PiS wygrywa wybory, ale do rządzenia mu daleko
W wieczór wyborczy, pomorscy politycy PiS tradycyjnie spotkali się w sali „Akwen” Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” w Gdańsku. Od wejścia nie było widać optymizmu na twarzach lokalnych działaczy. Politycy i samorządowcy komentowali nieoficjalne wynik, które z różnych źródeł otrzymywali na swoje telefony komórkowe. Żadne nie dawały szans na kontynuację samodzielnych rządów w Sejmie, chociaż prognozy wskazywały na kilkuprocentowe zwycięstwo z najważniejszym rywalem, Koalicją Obywatelską.
ZOBACZ TEŻ: Wybory 2023. Exit poll: Znamy sondażowe wyniki wyborów
- Ale cieszymy się! W końcu zwyciężymy w tych wyborach – zachęcał na kilka sekund przed ogłoszeniem wyników, wiceminister Marcin Horała. Wtórował mu poseł Kazimierz Smoliński.
Rokowania potwierdziły się. PiS wygrał z prognozowaną liczbą 200 mandatów w Sejmie, czyli 35 mniej niż przed czterema laty. Działacze zakrzyknęli „zwyciężymy”, a gdy na ekranie pojawił się prezes partii, rozległo się gromkie „Jarosław, Jarosław!”. Tryumfalizm szybko ustąpił miejsca bardziej wyważonym komentarzom oraz chłodniejszemu oglądowi powyborczej rzeczywistości. Na tę chwilę, wszystko wskazuje, że PiS utraci władzę na rzecz opozycji demokratycznej.
- To takie wybory, że chyba wszyscy mają wrażenie, że wygrali. PiS zdobyło pierwsze miejsce, natomiast otwartym pozostaje pytanie czy przełoży się to na liczbę mandatów, która pozwoli na utworzenie rządu – mówił poseł Horała, który kandydował w okręgu gdyńsko-słupskim. – Jeżeli utrzymają się takie trendy, jakie były w poprzednich wyborach, gdy exit poll był dla nas o 2-3 proc. gorszy niż ostateczny wynik, to jest szansa, że PiS będzie rządzić kolejną kadencję. Ale to okaże się w najbliższych dniach.
To takie wybory, że chyba wszyscy mają wrażenie, że wygrali. PiS zdobyło pierwsze miejsce, natomiast otwartym pozostaje pytanie czy przełoży się to na liczbę mandatów, która pozwoli na utworzenie rządu
Marcin Horała
Czy jeśli wyniki sondażowe potwierdzą się po podliczeniu wszystkich głosów, prezydent powinien desygnować premiera ze Zjednoczonej Prawicy i liczyć, że obroni się podczas głosowanie w Sejmie?
- To dobry zwyczaj stosowany od lat, że jako pierwsza misję tworzenia rządu otrzymuje osoba wskazana przez formację, która wygrywa. Niemniej, gdyby te wyniki się potwierdziły, ta misja zakończyłaby się niepowodzeniem – zauważył sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej.
- Zwyciężyliśmy. Każdy mandat jest ważny. Na dziś nikt nie może otwierać szampanów. Myślę, że dopiero we wtorek rano poznamy ostateczne wyniki – komentował wicewojewoda Aleksander Jankowski z Suwerennej Polski.
- Najważniejsza jest wygrana. To co powiedział prezes Kaczyński. Wygrywamy po raz trzeci wybory parlamentarne i po raz ósmy różne wybory – mówił w „Akwenie” poseł Kazimierz Smoliński. – Jestem przekonany, że ostateczny wynik będzie znacznie lepszy. Liczę na 215 mandatów. W exit pollu 20 proc. osób odmawiało udzielenia odpowiedzi. Z doświadczenia wiem, że nasi wyborcy nie chcą ujawniać swoich preferencji, dlatego wynik będzie lepszy.
Z dużym zaskoczeniem przyjęto też słaby wynik Konfederacji. Część osób upatrywało w niej przyszłego koalicjanta Prawa i Sprawiedliwości.
Jestem przekonany, że ostateczny wynik będzie znacznie lepszy. Liczę na 215 mandatów. W exit pollu 20 proc. osób odmawiało udzielenia odpowiedzi. Z doświadczenia wiem, że nasi wyborcy nie chcą ujawniać swoich preferencji, dlatego wynik będzie lepszy.
Kazimierz Smoliński
- Niewątpliwie, Konfederacja może czuć duży zawód, bo jeszcze niedawno sondaże dawały jej 15 proc. Z jednej strony, to pewnie kwestia frekwencji, a także posiadanie elektoratu internetowego, który kliknie „lajka”, ale nie zawsze pójdzie zagłosować. Przy tym wyniku, może zdarzyć się, że Konfederacja ostatecznie znajdzie się poniżej progu wyborczego - mówił poseł Horała.
Napisz komentarz
Komentarze