Pani Magda przed kilkoma laty zamieszkała na początku ul. Władysława IV w Gdyni. – Niby mogłam się spodziewać wyższego natężenia miejskich odgłosów, ale rzeczywistość przerosła moje oczekiwania – mówi z rezygnacją. – Pracuję zdalnie i zdarza się, że mimo pięknej pogody muszę zamykać okna. Zwyczajnie nie słyszę moich rozmówców, czasem trudno o koncentrację. Najgorsze są jednak noce. Motocykliści, odkręcający manetki, kierowcy aut, dodający gazu na światłach, a potem ruszający z piskiem opon wybudzają ze snu i mnie, i dzieci. Do tego krzyki pod oknami, zwłaszcza w miesiącach letnich i w weekendy. Dramat.
Pan Patryk, który wraz z rodziną przez lata zajmował mieszkanie przy al. Grunwaldzkiej w Gdańsku, ostatnio przeniósł się do jednej z podgdańskich wsi. – Żona cierpiała na bezsenność – opowiada mężczyzna. – Ja też budziłem się stale zmęczony, zdrowie się zaczęło sypać. Teraz śpimy lepiej, a żonie ciśnienie się unormowało. Myślę, że to hałas nas powoli zabijał.
Słowo „zabijał” nie jest przypadkowe. Przed czterema laty Europejska Agencja Środowiska przedstawiła raport, z którego wynika, że hałas odpowiada każdego roku za 12 tys. przedwczesnych zgonów w krajach UE.
Dorośli chorują, dzieci uczą się gorzej
Dlaczego hałas, nawet o relatywnie niskim natężeniu i, do którego zdążyliśmy się przyzwyczaić, jest szkodliwy dla zdrowia? – pytam dr. Tadeusza Jędrzejczyka z Zakładu Zdrowia Publicznego i Medycyny Społecznej GUMed, wiceprezydenta Europejskiego Sojuszu na rzecz Zdrowia Publicznego, a także wicedyrektora Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego.
– Słuch to jeden z narządów zmysłów, jedna z bram środowiska zewnętrznego. Przez niego fale dźwiękowe w bardzo specyficzny sposób stymulują reakcję naszego mózgu, ponieważ ewolucyjnie każdy dźwięk różny i silniejszy od szumu liści przy lekkim wietrze czy np. wywoływany niezbyt intensywnym deszczem pobudza nasz współczulny układ nerwowy – mówi dr Jędrzejczyk. – Nie bez powodu jest on nazywany systemem mobilizacji, ucieczki i walki. W sytuacjach krytycznych jest bardzo ważny i dzisiaj, pozwalając, dzięki maksymalnej mobilizacji naszych rezerw i sił, na przezwyciężenie niebezpieczeństwa – poprzez walkę lub ucieczkę.Jeśli jednak taki bodziec oddziaływuje długotrwale albo z dużą częstotliwością, efekt jest dewastujący, zarówno dla samego układu nerwowego, jak i innych kluczowych funkcji organizmu, przede wszystkim układu krążenia, wydzielania wewnętrznego (sterującego wydzielaniem hormonów) i systemu odporności.
Dlatego od dawna reakcje na czynniki stresogenne, w tym właśnie na hałas, zostały zaliczone do tzw. chorób cywilizacyjnych. Ekspert tłumaczy, że dzisiaj mamy kolejne mocne dowody, oparte nie tylko na obserwacjach epidemiologicznych, na związek pomiędzy narażeniem na przewlekły hałas i podniesieniem ryzyka takich chorób jak bezsenność (z wszystkimi konsekwencjami), nadciśnienie tętnicze i inne choroby układu krążenia, nerwicę, depresję, samobójstwa, problemy metaboliczne czy nawet, chociaż jest to zupełnie nieintuicyjne, z chorobami układu oddechowego.
