Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Opozycja o nierównej i brudnej kampanii wyborczej

Dwie czwartkowe konferencje prasowe zorganizowane w Gdyni przez przedstawicieli KO, Nowej Lewicy i Trzeciej Drogi oraz w Gdańsku przez posłanki Barbarę Nowacką i Agnieszkę Pomaską poświęcone były łamaniu przez PiS „obyczajów wyborczych” i „brudnej kampanii” prawicy.
Opozycja o nierównej i brudnej kampanii wyborczej

Autor: Fot. materiały prasowe

Gdańsk. Nielegalne i nieuczciwe dofinansowanie

Barbara Nowacka stwierdziła w Gdańsku, że w ostatnich godzinach przed ciszą wyborczą widać coraz więcej przypadków nielegalnego i nieuczciwego dofinansowania przez PiS kampanii.

Posłanka podała przykład stacji Orlenu, gdzie wprawdzie nie ma paliwa, za to są gazetki z wywiadami startujących w danym okręgu polityków PiS. Przypomniała także incydent z Dolnego Śląska, gdzie kurator oświaty wykorzystał system Librus, by wysłać rodzicom polemikę w programem Koalicji Obywatelskiej.

CZYTAJ TEŻ: Kandydatka Koalicji Obywatelskiej opluta i zwyzywana. Rozdawała ulotki wyborcze

Nielegalne finansowanie kampanii wyborczej będziemy zgłaszać do PKW  zapowiedziała Agnieszka Pomaska, przypominając przypadek wiceministra infrastruktury Grzegorza Witkowskiego, który promował się za granty od Narodowego Instytutu Wolności. NIW w ciągu najbliższych czterech lat ma otrzymać rządowe dofinansowanie w wysokości 890 mln zł.

Do kampanii dołączył się także ZUS, który rozsyła wiadomości mailowe, mówiące o programie 800 plus, który będzie obowiązywał od 1 stycznia 2024.

Wisienką na torcie jest kampania prezesa WFOŚ Szymona Gajdy powiedziała Pomaska.

Szymon Gajda WFOŚiGW

Na konferencji pokazano plakaty zapowiadające spotkania z Markiem Kaminskim, na których zamiast podróżnika widoczny był prezes WFOŚ. Z publicznych pieniędzy wydano 70 tys. zł na 34 bilboardy rozwieszone na terenie Pomorza oraz plakaty z Szymonem Gajdą, wysyłane do szkół. Do tego dochodzi 24 tys. zł wydane na kolorowankę, w której dzieci mogą sobie pokolorować startującego z PiS prezesa.

Gdynia. Łamanie przepisów

W Gdyni w konferencji prasowej organizowanej wspólnie przez Nową Lewicę, Trzecią Drogę oraz Koalicję Obywatelską uczestniczyli Marcin Strzelczyk z Nowej Lewicy, Bartosz Szmajchel z Trzeciej  Drogi i zamiast zapowiadanego Tadeusza Aziewicza, gdyński radny KO  Tadeusz Szemiot. Tematem było systematyczne i świadome łamania przepisów i obyczajów wyborczych przez komitet Prawa i Sprawiedliwości. Mówiono m.in. o finansowaniu kampanii przez menedżerów związanych z PiS.

Bartosz Szmajchel opowiedział o odmowie przez media należące do Polska Press publikacji materiałów wyborczych. Kiedy handlowiec dowiedział się, że jesteśmy z trzeciej drogi, przestał odpisywać na maile i odbierać telefon, a zamówienie czekało ma podpis twierdzi kandydat. Podaliśmy też przykład Mai Nowak z woj. lubuskiego, której Polska Press odmówiła na piśmie, tu cytat Wydawca uznał, iż nie do pogodzenia z jego interesem są wypowiedzi lub z linią programową wartości lewicowe i rozumienie polskiej racji stanu, prezentowane przez przedstawicieli Trzeciej Drogi".

Kandydat opozycji  mówił też o wykorzystaniu środków publicznych i podejrzeniu łamania prawa, a na pewno norm społecznych przez Piotra Mullera, który prowadził kampanię wyborczą przed terminem ogłoszenia daty wyborów i z pominięciem limitu wydatków. Nazwał ją kampanią informacyjną, choć była taka tylko z nazwy, a nosiła wszelkie znamiona kampanii wyborczej.

Kandydującym z listy PiS Andrzejowi Kołodziejowi i Michałowi Kowalskiemu zarzucono masowe niszczenie materiałów wyborczych kandydatów opozycji.

Gdyńskie władze samorządowe wprowadziły zakazy i nie pilnują ich przestrzegania przez komitety wyborcze  dodaje radny Tadeusz Szemiot.  Nie wolno wieszać plakatów wyborczych w pasie drogowym, trzeba pilnować przepisów. Niektórzy zasłaniają się tym, że nie można dotykać materiałów wyborczych. Miasto ma jednak prawo je zdejmować. Tymczasem panuje wolna amerykanka. Ci, którzy się stosują do przepisów, mają poczucie niesprawiedliwości.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: W polu, na meleksach czy pod drutem kolczastym. Wyborcze banery zalały miasta

Poprosiliśmy o odpowiedź na ostatni zarzut władze Gdyni.

Wszelkie materiały, których sposób umieszczenia może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo bezpieczeństwu mienia bądź bezpieczeństwu w ruchu drogowym będą usuwane od razu przez policję lub straż miejską  deklaruje Rafał Klajnert, sekretarz miasta i dyrektor Urzędu Miasta Gdyni.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama