Lechia nie jechała do Poznania w roli faworyta. Prawdzie w pierwszym meczu o ekstraklasowe punkty biało-zieloni zremisowali we Wrocławiu ze Śląskiem 1:1, to już w drugim spotkaniu z Motorem Lublin w Gdańsku przegrali 0:2. To, że drużyna przegrała nie jest dramatem, problem w tym, że Lechia właściwie tylko była na boisku.
Lech w pierwszym meczu sezonu wygrał w Poznaniu z Górnikiem Zabrze 2:0, ale tydzień później w Łodzi przegrał z Widzewem 1:2. Lechia w meczu z Lechem nie mogła tylko wyjść na boisko, ważne był to co na nim zrobi. Żeby myśleć o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej w Poznaniu lechiści musieli zagrać o dwie klasy lepiej niż w Gdańsku z Motorem. Na metamorfozę nie było dużo czasu, ale trener Szymon Grabowski mógł już korzystać z ukraińskiego pomocnika Maksyma Chłania, którego nie było w pierwszych dwóch meczach Lechii, ze względu na jego grę w reprezentacji Ukrainy na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Zdrowy był też słowacki napastnik Tomas Bobcek. Już choćby te fakty musiały krzepiąco wpłynąć na ekipę z Gdańska przed meczem w Poznaniu.
- To, co widziałem w tym tygodniu, w mikrocyklu, napawa mnie naprawdę bardzo dużym optymizmem i myślę, że po spotkaniu w Poznaniu przeciwko Lechowi będziemy mieli bardzo dużo pozytywnych odczuć, a co najbardziej się liczy, też punktów – powiedział trener Szymon Grabowski na przedmeczowej konferencji prasowej.
O tym jak bardzo mylił się trener Lechii można było przekonać się w pierwszej połowie meczu. Biało-zieloni nie byli w stanie przeciwstawić się gospodarzom, a trzy bramki, które stracili to najmniejszy wymiar kary jak spotkał Lechię. Atak Lecha nie miał, niestety, żadnych kłopotów z rozmontowaniem gdańskiej defensywy.
Lech w drugiej części nie grał już tak intensywnie, co można było zrozumieć. Lechia nie potrafiła tego wykorzystać, o ile w ogóle wierzyła w możliwość diametralnej zmiany wyniku. Przebieg tego meczu, ale także wynik pokazał, ile brakuje Lechii do tego, aby zdobywać punkty w ekstraklasie i realnie myśleć o utrzymaniu się w ligowej elicie. Gdańska drużyna po trzech meczach ma tylko jeden punkt.
Lech Poznań – Lechia Gdańsk 3:1 (3:0)
Bramki: Mikael Ishak (3, 40), Dino Hotić (40) - Karl Wendt (90+3).
Napisz komentarz
Komentarze