– Szczególną uwagę należy zwrócić na zdrowie dzieci, gdzie przewlekłe narażenie na hałas obniża zdolności poznawcze (inaczej mówiąc zdolność do uczenia się) i jest związana z zaburzeniami zachowania – przestrzega dr Tadeusz Jędrzejczyk. – Rzecz jasna hałas nie jest jedyną przyczyną utraty zdrowia, jednak dokłada się do takich czynników jak niezdrowa dieta, niska aktywność fizyczna czy palenie tytoniu. Skutki są zależne od dawki, np. ryzyko rozwoju depresji rośnie od kilku do kilkunastu procent z każdymi 10 dodatkowymi decybelami w naszym środowisku.
Krzyk miasta
W opinii prof. Henryka Skarżyńskiego, dyrektora Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu w Warszawie, za próg szkodliwości hałasu uznaje się 65 decybeli. Jednak polskie przepisy są bardziej liberalne i dopuszczają o wiele wyższe progi, zwłaszcza w tzw. strefach śródmiejskich, gdzie w dzień mogą otaczać nas dźwięki o sile 70 dB, a nocą - 65 dB. Z kolei hałas drogowy i kolejowy w zabudowie wielorodzinnej nie może przekraczać długookresowo 68 dB w dzień i 59 dB w nocy, na osiedlach domków jednorodzinnych, a w otoczeniu szkół, szpitali i domów pomocy społecznej – odpowiednio 64 i 59 dB.
Poziom hałasu bada Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Po zmianie ustawy Prawo ochrony środowiska od 2022 r. sporządzane są w Polsce strategiczne mapy hałasu. W listopadzie ub. roku opublikowano raport z monitoringu hałasu na Pomorzu w 2022 r. Przedstawiono w nim m.in. wyniki pomiarów wokół lotnisk, dróg krajowych i wojewódzkich, linii kolejowych oraz w Gdańsku, Gdyni, Sopocie i w Słupsku. Mapy uwzględniają różne źródła hałasu - od drogowego, przez kolejowy, tramwajowy, przemysłowy, po lotniczy.
Co wynika z raportu?
W liczącym ponad 88 tys. mieszkańców Słupsku na hałasy przekraczające próg szkodliwości narażonych jest 2900 osób. W tym codzienny kontakt z odgłosami o natężeniu od 70 do 79 dB towarzyszy 800 mieszkańcom.
O wiele wyższe liczby dotyczą Trójmiasta, gdzie główną przyczyną uciążliwości jest hałas drogowy. W 750-tysięcznej aglomeracji aż 25 tys. osób przez całą dobę doświadcza hałasu drogowego przekraczającego 65 dB, w tym prawie 5 tys. otaczają dźwięki przekraczające 70 dB. Na mapach widać praktycznie wszystkie większe arterie Gdańska, Gdyni i Sopotu.
Samorządy słyszą problem
Na problem zwrócił uwagę Sejmik Województwa Pomorskiego, który w lipcu br. podjął uchwałę w sprawie Programu ochrony środowiska przed hałasem. - Dokument zawiera podsumowanie stanu klimatu akustycznego na terenie województwa pomorskiego wraz z określeniem działań naprawczych oraz obszarów, na które trzeba zwrócić szczególną uwagę przy planowaniu kolejnych inwestycji w strategii długofalowej – tłumaczy Tadeusz Styn, wicedyrektor Departamentu Środowiska i Rolnictwa Urzędu Marszałkowskiego.
Wśród działań naprawczych dyr. Styn wymienia m.in. budowę ekranów akustycznych, kładzenie na drogach nawierzchni o lepszych właściwościach akustycznych , wyprowadzenie natężenia ruchu (w szczególności tranzytowego) z terenów mieszkalnych, monitoring hałasu.
Również samorządy miast nie są głuche na problem. Jędrzej Sieliwończyk z referatu prasowego gdańskiego magistratu przypomina, że trwają prace Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska nad rozszerzeniem sieci państwowego monitoringu środowiska w zakresie hałasu; w ramach tego projektu GIOŚ planuje zakupić stałe stacje pomiaru hałasu i umieścić je w głównych miastach lub przy głównych drogach na terenie całej Polski. Miasto Gdańsk przystąpiło do projektu, wskazując na potrzebę zakupu trzech stacji pomiarowych.
