Powiedzmy, że ustawa przechodzi. I co dalej? Do związku metropolitalnego bliżej niż kiedykolwiek, jednak nie oznacza to, że już w 2025 będzie on funkcjonował. Możliwe, że przyjdzie nam na to poczekać do roku 2026.
- Niezbadane są wyroki boskie - puszcza oczko prof. Jakub Szlachetko, Przewodniczący Rady Instytutu Metropolitalnego. - Mam nadzieję, że będziemy mogli komentować funkcjonowanie związku metropolitalnego wkrótce, jeszcze w roku 2025. Pamiętajmy jednak, że droga wiedzie przez, kolejno, Radę Ministrów, czyli rządowy proces legislacyjny, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, gdzie będą trzy czytania, Senat Rzeczypospolitej Polskiej, a następnie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który od kilkunastu miesięcy przestał być notariuszem Rady Ministrów i odkrył, że bez limitu może wykorzystywać veto, i tzw. Trybunał Konstytucyjny. Wiele niewiadomych, ale wierzę w ostateczny sukces pomorskich samorządowców i parlamentarzystów - mówi.
Niemniej, mimo złożonego procesu legislacyjnego, to naprawdę wielki krok naprzód. Walka lokalnych samorządowców o to, by ukonstytuować na Pomorzu związek metropolitalny trwa od ośmiu lat. Jednak, mimo powstania takiego tworu na Śląsku (Metropolia Górnośląsko-Zagłębiowska), ten nadmorski był przez kolejne rządy wrzucany do zamrażarki.
Teraz pojawiła się szansa, że do końca roku wszystko się zakończy i na Pomorze każdego roku będzie trafiać 300-400 mln zł na inwestycje. Ta kwota to 5,75 procent podatku PIT, który obecnie zasila budżet państwa.
Jest deklaracja woli ze strony rządu
W poniedziałek, 28 października, odbyło się w tej sprawie spotkanie wiceministra spraw wewnętrznych i administracji oraz wojewody pomorskiej z samorządowcami.
- 400 mln zł rocznie dla Pomorza coraz bliżej. Rząd planuje zakończyć prace nad ustawą metropolitalną do końca roku, co zadeklarował w Gdańsku wiceminister Tomasz Szymański - poinformowała po spotkaniu Aleksandra Dulkiewicz, prezydentka Gdańska. - To wielka radość, bo powoli dobiega końca kilkuletnia batalia o ten bardzo ważny dla nas projekt. Pieniądze, które będziemy mieli do dyspozycji, pozwolą rozwinąć komunikację, drogi i ekologię. Ustawa metropolitalna to także bardziej dynamiczny rynek pracy, bogatsza oferta kulturalna i edukacyjna - dodała.
Wydaje się, że Pomorze jest gotowe. Pokazuje to funkcjonowanie metropolii w ramach stowarzyszenia OMGGS, które od lat zrzesza kilkadziesiąt gmin, dając im możliwość rozwoju. To tkanka, która cały czas żyje, uczy się i rośnie.
- Usłyszeliśmy w rządzie, że mało jest regionów, które są na tyle gotowe, jak Pomorze, które ma nie tylko projekt ustawy, ale i pozytywną opinię departamentu legislacji wojewody pomorskiej, pozytywną opinię marszałka województwa i tak naprawdę wszystko uzgodnione jest w regionie - mówi Michał Glaser, prezes Zarządu OMGGS.
Pomorze miało dobry wzór w postaci Metropolii Górnośląsko-Zagłębiowskiej, która funkcjonuje już siedem lat. Oczywiście, to inny region, inne uwarunkowania, inne potrzeby, ale ich błędy były też drogowskazem do tego, co zrobić, aby po ukonstytuowaniu związku metropolitalnego na Pomorzu można było ruszyć z kopyta.
- Projekt ustawy o związku metropolitalnym w województwie pomorskim bazuje na ustawie i doświadczeniach Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii - wyjaśnia prof. Szlachetko. - Co trzeba podkreślić, siedem lat funkcjonowania GZM dało wiele cennych informacji, które posłużyły do modyfikacji ustawy. Projekt uwzględnia m.in. opracowania ewaluacyjne Instytutu Metropolitalnego czy Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej. Śmiem więc twierdzić, że pomorska ustawa jest wersją lepszą.
Jaką drogą do związku
Przyjęcie ustawy to dopiero pierwszy krok. Schody zaczną się po ukonstytuowaniu związku metropolitalnego, bowiem obecnie funkcjonujący obszar ze stowarzyszenia przekształci się de facto w związek. Jak tłumaczy prof. Jakub Szlachetko, ustawa przewiduje dwa tryby utworzenia związku metropolitalnego – od nowa oraz poprzez przekształcenie istniejących struktur współpracy komunalnej, czyli np. stowarzyszenia.
- To zaproponowane przeze mnie na forum Unii Metropolii Polskich rozwiązanie prawne spodobało się samorządowcom w różnych obszarach metropolitalnych, w tym OMGGS. Pragmatyzm bowiem wskazuje, że warto strukturę przekształcić i korzystać z wypracowanego dorobku, niż tworzyć strukturę alternatywną, kosztochłonną - stwierdza. - Mam więc nadzieję, że uda się skorzystać z zaproponowanego (zupełnie nowatorskiego w naszych realiach prawnych) trybu w naszym ukochanym Trójmieście.
Utworzenie związku metropolitalnego będzie procesem - w rozumieniu politycznym i prawnym. Trzeba będzie „postawić” instytucję od nowa, w ramach nowego reżimu prawnego. Tych wyzwań i zadań organizacyjnych będzie naprawdę wiele, w tym:
- ukonstytuowanie organów (zgromadzenia i zarządu, by związek mógł zacząć działać)
- opracowanie aktów ustrojowych (statutu związku, regulaminów organów)
- stworzenie budżetu związku metropolitalnego
- utworzenie urzędu metropolitalnego
- utworzenie jednostek organizacyjnych (np. zarządu transportu metropolitalnego)
- Gdy instytucja „stanie na nogach” trzeba będzie przejść do kształtowania polityk publicznych i wykonywania konkretnych zadań. Metropolitalny transport zbiorowy i integracja lokalnych systemów transportowych będą z pewnością kluczowe - zaznacza prof. Jakub Szlachetko.
Pytanie o Elbląg
Zmiana statusu prawnego nie zmienia nic w kontekście samego organizmu, który wciąż będzie rósł, kolejne gminy będą mogły się przyłączać, być beneficjentami tych gigantycznych środków. Jak mówi Szlachetko, ustawa nie zamyka składu związku metropolitalnego. Nowe jednostki samorządu lokalnego - gminy czy powiaty - będą mogły wstępować do związku. Uważa jednak, że nie ma realnej potrzeby zwiększania składu członkowskiego, gdyż metropolia i tak jest bardzo duża.
- Nie mam wątpliwości, że żadne powiązania funkcjonalnie nie uzasadniają dalszego terytorialnego rozwoju związku, z wyjątkiem Elbląga. Badania jednoznacznie wskazują, że miejsce dla Elbląga w nowej strukturze powinno się znaleźć. Ale to perspektywa naukowa, zobaczymy co pokaże polityka - zauważa.
Przed nami gorący okres. Do końca roku pozostało niewiele czasu. Zobaczymy, czy te odważne deklaracje ze strony MSWiA będą miały pokrycie w rzeczywistości i lokalni samorządowcy po niemal dekadzie starań w końcu będą mogli otwierać szampany.
Napisz komentarz
Komentarze