W połowie maja gdańskie kuratorium oświaty informowało, że na Pomorzu jest ponad 490 nieobsadzonych miejsc pracy dla nauczycieli. Teraz (stan na 13 czerwca) praca czeka na 722 nauczycieli – tylko tego jednego dnia dodano 21 ofert. W samym Gdańsku są 274 wakaty. W całej Polsce w połowie maja – jak podało MEiN – było 8,2 tysiąca czekających na nauczycieli miejsc pracy. Teraz jest ich niemal 13 tysiąca.
Zgodnie z raportem NIK o organizacji pracy nauczycieli w szkołach publicznych, w latach szkolnych 2018/2019–2020/2021 blisko 46 proc. dyrektorów zgłaszało trudności z zatrudnieniem nauczycieli o odpowiednich kwalifikacjach. A od września może być tylko gorzej. Z końcem maja minął termin składania wypowiedzeń przez tych nauczycieli, którzy nie zamierzają wrócić do pracy w szkole z początkiem września – i którzy mają trzymiesięczne wypowiedzenia.
- Przypominam o terminie rzucenia papierami na stół dyrektora - za te pieniądze niech sami sobie uczą Brajanków i Dżesiki, poza szkołą też istnieje życie- to tylko jeden z wpisów, pojawiających się w ostatnich tygodniach w internecie na forach, skupiających nauczycieli.
- Ja odszedłem i żałuję tylko, że tak późno. Nie ma na co czekać, lepiej nie będzie – brzmi inny wpis.
- Ciągle tylko „mało pracy, dużo wolnego” – pisze ktoś inny. - To zwalniamy wam miejsce, popracujcie w szkole.
Takiego roku jeszcze nie było
- Od 1 września września dzięki ustawie, która jest w tym momencie na komitecie stałym Rady Ministrów i za chwilę trafi do Sejmu, będziemy podnosić łącznie o 20 proc. wynagrodzenia dla nauczycieli wchodzących do zawodu - mówił w ubiegłym tygodniu Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki w portalu wPolsce.pl. Przypomnijmy, że od 1 maja - po wejściu w życie podwyżek rzędu 4,4 proc. - nauczyciel stażysta zarabia 3 693,46 zł brutto.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nauczyciele chcą 20 proc. podwyżki. Projekt PiS daje im 4,4 proc. Zaczynają się konsultacje publiczne
- Rozumiem, że nauczycieli starszych stażem ta podwyżka nie obejmie? - zastanawia się Katarzyna Zielińska, ucząca w klasach I-III w podgdańskiej podstawówce. W jej szkole do końca maja wypowiedzenie złożyły cztery osoby. Logopeda i psycholog idą do prywatnych gabinetów, matematyk do firmy informatycznej, polonistka do wydawnictwa.
Grupa na Facebooku „Nauczyciel zmienia zawód” liczy dziś niemal 24 tys. członków - osób, które odeszły z pracy w szkole albo się nad tym zastanawiają.
- Zjawisko odchodzenia nauczycieli ze szkoły, nie na emeryturę czy świadczenie kompensacyjne, ale po prostu żegnanie się z zawodem, obserwujemy już od jakiegoś czasu, ale w tym roku jest wyjątkowo duże, widoczne i pogłębia się – przyznaje Magdalena Kaszkulanis, rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego. W rozmowie w radiu ZET mówiła wprost: - Takiego roku jeszcze nie było. ZNP co prawda nie zbiera takich danych, ale z rozmów z nauczycielami i dyrektorami szkół związkowcy szacują, że w całej Polsce liczbę odchodzących z pracy w szkole nauczycieli będzie można liczyć w tysiącach. Rzeczniczka ZNP przyznaje też, ze związek bada nastroje strajkowe wśród nauczycieli.
Poseł na starcie „zawodowej” kariery zarabia 5 razy więcej niż nauczyciel. Nauczyciele to twardzi ludzie, ale i oni mają dość
Michał Gramatyka / poseł Polska 2050
Najpierw zabrakło w technikach
Zaczęło się już kilkanaście lat temu – od techników i szkół branżowych, w których zaczęło brakować nauczycieli przedmiotów zawodowych: mechaniki, elektroniki, energetyki. Przechodzili na emeryturę, a nowi nauczyciele tych przedmiotów się nie pojawiali, bo nieporównanie bardziej kusząca finansowo była praca w przemyśle. Dzisiaj też – gdy spojrzy się na oferty pracy na stronie kuratorium oświaty – widać, ze porblem z nauczycielami przedmiotów zawodowych jest olbrzymi.