Źródłem hałasu drogowego są pojazdy poruszające się z nadmierną prędkością. Gdańsk realizuje obecnie program uspokojenia ruchu – Wizja Zero, który ma poprawić bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów oraz zmniejszyć prędkość pojazdów. Do osiągnięcia celów przyczynia się m.in. tworzenie strefy TEMPO 30 i rond, zawężenie jezdni – antyzatoki autobusowe, instalowanie progów zwalniających i słupków. Od marca 2021 obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 k/h na al. Grunwaldzkiej i al. Zwycięstwa. Z pomiarów wynika, że nastąpił tam spadek średniej prędkości o 17 proc. Ograniczenia prędkości do 50 km/h wprowadzone zostały też na ul. Marynarki Polskiej.
W Sopocie największe przekroczenia norm hałasu występują na al. Niepodległości.
– Jest to ulica, na której ruch i hałas generują przede wszystkim pojazdy przejeżdżające między Gdynią a Gdańskiem – informuje Marlena Klepacz z sopockiego magistratu. – Tranzytowy charakter tej ulicy powoduje, że nie można tu wdrożyć takich rozwiązań, jak np. ograniczenie liczby pojazdów. Po zakończeniu remontu al. Niepodległości w pewnym stopniu do redukcji hałasu przyczyni się zmiana nawierzchni i zawężenie szerokości jezdni na rzecz roślinności. W Sopocie wybudowano trzy woonerfy, które ograniczają ruch samochodowy, promując ruch pieszy i rowerowy. Dzięki temu rozwiązaniu zmniejszył się hałas i poprawił komfort mieszkańców. Miasto wspiera też rozwój ruchu rowerowego. Modernizuje oraz buduje nowe ścieżki rowerowe. W ten sposób zachęcamy mieszkańców i osoby pracujące w Sopocie, żeby zostawiły samochód i przesiadły się na rower. Prowadzimy też kampanie i akcje tematyczne promujące ruch rowerowy, m.in. Wkręć się w Sopot, Rowerowy Maj. Niemal wszystkie ulice w mieście objęte są strefą Tempo 30 – wolniej jadące samochody mniej hałasują.
Sopot jako zespół urbanistyczno-krajobrazowy jest wpisany do rejestru zabytków, dlatego nie jest możliwy montaż ekranów akustycznych przy ulicach.
– Głównym narzędziem miasta do radzenia sobie z uciążliwością hałasu drogowego są zmiany w organizacji ruchu i przebudowa dróg – podkreśla Bartłomiej Austen, wiceprezydent Gdyni. – W mieście konsekwentnie powiększane są strefy ograniczonej prędkości (tempo 30). Aktualnie na wdrożenie zmian oczekują części dzielnic Małego Kacka, Orłowa i Pustek Cisowskich. Ostatnio zmiany tego typu są wdrażane na Obłużu w sąsiedztwie przebudowy ul. Unruga, która również będzie zawierała środki uspokojenia ruchu. Przykładem przebudowy z myślą o uspokojeniu ruchu jest chociażby ul. Lidzka na Małym Kacku. Podobne przebudowy na tej dzielnicy czekają m.in. ulice Grenadierów i Grażyny, a w innych dzielnicach ulice Zieloną (Oksywie) i Leszczynki (Leszczynki) oraz ulice na Kaczych Bukach.
Może zainwestować w radary?
Wróćmy do przepisów. W Polsce ustalono limity hałasu dla pojazdów. I tak dla samochodu z silnikiem benzynowym są to maksymalnie 93 dB, a z silnikiem diesla - 96 dB. Z kolei motocykl o pojemności do 125 cm sześciennych ma limit 94 dB, a motocykl powyżej pojemności 125 cm sześciennych – 96 dB. To teoria, bo w praktyce modyfikacja tłumika może przynieść efekty w postaci nawet 113 decybeli.
