Wszystko zaczęło się osiem lat temu, kiedy mieszkanka powiatu lęborskiego nawiązała w internecie znajomość z osobą, która podawała się za 59-letniego wówczas lekarza, pochodzącego z USA. Medyk ten miał być wdowcem i przebywać wtedy na misji w Afryce. Kontakt rozwijał się, choć wyłącznie drogą wiadomości tekstowych. Kobieta nigdy nie usłyszała głosu drugiej strony.
Znajomość stawała się coraz bliższa, kobieta traktowała rzekomego lekarza wręcz jako narzeczonego. Przekonał ją do pomocy, którą przesyłała w formie wpłat pieniężnych na wskazane konto w Nigerii, które miało należeć do znajomego pielęgniarza. Pieniądze były jakoby potrzebne na finansowanie nauki syna „lekarza”, który nadal przebywał w USA, natomiast ojciec będący w Afryce nie mógł go wspierać. Innym razem rzekomy lekarz miał zostać aresztowany w trakcie misji - pieniądze były konieczne dla wykupienia się z aresztu.
CZYTAJ TEŻ: Spoofing. Operatorzy mają teraz obowiązek blokować oszustów!
Oszust (może oszustka lub oszuści? Tego jeszcze nie wiadomo) musiał być bardzo przekonujący, skoro kobieta nie tylko wyzbyła się dorobku życia, aby wysyłać kolejne tysiące euro na wskazane konto. Zaciągała także kredyty. Niestety, kontakt z „narzeczonym” w pewnej chwili się zerwał i dopiero wtedy 60-letnia dziś mieszkanka powiatu lęborskiego zorientowała się, że padła ofiarą oszustwa „na amerykańskiego lekarza”.
Napisz komentarz
Komentarze