– Jak wyjdę, to szybko wrócę, bo ja mam rachunki do wyrównania – tak były współwięzień relacjonował słowa Stefana W., które „zmroziły” jego i innego towarzysza z tej samej celi.
Wiadomo już, że proces milczącego przed sądem zabójcy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza – Stefana W., zostanie przerwany na czas wakacji. Zeznania świadków obecnych na sali rozpraw w czwartek, 9 czerwca niewiele wniosły do obrazu przebiegu fatalnego wieczoru 13 stycznia 2019 roku. Co ciekawe, jeden z mężczyzn wzywanych na wokandę najpewniej nie pomoże w ustaleniu prawdy na temat tragedii podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, gdyż w Wielkiej Brytanii ukrywa się przed gdyńską policją.
Jak się odwróciliśmy z kolegą, to był moment wbiegnięcia, to uderzenie, odsunięcie się od osoby pana prezydenta i podejście do mikrofonu – wspominał ochroniarz, który pracował przy zabezpieczaniu finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na Targu Węglowym, gdy doszło do tragicznego w skutkach ataku Stefana W. na Pawła Adamowicza. Jako świadkowie na czwartkowej (19.05.) rozprawie zeznawali też komendant policji w gdańskim Wrzeszczu oraz widz, który stał kilka metrów od miejsca, gdzie domniemany napastnik przeskoczył barierki, by wejść na scenę – późniejsze miejsce zbrodni.