Na hałaśliwość motocykli zwrócono uwagę w innych krajach Europy. Część lokalnych władz Niemiec i Austrii wprowadziła czasowe zakazy wjazdu dla motocykli, obowiązujące w wiosenne, letnie i wczesnojesienne weekendy. Inną formą walki z hałasem są radary akustyczne, zamontowane w Paryżu i kilku innych francuskich miastach, a także m.in. w Wielkiej Brytanii, Niderlandach i Szwajcarii ( w której zresztą można stracić zbyt głośne auto). Radar akustyczny działa na takiej samej zasadzie, jak radar kontrolujący prędkość – mierzy dźwięk, identyfikuje sprawcę i pomaga nałożyć mandat.
W Trójmieście, gdzie od lat plagą są organizowane nielegalne wyścigi uliczne, byłoby to dobre rozwiązanie. Na razie jednak, jak informuje kom. Karina Kamińska z KWP, pomorska policja posiada 15 urządzeń typu Sonopan/Sonometr pozwalających na mierzenie poziomu hałasu zewnętrznego pojazdów poruszających się po drogach.
– Sprzęt ten używany jest w codziennej służbie przez funkcjonariuszy ruchu drogowego – podkreśla kom. Kamińska. – W pierwszym półroczu 2024 w województwie pomorskim wykonano 355 pomiarów, z czego 45 pojazdów badanie zakończyło z wynikiem negatywnym.
Dla kierowcy oznaczało to obligatoryjne zatrzymanie dowodu rejestracyjnego pojazdu oraz perspektywę ukarania grzywną do 3000 zł.
Rzeczniczka pomorskiej policji przypomina, że od 11 do 25 września policjanci ruchu drogowego prowadzili na gdyńskich ulicach działania pod nazwą „Cicha Gdynia", które miały na celu poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz zmniejszenie nadmiernego hałasu generowanego przez pojazdy - zwłaszcza samochody osobowe i motocykle, a także eliminowanie pojazdów niesprawnych technicznie.
Skontrolowano 1251 pojazdów w tym 82 motocykle. Mundurowi zatrzymali 83 dowody rejestracyjne, w tym 6 za przekroczenie normy hałasu . Funkcjonariusze zastosowali 680 środków prawnych, w tym nałożyli 519 mandatów karnych, a 367 dotyczyło przekroczenia prędkości. Podczas działań 16 kierowców straciło prawo jazdy, siedmiu za przekroczenie dozwolonej prędkości.
Będzie coraz głośniej?
O współpracy z policją słyszę zarówno w Gdańsku , jak i w Gdyni i w Sopocie. Gdańsk w przeszłości przekazał policji, zakupione z miejskiej kasy mierniki do badania poziomu dźwięku emitowanego przez pojazdy. W razie potrzeby udostępniane są funkcjonariuszom nagrania z monitoringu miejskiego oraz z systemu Tristar. Stanowią one istotny materiał dowodowy w prowadzonych postępowaniach, dotyczących wykroczeń drogowych, w tym poruszania się z nadmierną prędkością, czemu zazwyczaj towarzyszy duży hałas.
Władze Gdyni co tydzień spotykają się z przedstawicielem Wydziału Ruchu Drogowego KMP, omawiając m.in wnioski mieszkańców związane z uciążliwą prędkością i hałasem, a policja drogowa, uwzględniając je, podejmuje czynności kontrolne we wskazanych miejscach.
Skoro wszyscy walczą z hałasem, to dlaczego nadal jest tak głośno?
– To nasilający się problem z którym bardzo ciężko się walczy - mówi gdyński radny Łukasz Piesiewicz, który uczestniczył w ostatnim takim spotkaniu. – Usłyszałem to samo, co w maju - policjantów jest za mało, mają 17 proc. wakatów. Ponadto trzeba centralnie zmienić przepisy, by dać lepsze narzędzia policji.Uważam też, że trzeba bardziej wykorzystać Tristar, który na bieżąco podaje średnie prędkości na odcinkach dróg. Pozwoli to na elastyczne przesuwanie patroli, co pozwoli na nękanie miłośników decybeli. Na razie uczestnicy trójmiejskich wyścigów bawią się z policja w kotka i myszkę. Miasto powinno też finansowo wzmocnić policję.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie - co motywuje niektórych kierowców, by środku nocy atakować decybelami śpiące miasta? I tu trudno będzie o logiczną odpowiedź.
Napisz komentarz
Komentarze