Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama

Gdynia przegrała kolejny proces o grunt przy ul. Władysława IV. Co czeka szkołę sportową?

Miasto Gdynia przegrywa kolejną sprawę z właścicielką ok. 3 tys. m gruntu przy ul. Władysława IV 54. Gdyński Sąd Rejonowy uznał, że miasto nie ma prawa do przejęcia przez zasiedzenie działki, na której znajduje się Zespół Sportowych Szkół Ogólnokształcących. Co to oznacza dla szkoły, wybudowanej tu przed kilkudziesięcioma laty?

Autor: Zuzanna Kasprzyk | gdynia.pl

Już trzecią dekadę trwa walka mieszkanki Gdyni o grunt przy ul. Władysława IV zabrany jej bezprawnie przez komunistyczne władze w drugiej połowie XX wieku.

- Prawną batalię o zwrot gruntu zaczęliśmy przed 30 laty, zaraz po przełomie - mówi reprezentujący właścicielkę mec. Roman Nowosielski. - Przeszliśmy wszystkie instancje, wygraliśmy przed Sądem Najwyższym. Potem wystąpiliśmy o odszkodowania i wpis do księgi wieczystej. Gdynia w obronie wystąpiła z wnioskiem o zasiedzenie, a w czwartek przed gdyńskim Sądem Rejonowym sprawę tę przegrała.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ustawiony konkurs? Organizacja oskarża urząd miasta w Gdyni

Prawną batalię o zwrot gruntu zaczęliśmy przed 30 laty, zaraz po przełomie. Przeszliśmy wszystkie instancje, wygraliśmy przed Sądem Najwyższym. Potem wystąpiliśmy o odszkodowania i wpis do księgi wieczystej. Gdynia w obronie wystąpiła z wnioskiem o zasiedzenie, a w czwartek przed gdyńskim Sądem Rejonowym sprawę tę przegrała

mec. Roman Nowosielski

Miasto jest zdeterminowane, bo na działce przy ul. Władysława IV 54 mieści się Zespół Sportowych Szkół Ogólnokształcących.  Budynek, w którym początkowo znajdowała się Szkoła Podstawowa nr 14, a 1 września 1990 roku zespół szkół sportowych, powstał w 1957 roku. Stąd wniosek do sądu o zasiedzenie działki na rzecz gminy. Miejscy prawnicy oparli się na przepisach kodeksu cywilnego, z których wynika, że posiadacz niebędący właścicielem nieruchomości nabędzie jej własność, jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu, lub trzydziestu w zależności od tego, czy  użytkownik miał świadomość tego, że nie przysługuje mu tytuł prawny właściciela nieruchomości.

Wprawdzie szkoła stoi tylko w części na prywatnym gruncie o powierzchni około 3 tys. metrów, ale oddanie go bez zburzenia całego obiektu byłoby niemożliwe. Ponadto, na co zwraca uwagę mec. Roman Nowosielski, lokalizacja jest wyjątkowo atrakcyjna. Niedawno Hossa  zbudowała swój kompleks nieco  dalej  przy ul. Władysława IV, a po przeciwległej stronie, na placu również odzyskanym przez prywatnych właścicieli lada dzień  zacznie budowę Invest Komfort.

- Grunt przy DH Batory oraz Park Rady Europy także odzyskaliśmy - podkreśla prawnik. - Oznacza to, że w dużej mierze wyprostowaliśmy stosunki własnościowe w mieście.

Kolejne przegrane procesy o grunt pod szkołą są bardzo kosztowne dla miasta. Za bezumowne korzystanie z nieruchomości Gdynia płaciła już dwukrotnie, trzeci proces toczy się obecnie w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Co trzy lata właścicielka terenu wnosi o zapłatę kilkuset tysięcy złotych za korzystanie bez umowy z prywatnego gruntu. Dwie wcześniejsze sprawy oparły się o Sąd Najwyższy w postępowaniu kasacyjnym, co Gdynia także przegrała.

Za bezumowne korzystanie z nieruchomości Gdynia płaciła już dwukrotnie, trzeci proces toczy się obecnie w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Co trzy lata właścicielka terenu wnosi o zapłatę kilkuset tysięcy złotych za korzystanie bez umowy z prywatnego gruntu. Dwie wcześniejsze sprawy oparły się o Sąd Najwyższy w postępowaniu kasacyjnym, co Gdynia także przegrała.

ZOBACZ TEŻ: Co z uchwałą krajobrazową w Gdyni? Radni PiS apelują do władz miasta

- Póki miasto nie nabędzie gruntu od prywatnego właściciela, będzie musiała płacić odszkodowania - mówi mec. Nowosielski. -  Zwłaszcza, że w 2018 roku przegrała proces o uzgodnienie księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym.W księdze wieczystej pojawiła się jako właścicielka moja mandantka i Gdynia nie ma dobrych perspektyw. Oczywiście, miasto może odwołać się także od wyroku w sprawie zasiedzenia, jednak fakt, że przeszło to już dwukrotnie przez Sąd Najwyższy mówi wyraźnie, że miasto nie ma żadnej szansy. Sądy stają w obronie ograbionych właścicieli.

Co w obecnej sytuacji zamierza zrobić miasto? Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni ds. jakości życia odpowiada, że decyzja zostanie podjęta po otrzymaniu uzasadnienia wyroku. Jednak - jak wyraźnie podkreśla - decyzja sądu nie będzie miała wpływu na funkcjonowanie placówki.

- Przyszłość szkoły w żadnym stopniu nie jest zagrożona - mówi wiceprezydent. -  W szkole wykonano znaczące inwestycje w ostatnim czasie, w tym termomodernizację i jest ona ważnym punktem na oświatowej mapie Gdyni.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama