- Prokuratura wnioskowała w przypadku tych dwóch oskarżonych o karę łączną w wymiarze 9 lat pozbawienia wolności dla każdej z nich - wskazuje pytana o najostrzej ocenione przez oskarżenie dwie byłe gdańskie urzędniczki: Krystynę W. i Katarzynę M., prokurator Ewa Leśniewska delegowana do Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Gdańsku.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zarzuty za przetarg z wypasem owiec na 150 tys. zł
Dopytywana, z czego wynika tak surowe potraktowanie wymienionych kobiet tłumaczy: – Należy mieć tutaj na uwadze z jednej strony charakter przestępstw zarzuconych tym oskarżonym – są to przestępstwa o dużym ładunku społecznej szkodliwości. Należy mieć też na względzie fakt, że oskarżone były funkcjonariuszami publicznymi – urzędniczkami Urzędu Miejskiego w Gdańsku, więc też osobami zaufania publicznego, na których spoczywa szczególna piecza, by wykonywały swoje obowiązki służbowe w sposób rzetelny i solidny, a w szczególności nie ma tutaj miejsca na tolerancję dla popełnienia przestępstwa. Te dwie okoliczności są najistotniejsze w przypadku wymiaru kary o jaki wnioskowała prokuratura.
W ramach postępowania przygotowawczego, policjanci i prokuratura przeanalizowali dokumenty ponad dwóch tysięcy spraw dotyczących decyzji mieszkaniowych w sprawie przyznawania najemcom gminnych lokali w latach 2007-13.
– Domagamy się zdecydowanie łagodniejszej kary. Pani Krystyna przyznała się do niewielkiej części zarzutów. Nie kwestionuje, co do zasady, że doszło do niewłaściwych, przestępczych zachowań, również po jej stronie – wskazuje obrońca głównej oskarżonej, adwokat Jacek Potulski. – Aczkolwiek stoimy na stanowisku, że ze względu na pewne uproszczenia w ocenie materiału dowodowego po stronie prokuratury przypisano jej mnóstwo czynów, z którymi nie miała nic wspólnego. W szczególności: jest grono osób, które – powołując się na nieprawdziwe, nieistniejące wpływy w Urzędzie Miejskim w Gdańsku zdobywały pieniądze „na mieście” i oszukując ludzi mówiło, że przekazuje te pieniądze urzędnikom. Na tym „patencie” te osoby zarabiały, a odpowiedzialność za te czyny przypisuje się urzędniczkom. Co do istoty nie kwestionujemy, że doszło do zachowań przestępczych. Konsekwencje pani Krystyna ponosi od lat: straciła pracę, koszty postępowania to dla niej wielki problem. Domagamy się kary, która pozwoli jej wrócić do życia, czyli tak zwanej kary mieszanej, zwanej też karą sekwencyjną – dodaje.
Mecenas chce by jego klientce okres kilkumiesięcznego aresztowania tymczasowego w trakcie śledztwa został wliczony w czas kary więzienia, jaki orzeknie sąd, a pozostała część wyroku miała wymiar ograniczenia wolności w postaci obowiązku bezpłatnego świadczenia prac społecznie użytecznych.
– Jest to kara dopuszczalna w tej sytuacji i możliwa do orzeczenia, przy czym nie jest to kara łagodna – zastrzega mec. Jacek Potulski. – Mimo tego, że pani Krystyna od samego początku, co do istoty, przyznawała się do zarzucanych czynów to areszt tymczasowy był wobec niej stosowany, przy czym jej postawa, jej współpraca z organami ścigania, pozwoliły na na uchylenie tego, tymczasowego aresztowania.
