostu Anią. Naszą Anią, bo pochodziła z Gdyni, do której zawsze chętnie wracała. Widzowie pamiętają ją przede wszystkim jako niezwykle utalentowaną i popularną aktorkę. Gwiazdę, która nie gwiazdorzyła. Kobietę, która dzielnie znosiła swoje cierpienie, związane z nieuleczalną chorobą. Kiedy odeszła po długiej chorobie, miała tylko 36 lat. Osierociła troje dzieci.
PRZECZYTAJ Jarosław Bieniuk: Wcześniej nie byliśmy gotowi na taki film
O planach związanych z powstaniem filmu opowiadającego o jej życiu, mówiło się od kilku lat. Jednak dopiero niedawno najbliżsi zmarłej byli gotowi wziąć udział w dokumencie. Zdjęcia do produkcji o aktorce już się zakończyły i niebawem - dokładnie 7 października - jej fani będą mieli okazję zobaczyć film dokumentalny autorów: Krystiana Kuczkowskiego i Michała Bandurskiego pod tytułem "Ania". W dokumencie znajdą się m.in. wspomnienia najbliższej rodziny - Jarosława Bieniuka, z którym aktorka miała troje dzieci. Wspominać mamę będzie także córka - Oliwia Bieniuk. Kiedy przed paroma tygodniami zapytaliśmy Jarosława Bieniuka o to, jaki dokument mu się marzy o Ani, jaki jej obraz miałby się z niego wyłaniać, odparł: - Przede wszystkim prawdziwy. Ania, choć była aktorką, poza ekranem nikogo nie grała. Była szczera, otwarta, mówiła wiele rzeczy wprost.
Ludzie ją lubili, bo była wesoła, miła i dobra. Była też głośna i bardzo gadatliwa. Kiedy ją poznałem, pomyślałem, że to chyba nie jest możliwe, by człowiek tyle mówił, a jednak (śmiech). Ten obraz Ani, który staramy się jak najlepiej oddać w powstającym filmie, nie będzie dla widzów zaskoczeniem.
Jarosław Bieniuk
W filmie "Ania" pojawią się również: Cezary Pazura, Michał Żebrowski, Jan Englert, Paweł Małaszyński, Szymon Bobrowski, Anna Dereszowska, Katarzyna Bujakiewicz i Paweł Wawrzecki.
Fragment wypowiedzi tego ostatniego aktora opublikowano na facebookowym profilu TVP. Paweł Wawrzecki pracował razem z Przybylską przy "Złotopolskich". W serialu on był komendantem posterunku policji, ona policjantką Marylką. To ta rola przyniosła jej ogromną rozpoznawalność. Wawrzecki, wspominając koleżankę z planu, przytoczył jedną z wielu sytuacji, w których popisywała się świetnym poczuciem humoru. Opowiadał, że spotkali się w komisariacie, na planie. I że była kimś cudnym i prawdziwym.
PRZECZYTAJ TAKŻE Film o Annie Przybylskiej. Dokument zamiast fabuły
Również w internecie pojawił się fragment wypowiedzi Michała Żebrowskiego o Ani Przybylskiej. Oboje zagrali w filmie „Sęp”. Żebrowski także wspomina ją z zachwytem. Mówi o tym, że doskonale pamięta jej seksowny głos, taki przetarty alt i ten charakterystyczny śmiech.
Z kolei Katarzyna Bujakiewicz napisała w poście na Instagramie: "Opowiedziałam o mojej frędziarskiej przygodzie z Anią. Frędziary - tak siebie nazywałyśmy. Z Anią życie było prostsze i piękniejsze. Nauczyła mnie luzu, radości z bycia tu i teraz, też cieszenia się z małych rzeczy... I tego, że dom musi pachnieć obiadem. Kilometry wspólnych spacerów połączone z degustacją drożdżówek to była nasza poznańska codzienność...".
Andrzej Piaseczny, który spotkał się z aktorką na planie serialu „Złotopolscy” na swoim Instagramowym profilu pokazał plakat, zapowiadający film „Ania”. Piosenkarz także w poruszających słowa zwrócił się do dawnej przyjaciółki:
"Ankaaaaa?! No i co ja ci mam powiedzieć, czego byś już nie wiedziała? Może to, że wszyscy nosimy cię w serduszkach? Ale przecież to też już wiesz. Ten film jest bardziej do ciebie niż o tobie. Dlatego…. Pamiętaj o nas tak samo, jak my pamiętamy o tobie. Do zobaczenia, tak?" - napisał Piaseczny.
Napisz komentarz
Komentarze