Potem wśród listy wakatów zaczęły pojawiać się także przedszkola – bo mimo wszystko lepiej było pracować w szkole, ze względu na więcej wolnego. Jednak nadal można było traktować problem jako niszowy, dopóki nie pojawiły się: ciągłe reformy (nazywane przez nauczycieli deformami) edukacji, strajk nauczycieli, zdalne nauczanie. To sprawiło, że kto mógł, odchodził na emeryturę, także wcześniejszą, oraz na urlopy na poratowanie zdrowia. Młodzi nauczyciele nie przychodzili w dostatecznie dużej liczbie - nawet ci kończący studia ze specjalizacją nauczycielską szukali pracy w innych zawodach.
W tym roku szkolnym doszły jeszcze tzw. Lex Czarnek i Nowy Ład, przez który wielu nauczycieli znowu straciło na pensjach i dyskutują na grupach nauczycielskich, to o tym, jak szybko i bezboleśnie odejść z zawodu.
- Strajk w 2019 roku zrobił swoje – mówi Kasia Zielińska. - Nauczyciele, szczególnie ci młodzi, zrozumieli, że nic nie osiągną, że nikt za nimi nie stanie, ani politycy, ani rodzice. Mówią o misji, o powołaniu, a potem wyzywają od nierobów i lekceważą naszą pracę. Nie dziwię się, że tylu moich znajomych rzuca tę pracę albo o tym myśli.
ZOBACZ TEŻ: Wyższe pensje dla nauczycieli. „Taka podwyżka to jakiś żart”
Patrycja Podlaszewska skończyła polonistykę w ubiegłym roku. Zawsze chciała być nauczycielką – podobnie jak jej rodzice. I to oni przekonali ją, by do specjalizacji nauczycielskiej dołożyła jeszcze jedną – edytorstwo. - Od środka widzieli, co się dzieje – mówi dziś Patrycja. - Zdawali sobie sprawę, że nie odnajdę się ze swoimi poglądami w dzisiejszej oświacie.W rezultacie nawet nie szukała pracy w szkole. Jest freelancerką, pracuje jako redaktorka dla dwóch niszowych wydawnictw.
Tak na wszelki wypadek
Jacek, nauczyciel informatyki, zdecydował się szukać innej pracy po tym, gdy zimą wyciekły maile z tzw. „skrzynki ministra Dworczyka”, z których wynikało, że politycy mieli nastawiać przeciw sobie nauczycieli i rodziców podczas strajku w 2019 r. - Strasznie się wkurzyłem, a potem zacząłem myśleć, po co mi cała ta szarpanina i stres – mówi. - Mam się wstydzić, że jestem nauczycielem, tłumaczyć ludziom, jak naprawdę wygląda moja praca? Lubiłem uczyć, ale uczenie to nie wszystko, co potrafię robić.
Jacek na swój etat pracował w dwóch szkołach. Teraz znalazł pracę w dziale informatycznym dużej korporacji. - Nawet nie powiem, o ile więcej wyniesie moja pierwsza pensja w porównaniu z ostatnią nauczycielską. Decyzję o zmianie pracy podjąłem ie tylko dlatego, że nauczyciele zarabiają tak mało, bo sobie dorabiałem poza szkołą, ale także ze względu na atmosferę panującą wokół tego zawodu. Ale dla większości tych, którzy odchodzą, najważniejszym argumentem jest pensja.
- To bardzo trudna decyzja – przyznaje matematyczka Karolina Wysocka, która złożyła wypowiedzenie z końcem maja. Pracuje jako nauczycielka od pięciu lat, ale przez ostatnie dwa zaocznie studiowała logistykę. - Tak na wszelki wypadek – mówi. - W szkole pracuje się coraz trudniej, ale zaczęłam szukać nowej pracy, gdy okazało się, że znowu nie możemy liczyć na podwyżki.