Korupcja w latach 2008-10
Akty oskarżenia skierowane do sądów w sprawie korupcyjnej związanej ze staraniami o zawarcie umów najmu mieszkań komunalnych Urzędu Miasta w Gdańsku, w latach 2008–10 zawierały początkowo 43 nazwiska. Jednak wobec większości z tych osób sprawy zakończyły się już prawomocnymi wyrokami – jak usłyszeliśmy – nierzadko bez przeprowadzenia rozprawy, bowiem chodziło o zarzuty wręczania korzyści majątkowych w zamian za przyznanie lokali komunalnych poza kolejnością, a 16 łapówkodawców miało przyznawać się do winy i współpracować z organami ścigania wyjaśniającymi okoliczności sprawy, a niekiedy wręcz samemu zgłaszać się do prokuratury.
CZYTAJ TEŻ: Na widok policjantów zdjął spodnie i wypiął gołe... pośladki
Co do istoty nie kwestionujemy, że doszło do zachowań przestępczych. Konsekwencje pani Krystyna ponosi od lat: straciła pracę, koszty postępowania to dla niej wielki problem. Domagamy się kary, która pozwoli jej wrócić do życia, czyli tak zwanej kary mieszanej, zwanej też karą sekwencyjną
adwokat Jacek Potulski / obrońca głównej z oskarżonych
W głównym procesie, który rozpoczął się po śledztwie zakończonym pod koniec 2016 roku, na ławie oskarżonych, zasiada łącznie 17 osób. Prócz wspomnianych wcześniej Krystyny W. i Katarzyny M. są to również m.in. dwie inne byłe urzędniczki gdańskiego magistratu oraz czterech domniemanych pośredników pomiędzy przekazującymi, a przyjmującymi korzyści majątkowe.
W ramach postępowania przygotowawczego, policjanci i prokuratura przeanalizowali dokumenty ponad dwóch tysięcy spraw dotyczących decyzji mieszkaniowych w sprawie przyznawania najemcom gminnych lokali w latach 2007–13.
– Ustalenia śledztwa wykazały, że w latach 2008–10 roku, w Gdańsku, doszło do zawarcia czternastu umów najmu mieszkań komunalnych, w zamian za korzyści majątkowe – informował na początku stycznia 2017 roku, gdy do sądów skierowano już akty oskarżenia, prokurator Mariusz Marciniak z Pomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Gdańsku. – Osoby, które zamierzały zawrzeć umowę najmu mieszkania komunalnego, a nie spełniały wymaganych warunków, docierały do pośredników, którzy oferowali możliwości „załatwienia sprawy” za określoną kwotę pieniędzy. Zainteresowani wręczali pośrednikom wskazane przez nich kwoty pieniędzy – dodał.
ZOBACZ TAKŻE: CBA: Urzędnik ze Starogardu Gdańskiego zatrzymany za 20 tys. zł łapówki
W akcie oskarżenia znalazło się m.in. 39 przestępstw podrobienia dokumentów lub posługiwania się fałszywymi dokumentami, a także ustalenia, że ogółem [nie zawsze faktycznie otrzymując wymarzone mieszkanie – dop.red.] potencjalni lokatorzy przekazali pośrednikom nie mniej niż 925,6 tysiąca złotych, a ci z kolei urzędniczkom zapłacili minimum 785,6 tys. zł.
Choć w sprawie obrona i oskarżenie wygłosiły już mowy końcowe, to wbrew zapowiedziom, w czwartek 27 lipca nie udało się ogłosić wyroku. Sędzia Szczepan Stożyński z Sądu Okręgowego w Gdańsku zdecydował się bowiem na nowo otworzyć przewód sądowy by uzupełnić dotychczasowe ustalenia. Chodzi o to, by do akt trafiły informacje z prokuratury na temat chętnych na mieszkania komunalne, których sprawy zostały wydzielone w ramach odrębnych śledztw. Co najmniej kilka z tych osób ma również zostać przesłuchanych przed sądem w roli świadków na kolejnym terminie procesu zaplanowanym na początku września 2023 roku.
Orzeczenie Sądu Okręgowego w Gdańsku, które zapadnie najwcześniej wówczas, nie będzie prawomocne, a ewentualne apelacje trafią do sądu II instancji.
Napisz komentarz
Komentarze