Meczu Lechii z Katowicami nie mogło zobaczyć na stadionie tylu widzów, ilu pewnie by chciało. Poza trybuną „Prestiż” wszystkie pozostałe trybuny stadionu Polsat Plus Arena Gdańsk zostały zamknięte. To efekt kary, którą na Lechię nałożył PZPN za powtarzające się odpalenia rac przez kibiców podczas meczów gdańskiej drużyny.
Lechia przed niespełna tygodniem zremisowała z liderem Odrą w Opolu 0:0, co w jakiś sposób mogło napawać nadzieją na pozytywna postawę defensywy. Co innego kwestia ofensywy. Zresztą temat zgrania wszystkich formacji, to kwestia powtarzająca się od początku trudnego sezonu 2023/24 w tym transformacji własnościowej Lechii.
Spotkanie już od początku było dynamiczne, bo obie drużyny chciały jak najszybciej zdobyć bramkę i ustawić się w lepszej sytuacji. Zrobili to lechiści, ale już cztery minuty później błąd w obronie gdańszczan dał GKS wyrównanie.
Szybko „zdobyta” druga żółta a w efekcie czerwona kartka dla Shuna Shibaty pomogła Lechii w osiągnięciu przewagi. Ta stała się jeszcze bardziej widoczna, bo w 61. minucie czerwona kartkę zobaczył Arkadiusz Jędrych i Lechia osiągnęła już ogromna przewagę na boisku. Znalazło to odzwierciedlenie w kolejnych bramkach dla Lechii, które dały jej wysokie zwycięstwo.
Lechia Gdańsk – GKS Katowice 5:1 (1:1)
Bramki: Luis Fernandez (9, 55), Tomas Bobcek (65, 84), Elias Olsson (77) – Sebastian Bergier (13).
Napisz komentarz
Komentarze