Mieliśmy podział postkomunistyczny, postsolidarnościowy, teraz – po dwuletniej przerwie – wróci podział posmoleński. Narastać będę negatywne emocje, oskarżenia, teorie. To niepotrzebne. Potrzebna jest pamięć o ofiarach tej tragedii, modlitwa i wzajemny szacunek
Mariusz Szmidka / redaktor naczelny "Zawsze Pomorze"
Prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Polskiego Radia przyznał wprost: „nie mamy wątpliwości, że to był zamach”. Szokujące wyznanie, bo przecież prokuratura nie zakończyła śledztwa ani nie potwierdziła takich ustaleń. Mirosław Rybicki, brat śp. Arkadiusza Rybickiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej, uważa tą wypowiedź za cyniczną grę obliczoną na partyjny użytek i poprawę sondaży.
Nie wiem, czy tak jest w istocie. Ale mam przekonanie, że takie wypowiedzi w obecnej niezwykle trudnej sytuacji odgrzeją stare podziały. A przecież to tylko opinia, a nie prokuratorskie ustalenie. To dowody zweryfikowane przez prokuraturę powinny być podstawą do ustalenia stanu faktycznego i przyczyn katastrofy. Tymczasem mamy do czynienia z wygłaszaniem komunikatów przez polityków w sytuacji gdy śledztwo wciąż trwa.
Mieliśmy podział postkomunistyczny, postsolidarnościowy, teraz – po dwuletniej przerwie – wróci podział posmoleński. Narastać będę negatywne emocje, oskarżenia, teorie.
To niepotrzebne. Potrzebna jest pamięć o ofiarach tej tragedii, modlitwa i wzajemny szacunek.
Ale dzisiaj widać wyraźnie, że głośne, ale też często zmieniane tezy o przyczynach katastrofy samolotu Tupolew z 96-osobową elitą narodu polskiego na pokładzie straciły swoją moc.
CZYTAJ TAKŻE: https://www.zawszepomorze.pl/10-rocznica-katastrofy-smolenskiej-jaroslaw-kaczynki-mowi-o-zamachu-skad-o-tym-wie
Mimo, że mija 12 lat od tej tragedii, to wciąż nie znamy jej przyczyn, nie udało się doprowadzić do zwrotu wraku polskiego samolotu, nie udało się odzyskać czarnych skrzynek. A w obecnej sytuacji agresji Rosji Putina na Ukrainę, nie ma to żadnych szans.
Do tego podkomisja Antoniego Macierewicza stała się całkowicie niewiarygodna. Ale to - niestety - wcale nie oznacza, że temat katastrofy zostanie zamknięty, tylko dalej będzie wykorzystywany politycznie. Dalej trwać będą spektakle polityczne, wzajemne oskarżanie się polityków partii rządzącej z opozycyjną o winę za katastrofę. Piszę o tym z bólem serca, bo rzecz dotyczy katastrofy, w której zginął kwiat polskiej inteligencji.
Nie mam nadziei, że w tej kwestii coś się zmieni w najbliższym czasie. Że politycy zachowają się godnie i ciszej nad tą tragedią. Zwłaszcza teraz, gdy w Ukrainie Putin dopuszcza się zbrodni ludobójstwa. Linia podziałów między Polakami jest czytelna, głęboka i trwała.
Szkoda, że tak nawet wielka tragedia i katastrofa lotnicza dzieli Polaków na dwa oskarżające się plemiona. Choć badania wskazują, że spada liczba tych, którzy wierzą w zamach smoleński, to jednak negatywne emocje wciąż są wszechobecne.
Mówi się, że czas goi rany. Zapewne, ale tylko wtedy, gdy historia której dotyczą nie jest cynicznie wykorzystywana do celów politycznych i partyjnych.
Napisz komentarz
Komentarze