Arka Gdynia za burtą Pucharu Polski
Arka Gdynia w 1/32 finału Pucharu Polski wygrała w Legnicy z Miedzią, a w 1/16 pokonała w Bytomiu Polonię 3:1. Lech Poznań miał krótsza drogę do 1/8 finału w Gdyni, bo w 1/16 musiał uporać się w Bydgoszczy z Zawiszą. Lechici wygrali tamten pojedynek 4:0 i nad morze na mecz z Arką o ćwierćfinał Fortuny Pucharu Polski też jechali jako faworyci. Z drugiej strony mieli arkowców, którzy w ligowych zmaganiach zanotowali serię siedmiu wygranych, dorzucili do tego dwie zwycięskie pucharowe potyczki i musieli zdawać sobie sprawę, że przy ul. Olimpijskiej łatwo nie będzie. Kibiców taka perspektywa tylko cieszyła, bo, mimo przenikliwego zimna, na trybunach stadionu w Gdyni pojawiła się całkiem spora, ponad 6-tysięczna widownia, także z kibicami Lecha.
PRZECZYTAJ TEŻ: Quo vadis, Arko? Prezydent Gdyni wstrzymuje finansowanie klubu
Na murawę gdyńskiego stadionu drużyna gości wyszła z zaledwie dwoma polskimi piłkarzami: bramkarzem Filipem Bednarkiem i pomocnikiem Filipem Marchwińskim. Zgoła inne proporcje były po stronie Arki, w barwach której tylko Martin Dobrotka ma słowacki paszport.
W pierwszych minutach meczu to Lech był stroną przeważającą. Goście z Poznania dłużej utrzymywali się przy piłce i próbowali konstruować ofensywne akcje, ale Arka broniła się całkiem rozsądnie i – co ważniejsze – skutecznie. To trwało do końca pierwszej części meczu, bo w doliczonym czasie tej odsłony Filip Marchwiński dał Lechowi bramkę. Ten na przerwę schodził z jednobramkowym, ale zasłużonym prowadzeniem.
PRZECZYTAJ TEŻ: Modou Camara nowym piłkarzem gdyńskiej Arki
W drugiej połowie Arka bardzo starała się wyrównać, ale widać było, że tym razem przeciwnik jest mocniejszy niż przyszło wcześniej grać żółto-niebieskim, czy to w lidze, czy w pucharze. Arkowcom nie udało się choćby raz pokonać bramkarza Lecha, i to goście z Poznania mogli cieszyć się z awansu do ćwierćfinału Pucharu Polski.
Arka Gdynia - Lech Poznań 0:1 (0:1)
Bramki: Filip Marchwiński (45+1).
Napisz komentarz
Komentarze