Od września Karolina będzie pracowała w firmie logistycznej.
Podwyżka niższa niż inflacja
- Poseł na starcie „zawodowej” kariery zarabia 5 razy więcej niż nauczyciel. Nauczyciele to twardzi ludzie, ale i oni mają dość – napisał na swoim koncie na twitterze poseł Michał Gramatyka po tym, jak Sejm głosami posłów PiS przegłosował podwyżkę nauczycielskich pensji o 4,4 proc. - obowiązuje od 1 maja do 31 grudnia tego roku. To ok. 120 – 140 zł brutto, w zależności od stopnia awansu zawodowego nauczyciela. Tymczasem już wtedy, gdy ją ogłaszano – jak pisali rozgoryczeni nauczyciele – inflacja wynosiła niemal 8 proc.
Nauczyciele w zestawieniu do zarobków w gospodarce nigdy nie zarabiali tak mało. Zestawienie danych obrazuje bardzo przykrą, ale również przerażającą tendencję. Początkujący w zawodzie niemalże zrównywali się z pensją minimalną, a najbardziej doświadczeni pedagodzy, którzy 20-lat temu zarabiali w okolicach przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, obecnie mają 64 proc. tejże kwoty
Jakub Ubych / gdyński radny
- Nauczyciele w zestawieniu do zarobków w gospodarce nigdy nie zarabiali tak mało – obliczył gdyński radny Jakub Ubych, który pokusił się o sporządzeni zestawienia nauczycielskich zarobków w latach 2002 – 2022 i opublikował je w internecie. - Zestawienie danych obrazuje bardzo przykrą, ale również przerażającą tendencję. Początkujący w zawodzie niemalże zrównywali się z pensją minimalną, a najbardziej doświadczeni pedagodzy, którzy 20-lat temu zarabiali w okolicach przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, obecnie mają 64 proc. tejże kwoty (czyli 4,224 tys. zł – przyp red.).
Ania, wychowanie przedszkolne, zarabiała na rękę 2,4 tys. złotych. Od lipca na cały etat będzie pracowała jako pedikiurzystka. Sandra, anglistka, jako nauczyciel mianowany – zarabiała nieco ponad najniższą krajową. Teraz studiuje jeszcze kosmetologię, zamierza się zatrudnić w salonie kosmetycznym w hotelu. Jej koleżanka, ucząca biologii, zainwestowała w szkolenia florystyczne, rozkręca swoją kwiaciarnię.
Dokąd odchodzą?
- Nauczyciele sprawdzają się w zawodach, polegających na pracy z człowiekiem, np. psychoterapeuta, handlowiec, fizjoterapeuta - ocenia Ewelina Kopryś, doradca zawodowy. - Ale także tam, gdzie wymaga się planowania: np. logistyk, zarządzanie zasobami ludzkimi, doradca, opiekun social mediów, asystent.
POLECAMY RÓWNIEŻ: Przemysław Staroń: Obecna władza chce szkole patrzeć na ręce. A szkole potrzeba rękę podać
Branża szkoleniowa – to najczęściej jest wybierany przez nauczycieli kierunek dalszej kariery – wynika z informacji nauczycielskich związków. Nauczyciele angielskiego i hiszpańskiego po pandemii zatrudniają się w biurach podróży i do obsługi wycieczek. Matematycy, fizycy czy chemicy on line udzielają korepetycji, choć chętnie wchłania ich także biznes. Wielu nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej robi podyplomowe studia logopedyczne.
- Jak ciągle słyszeliśmy, że jak nam się nie podoba, to przecież w każdej chwili możemy zmienić pracę, to ją w końcu zmieniamy – mówi Kasia Zielińska.
Ona sama nie złożyła – jeszcze, jak mówi – wypowiedzenia. Ale poważnie zastanawia się nad kursami fizjoterapii. - To ciężka i odpowiedzialna praca, ale jak z niej wyjdę, to do następnego poranka nie będę o niej myślała – kwituje. - I nie da się zarobić mniej niż w szkole. Tylko ciekawe, kim nas zastąpią.
Napisz komentarz
Komentarze