Jako jedyny w Europie byłem niewinny. Sąd zabrał mi życie, prokuratorka była wariatką ze szpitala psychiatrycznego. To był cyrk, a nie więzienie – powiedział do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku w ostatnim słowie przed prawomocnym wyrokiem Stefan Wilmont. Zanim we wtorek, 23 stycznia ten 32-latek, skazany wcześniej na dożywotnie więzienie za zabójstwo prezydenta Pawła Adamowicza w 2019 r., usłyszy prawomocny wyrok, sędziowie odpowiedzieć muszą na zasadnicze pytanie o jego poczytalność.